DILLIAN WHYTE ZASTOPOWAŁ BRIANA MINTO
Dillian Whyte (16-0, 13 KO) zrobił swoje i pokonał przed momentem doświadczonego Briana Minto (41-10, 26 KO). Czeka teraz na Anthony'ego Joshuę i jeśli ten również zwycięży, to obaj spotkają się 12 grudnia.
Amerykanin jak zawsze starał się narzucić swój styl, ale reprezentant gospodarzy przyjmował jego ciosy na blok i natychmiast kontrował tą samą ręką. Kombinacją lewy-prawy prosty posłał przeciwnika na deski, lecz gdy sędzia doliczył do ośmiu, zabrzmiał gong na przerwę. W połowie drugiej rundy Anglik wstrząsnął oponentem potężnym lewym sierpowym, ale Minto po chwilowym kryzysie dalej nacierał i próbował sprawić niespodziankę.
DILLIAN WHYTE: SERWIS SPECJALNY
Zaraz po starcie trzeciego starcia w akcji prawy na prawy o ułamek sekundy szybszy okazał się Whyte. Minto "zatańczył" i zanim Anglik zdążył do niego doskoczyć, on sprytnie przyklęknął. Wydawało się, że jeszcze się podniesie, lecz widocznie stwierdził, że nie ma już co kopać się z koniem i dał się wyliczyć do dziesięciu. Teraz Joshua?
Słabo. mino go trafiał. Whyte zero obrony i zupełnie ebz respektu, do takeigo Chisory mu sporooo brakuje. Z Joshuą bez szans raczej.
Chisora to zupełnie inny. Styl.
White ma dobry cios. Jest dość chaotyczny ale jak trafi to po zawodach.