DE LA HOYA: WSZYSCY ŚWIĘTUJĄ, ERA NUDZIARZA DOBIEGA KOŃCA
Oscar De La Hoya na pewno nie będzie wśród tych, którzy zatęsknią za Floydem Mayweatherem Jr (48-0, 26 KO). - Jego era to była najnudniejsza era w dziejach boksu - mówi "Złoty Chłopiec".
"Money" Floyd ma zawiesić rękawice na kołku po potyczce z Andre Berto (30-3, 23 KO), która najbliższej nocy odbędzie się w MGM Grand w Las Vegas. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, odejdzie w glorii chwały - jako zawodnik niepokonany, a do tego generujący największe zyski w historii pięściarstwa. Powody do świętowania będzie miał jednak nie tylko on, przekonuje De La Hoya, lecz również szerokie grono jego krytyków.
- To jego ostatnia walka, a cały świat celebruje, ponieważ ludzie są zmęczeni oglądaniem jego nudnych pojedynków. To była najgorsza era w dziejach, a to dlatego, że Mayweather nie próbował przejść do historii, nie walczył z pasji i miłości do boksu, zależało mu tylko na biznesie. Boks to sport pełen pasji, kibice chcą emocji, a on nigdy ich nie gwarantował - skomentował były rywal Mayweathera.
Transmisję z gali Mayweather-Berto przeprowadzi Polsat Sport Extra. Początek w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:00.
De la hoya,Pacquiao itd....
Jako osoby go nie uwielbiam,ale za jego boksem bede tesknil zawsze.
ciężko z tym polemizowac
Taaa tym bardziej jestem pod wrażeniem marketingowców że sprzedali nudziarza niczym coca colę :D
Oscar za kasę bał by się wy...ć na środku ringu w kolejarza tak to wygląda.
A nudziarzem jest Kliczko.
Data: 12-09-2015 15:19:03
A nudziarzem jest Kliczko.
Gdyby tylko miał paszport from USA to tez byłby marketingowy TBE jak nie lepiej ;)
Juz to pisalem, fmj walczy ekonomicznej od którgo przeciwnika?Od guerrero? Łatwo jest powtarzac oklepane teksty z neta al nich mi ktos pokaze walki sprzed robka gdzie fmj jechal mocno na wstecznym.
Jak mozna miec pretnsje do boksera ktory wygrywa a przy tym nie dostaje na leb?
Co z tego ze oskar wojowal jak kariera na łubie mu sie odbila?
Ale nudziarzem by pozostał.TBE by nie był. Wilder kariery nie robi, jego walki nikogo nie interesują ogląda poniżej 2 miliony nie ma ppv.
Przesadziłeś:P
Owszem, mały krętacz i faularz Floyd mógł się pokusić o objęcie tronu, albo przynajmniej wzmocnić swoje królewskie aspiracje, pokonując na koniec kariery małego Filipińczyka bez pomocy skorumpowanych sędziów, ale wyszło jak wyszło. Nakoksował się i trafił na kontuzjowanego rywala, ale z biedą wywalczył remis, więc sprawa jest oczywista - jest numerem dwa ( w najlepszym przypadku ), a era to była, ale Pacquiao.
Hejt? Czy zapomnieli Ci dać elektrowstrząsy? Czy to nowe wcielenie psycho-rafałka?
Twoj komentarz jest slaby jak Gyllenhaal w "Southpaw" :(
Data: 12-09-2015 15:24:26
KapralWiaderny
Ale nudziarzem by pozostał.TBE by nie był.
Przesadziłeś:P
Oczywiscie ze bylby TBE ! Siła marketingu jest potężna !
Data: 12-09-2015 15:24:26
KapralWiaderny
Wilder kariery nie robi, jego walki nikogo nie interesują ogląda poniżej 2 miliony nie ma ppv.
Kariere to on juz zrobił inna sprawa że na kiszeniu ringowych ogórasków :D
Data: 12-09-2015 15:43:02
Nie wiem dlaczego ci amerykańcy kupowali na walki tego nudziarza PPV. Przecież te jego walki są tak nudne,że tego oglądać się nie da.
Jego walki to zawsze byla zapwiedz niesamowitego widowiska, a ile razy bylo tak, ze walki z undercadu przebijaly ta wieczoru? To zawsze byla zapowiedz wielkich emocji, a konczylo sie jak flaki z olejem. Fakt, Mayweather potrafil odbierac argumenty bardzo dobrym zawodnika dzieki perfekcyjnej niemal obronie, ale ma sie to nijak do widowiskowosci pojedynku i to nie byl poziom emocji jakiego kibic sportow walki by oczekiwal. Floyd to taki marketingowy wyrob.
Data: 12-09-2015 15:49:29
no ja tez nie wiem.. rigondeux walczy podobnie jak floyd to krytykuja ze nudy i ze niby nikt nie chce ogladac.
odpowiedz jest bardzo prosta:
- kubanczyk nie amerykanin
- słaby w promocji ale to wynika z 1 pkt
- jako prawie 30 latek zaczal kariere zawodowa
- waga nie szalenia interesujaca rynek
- podobnie jak floyd to nie jak floyd, moim zdaniem bardzo duzo mu brakuje
Uciekł na emeryturę przed Matgarito, którego Pacquiao rozwalił?!
Wygrał nieznacznie z Cotto, którego Pacquiao rozwalił?!
Męczył się 10 rund z cepiarzem Hattonem, którego Pacquiao szybko rozwalił?!
Wygrał z Corralesem, który poza fartownym ( i pomszczonym )zwycięstwem nad Castillo niczego nie osiągnął wielkiego, a przegrał z Clotteyem niemal do zera, którego to Clotteya niemal do zera zrobił następnie Pacman?!
Zmolestował, bo trudno to nawet nazwać wygraną, wysuszonego Alvareza?! Jak to się ma do podwójnego zwycięstwa nad Bradleyem?!
Nijak.
Gdyby nawet Floyd pokonał Pacmana, co się NIE STAŁO, to dopiero mógłby otworzyć dyskusję, czyja była era. Teraz nie ma nawet pola do dyskusji.
A nawet gdyby pokonał Pacquiao, to dla mnie dalej przepaść jest za duża.
Po pierwsze zwycięstwa Floyda, przynajmniej od jakiegoś czasu, są ułatwione przez układ, przez co każdy rywal Floyda wie, że musi dokonać cudów, by sędziowie przyznali mu rundę. To oznacza zazwyczaj nerwową walkę ze źle rozłożonymi siłami. Gdy ktoś się do tego nie zastosuje i robi swoje, jak Maidana w rewanżu, to przegrywa wysoko na punkty mimo, że walkę wygrał.
Po drugie, Floyd, poza pierwszą walką z Maidaną, ma wielkie fory u ringowych. Pozwalają mu faulować, co może mieć ogromny wpływ na rezultat. Ortiz był okładany łokciami, aż w końcu zaczął walić z główki. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Ale nie wiemy, co by było, gdyby Floyd walczył czysto, gdyby nie pozwolono mu na brudne taktyki. Ortiz miał swoje momenty w tej walce. Także to i wiele innych zwycięstw mistrza Las Vegas są "skalane" i nie mogą mieć takiej wartości jak pozbawione fauli demolki Pacquiao nad swoimi rywalami.
Owszem, mały krętacz i faularz Floyd mógł się pokusić o objęcie tronu, albo przynajmniej wzmocnić swoje królewskie aspiracje, pokonując na koniec kariery małego Filipińczyka bez pomocy skorumpowanych sędziów, ale wyszło jak wyszło. Nakoksował się i trafił na kontuzjowanego rywala, ale z biedą wywalczył remis, więc sprawa jest oczywista - jest numerem dwa ( w najlepszym przypadku ), a era to była, ale Pacquiao.
nie lubie obrazac(chociaz kierowac takie slowa do ciebie tozadna obraza) ale jak tu nie nazwac cie debilem? Wiadomo ze w dobie taniego internetu kazdy moze prawic o czym chce ale tez kazdy musi spodziewa sie ze bedzie traktowany za takie rzeczy jak ludzkie gowno.
1. dowod na skorumpowanie sedziow?
2. kontrole dopingowe przechodzili obaj rownie czesto, zlapali ktoregos?
4. zarzut w strone fmj jest tylko o wziecie wiekszej dawki dozylnie i pozna papierologie, nikt nie zarzuca mu dopingu poza cwiercmozgami takimi jak ty. Mówić że brał tyle soli i witamin by wypłukac koks a zlapac go nakoksie to bardzo duza roznica.
3. dokumenty lekarskie na kontuzje paca?
4. era paca to byla era tu bardziej mozna powiedziec kokspaca, niby dowodow nie ma ale przy tym bokserze jest wiecej okolicznosci ku temu sklanniajacych.
Data: 12-09-2015 17:01:59
Co zrobił Mayweather by stawiać go przed Pacquiao?
Uciekł na emeryturę przed Matgarito, którego Pacquiao rozwalił?!
Wygrał nieznacznie z Cotto, którego Pacquiao rozwalił?!
Męczył się 10 rund z cepiarzem Hattonem, którego Pacquiao szybko rozwalił?!
Wygrał z Corralesem, który poza fartownym ( i pomszczonym )zwycięstwem nad Castillo niczego nie osiągnął wielkiego, a przegrał z Clotteyem niemal do zera, którego to Clotteya niemal do zera zrobił następnie Pacman?!
Zmolestował, bo trudno to nawet nazwać wygraną, wysuszonego Alvareza?! Jak to się ma do podwójnego zwycięstwa nad Bradleyem?!
Nijak.
Gdyby nawet Floyd pokonał Pacmana, co się NIE STAŁO, to dopiero mógłby otworzyć dyskusję, czyja była era. Teraz nie ma nawet pola do dyskusji.
A nawet gdyby pokonał Pacquiao, to dla mnie dalej przepaść jest za duża.
Po pierwsze zwycięstwa Floyda, przynajmniej od jakiegoś czasu, są ułatwione przez układ, przez co każdy rywal Floyda wie, że musi dokonać cudów, by sędziowie przyznali mu rundę. To oznacza zazwyczaj nerwową walkę ze źle rozłożonymi siłami. Gdy ktoś się do tego nie zastosuje i robi swoje, jak Maidana w rewanżu, to przegrywa wysoko na punkty mimo, że walkę wygrał.
Po drugie, Floyd, poza pierwszą walką z Maidaną, ma wielkie fory u ringowych. Pozwalają mu faulować, co może mieć ogromny wpływ na rezultat. Ortiz był okładany łokciami, aż w końcu zaczął walić z główki. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Ale nie wiemy, co by było, gdyby Floyd walczył czysto, gdyby nie pozwolono mu na brudne taktyki. Ortiz miał swoje momenty w tej walce. Także to i wiele innych zwycięstw mistrza Las Vegas są "skalane" i nie mogą mieć takiej wartości jak pozbawione fauli demolki Pacquiao nad swoimi rywalami.
A więc Raf zapomniał wziąć jednak elektrowstrząsu. Oj nieładnie Panowie pielęgniarze słabo upieli kaftan.
Data: 12-09-2015 17:05:55
eh beniamin czytam kolejny post i sie poddaje. Szkoda tylko ze pac bral najczesciej zawodnikow juz po floydzie, po primie i wtedy ich jak to mowisz rozwalal...
Do tego zabijał wagą a jak dostał dobrych jak JMM i Bradley to było marnie. Dodajmy gwałcenie zwłok OScara, Margarito, Mosleja i mamy fenomen Paca:)
Co zrobił Mayweather by stawiać go przed Pacquiao?
Floyd walczył z najlepszymi (podobnie jak Pacman), ale nikt go nie pokonał, nikt nie posadził (tak naprawdę) na deski.
TBE wygrał w bezpośredniej walce.
Zarobił więcej pieniędzy.
Gdy wpisuję w Google "TBE boxing" na podglądzie widzę w wielu miejscach przystojnego Floyda.
Ale Pan któremu odpowiadasz lubi dużych chłopców a Floyd jest mały.
Sorry Benek ale przestaję Cie poważnie traktować w temacie Floyda i myślę że wszyscy powinni postąpić podobnie- dla twojego dobra.
To że jako jeden z 1% grupy fanatyków widzisz coś na przekór reszcie inaczej nie sprawia że tak jest. Przestań waść pisać te swoje wymysły jako fakty bo i tak nikogo nie przekonasz...
Szkoda czasu chłopie. Było tyle nie pić w trakcie analizowania tej walki... Tej i nie tylko co pokazują twoje wpisy. Musisz być jednym z największych Hejterów Floyda na całej planecie. Ba jakby dało się mu przedstawić Twoją historię podejrzewam że dałby Ci pamiątkowe koszulki i trochę kasy na leczenie.
Bez urazy.
Data: 12-09-2015 17:01:59
Po pierwsze zwycięstwa Floyda, przynajmniej od jakiegoś czasu, są ułatwione przez układ, przez co każdy rywal Floyda wie, że musi dokonać cudów, by sędziowie przyznali mu rundę. To oznacza zazwyczaj nerwową walkę ze źle rozłożonymi siłami. Gdy ktoś się do tego nie zastosuje i robi swoje, jak Maidana w rewanżu, to przegrywa wysoko na punkty mimo, że walkę wygrał.
Tak było w walce którą Floyd przegrał z Castillo. Rundy minimalnie wygrane przez Castillo zapisano oczywiscie dla FMJ stąd takie cudaczne karty jak 115-111 dla koksiarza...Chisore z Heleniusem też przekręcili ringowi a ostatnio nawet naszego Mastera ;) Są to cienie na karierze marketingowego TBE.
Data: 12-09-2015 17:01:59
Gdyby nawet Floyd pokonał Pacmana, co się NIE STAŁO, to dopiero mógłby otworzyć dyskusję, czyja była era.
FMJ pokonał Paca i to ZDECYDOWANIE ! Aczkolwiek był to już filipino rozbity i grubo PAST PRIME ! Nie bez kozery pieniążek uciekał przed tą potyczką pół dekady, no i jeszcze te witaminki ze strzykawki xD
Po drugie, Floyd, poza pierwszą walką z Maidaną, ma wielkie fory u ringowych. Pozwalają mu faulować, co może mieć ogromny wpływ na rezultat.
Jak to mawiają : "Kto bogatemu zabroni" hehe a to że brudny boks uchodzi mu na sucho daje też przewage psychologiczną w ringu. Ringowy w walce z Castillo tez śmierdział na kilometr, Castillo wlepił upomnienie za cios po komendzie, a Mayweatherowi nie.
"1. dowod na skorumpowanie sedziow?"
Chociażby oficjalna punktacja w walce Castillo-Mayweather. Obejrzyj walkę, zobacz punktację i "oddal to pytanie".
"2. kontrole dopingowe przechodzili obaj rownie czesto"
Tutaj sytuacja podobna jak z ideą państwowości. Faszyści twierdzą, że pomiędzy jednostkami musi być arbiter - czyli państwo - bo jak inaczej rozwiązać spór, nie pozwolić by się rozwijał i trwał w nieskończoność?! Pytam się w takim razie, a co ze sporem jednostki z państwem?!! Wówczas państwo jest sędzią we własnej sprawie, czyli robi dokładnie to, czego jednostkom nie można. Podobnie z Floydem - robi sobie testy na własnych warunkach, niemal w domu, i ja mam to traktować poważnie?! Mały krętacz oszukuje w ringu ( fauluje ), oszukuje na wadze ( Marquez ), oszukuje za pomocą punktowych ( wszystkie bliskie i przegrane walki na swoją korzyść ), a ja mam wierzyć, że jest czysty jak łza w temacie dopingu, który sam sobie aplikuje w domciu?!
"3. dokumenty lekarskie na kontuzje paca?"
Dokumentów to ja mogę żądać od notorycznych kłamców, a normalnym ludziom wierzy się na słowo.
"4. era paca to byla era tu bardziej mozna powiedziec kokspaca"
Po czym wnosisz? Po sukcesach? No to słabo, zalatuje hejtem. Przeszedł wszystkie obowiązujące testy. Walczył w różnych krajach, na różnych warunkach, nigdy "nie wpadł". Jako sportowiec jakoś się wspomaga; jako gwiazda - czymś dobrym. Ale w ramach wcale nie za liberalnych reguł, więc sprawa czysta.
Wygral z nim?! A dokladniej mowiac ogral jak dzieciaka wylaczajac mu wszystkie ringowe atuty?!
Pokonal Cotto w pelnym 154 lbs podczas gdy Mannemu potrzebny byl catchweight (przed i z duzym podejrzeniem ze rowniez w dniu walki)
Zdeklasowal Marqueza z ktorym Manny nie wygral ani jednej walki choc mial 4 proby?
Zdeklasowal undeafeted Hattona a Manny zjadl resztki po nim?
"Sorry Benek ale przestaję Cie poważnie traktować w temacie Floyda i myślę że wszyscy powinni postąpić podobnie- dla twojego dobra.
To że jako jeden z 1% grupy fanatyków widzisz coś na przekór reszcie inaczej nie sprawia że tak jest. Przestań waść pisać te swoje wymysły jako fakty bo i tak nikogo nie przekonasz...
Szkoda czasu chłopie."
Faktem jest to, że Pacquiao trafił Floyda więcej niż Floyd Paca. To jeszcze nie znaczy, że Pac wygrał. Liczy się jakość ciosów i ich rozmieszczenie w poszczególnych rundach. Ale to daje do myślenia, że walka NIE MOGŁA być jednostronna.
Myślę, że do domu wariatów nadają się raczej ci, którzy uważają za jednostronne widowisko walkę, w której "zwycięzca" otrzymał więcej niż zadał.
No, ja staram się stawiać świat na nogach. Może masz rację. Nikogo nie przekonam, a jeszcze zostanę uznany za wariata. No, cóż. Jak mawia JKM: W świecie wariatów człowiek normalny uważany jest za wariata.
Niemniej, ja przynajmniej obejrzałem walkę kilka razy, w tym kilka razy w slowmo. A do czubków odsyłają mnie znafcy, którzy widzieli walkę raz, po piwie i jeszcze z komentarzem polskich lub amerykańskich przygłupów. A zanim zaczęli, już byli uprzedzeni, że Floyda na punkty pokonać się nie da.
1. ogladalem ja x razy i zwsze wychodzi mi wygrana fmj, nie wiem moze o go lubie ale staralem sie y obiektywnym, fajt rundy bardzo rowne ale gdzies tam o uderzenie 2 3 lepszy byl money
2 nie sta cie na odrobine obiektywizmu? a co zrobil pac z odh? ten wygladal za to jak okaz zdrowia?
Zauwaz ze w calym swiecie boksu zwsz wyrownane rundy daje nie mistrzowi i w zasadzie mnie to nie dziwi, chcesz pokonac mistrza musisz byc wyraznie lepszy. Nie mowie ze masz wierzyc, ale tak samo on moze byc czysty jak pac kliczko ggg i wszyscy inni. Puki nie zlapiesz konkretnie na koksie badz nie ma ku temu przeslanek ze np bokser odmawia walki jak bedzie klócie igla (pac, jak to wyjasnisz) to takie rzucanie oskarzen jest bez sensu. Kombinowanie krecenie naginanie zasad prady to czesc tego biznesu, juz dawno minely czasy ze bokser dostawal 100$ i wychodzil bic sie na smierc i zycie 5 razy w tygodniu
3. co ja moge powiedziec poza wysmianiem? jakby zglosil kontuzje i zbadali go lekarze to mial by zastrzyk, ale przeciez on boi sie igiel hehe
4.nie po sukcesach ale po calym pacu, zrobil sie wielki silny, bardzo nieustepliwy nawet ciagle dostajac w cytryne, kondzcja pryz wielkim laniu na 20rund. A na walke z fmj wiedzac o kontroli antydopingowej zawsze i wszedzie? Zmizernial, sila juz nie taka wymowna, wolny jak keczup, kondycja na moze 8 rund pozniej czlapanie.
Nazywasz to hejtem? Naprawde? A ty co tu uprawiasz?
Musiales obejrzec to kilka razy w tym kilka razy w slo mo zeby wyszedl Ci remis? To moze obejrzyj to kolejne kilka razy a wyjdzie Ci ze wygral Pacquaio ?
Jedna rzecz mi wyjasnij. Jesli wedlug Ciebie rundy 7-10 byly wyrownane i mogly pojsc w dwie strony to dlaczego 2 z nich dales dla Pacmana a 2 remisowe? Gdybys chcial byc sprawiedliwy to dalbys po 2 jednemu i drugiemu a wtedy nawet Tobie wyszloby 115:113 dla Mayweathera. Ale widac na sile szukales tego remisu a jak to mowia kto szuka ten znajdzie...
"Wygral z nim?! A dokladniej mowiac ogral jak dzieciaka wylaczajac mu wszystkie ringowe atuty?!"
To się nazywa ślepota czynnościowa. Co zrobił Pac w tej walce ( nawet jeśli założymy, że jej nie wygrał )?
1. Wyłączył jaby na ciało Mayweathera. Ten znakomity cios na splot był potężną bronią w arsenale Floyda. Znokautował nim niemal Guerrero. Tutaj nie istniał. Po kilku kontrach Paca, Floyd zrozumiał, że nie ma już tego ciosu.
2. Lewy sierp - wchodzi na walkę raz czysto. Ze trzy razy jakieś obcierki. To samo zrobił De La Hoya. Lewego sierpa nie ma w tej walce ( nie licząc oczywiście lewych pacanek po odejściu, zazwyczaj w postaci uderzenia nasadą lub ręką, po których Pac wpadał w liny ).
3. Jab - wyłączony częściowo. Ląduje niemal tylko na czubek głowy. Zwykłe obcierki lub "oślepianie" przeciwnika. Poza początkiem ósmej rundy, gdzie 3 wchodzą jak w masło, mało skuteczny cios.
4. Prawy prosty kontrujący - wyłączony częściowo. Floyd trafia nim z raz na rundę. W pierwszej trochę częściej, ale zazwyczaj Pac zdąża się odchylić/zatrzymać lub sparować. Slowmo bardzo przydatne. Prawe wchodzą SPORADYCZNIE. W całej walce chodzi tylko jedna mocna prawa kontra. To zaskakuje najbardziej, bo nawet Algieri, nie mówiąc o Marquezie i Bradleyu, potrafił trafić Pacquiao czystą kontrą z prawej ręki powodującą oszołomienie. Floydowi się to nie udaje.
Prawda jest taka, że Floyd wyłączył zabawki Paca, a Pac wyłączył zabawki Floyda. Dlatego po walce byli nietknięci. No, ale dla bokserskich lunatyków tylko jeden wyłączył drugiego. Ale Floyd wypada ogólnie gorzej, bo wspomagał się faulami. Ściągał głowę, by Pac wpadał w liny, uderzał nasadą, klinczował, blokował ramionami itp.
Zresztą na konkurencyjnej stronie bokserskiej kilku redaktorów punktowało wspólnie i taki rezultat im wyszedł. Sam osobiście miałem 115:113, ale równie dobrze mógłby mi wyjść remis (ostatnią rundę dałem Mayweatherowi za całokształt).
Na Twoim miejscu z fanami Mayweathera nie dyskutowałbym o wynikach walk, punktacjach, bo im wychodzi zwycięstwo, zanim walka w ogóle się rozpocznie :D
Za kazdym razem kiedy Pacman probowal podejsc blizej dostawal albo prawy prosty albo prawy podbrodek. A spod lin Mayweather uciekal left check hookiem. Pac mial ogromny problem ze zlapaniem swojego dystansu w prawie calej walce. Floyd zrobil cos czego nie umial zrobic chocby Algieri wykorzystal okrutna przewage zasiegu. Wygral te walke praktycznie sama prawa reka jab sluzyl glownie do dystansowania. Jak Mayweather chcial byc na srodku ringu to tam byl jak chcial uciec spod lin to uciekl. Easy job :)
"Jak Mayweather chcial byc na srodku ringu to tam byl jak chcial uciec spod lin to uciekl."
I pewnie niczego nie zebrał przy linach? Właśnie że zebrał i na wielu filmikach w slow motion to widać. Na środku ringu też dostawał kontry.
"Jedna rzecz mi wyjasnij. Jesli wedlug Ciebie rundy 7-10 byly wyrownane i mogly pojsc w dwie strony to dlaczego 2 z nich dales dla Pacmana a 2 remisowe? Gdybys chcial byc sprawiedliwy to dalbys po 2 jednemu i drugiemu a wtedy nawet Tobie wyszloby 115:113 dla Mayweathera. Ale widac na sile szukales tego remisu a jak to mowia kto szuka ten znajdzie..."
Dla mnie runda 7 i 10 są Pacquiao. Są w miarę równe. Trzeba obejrzeć kilka razy, żeby się upewnić, ale w miarę równe, nie znaczy równe. Podobnie z rundą drugą. Też jest w miarę równa. Lederman dał ją Pacquiao. Ale ja nie. Podobnie z rundą dwunastą, którą wielu dało Pacquiao, ale ja również nie. Gdybym chciał naciągać werdykt, to był dał 2 lub/i 12 rundę Pacquiao stwierdzając, że nie jestem odosobniony i wieścił tryumf Filipińczyka nad "znienawidzonym" Floydem.
Dwóch punktowych w tej walce dało Pacquiao również 9 rundę. Ja nie. Dałem remis, bo widzę remis.
Czyli nie jest jak mówisz. A ja daję też w miarę równe rundy Mayweatherowi.
Pisząc o w miarę równych rundach 7-10 miałem na myśli niemożność uczciwej punktacji 118-110. Że po trzech w miarę równych rundach ( 7, 8 i 9 ), gdzie ktoś daje zwycięstwo Mayweatherowi, ale musi też widzieć, że Pacquiao odwala w nich przyzwoitą robotę i wiele mu nie brakuje, żeby przechylić szalę na swoją stronę, nie może nie zauważyć rundy wygranej przez Pacquiao. W innych okolicznościach - gdyby Pac wygrał 9 rund z rzędu przygniatająco - 10 mogła iść na konto Mayweathera, bo była "w miarę równa", więc z litości ktoś mógłby ją dać, by jego zawodnik nie przegrał do zera. Ale w opisanej sytuacji, był to dowód na stronniczość lub niekompetencję.
Dodam jeszcze to, że wiele osób nie docenia mocnych lewych prostych na ciało Pacquiao. Takich ciosów w walce pada sporo, robią dużo huku, ale jakoś wielu z was je ignoruje. Po lewym na ciało Pac zazwyczaj próbuje trafić na górę, rusza z jakąś kombinacją, która w większości nie trafia lub są to obcierki, i z jakiś powodów cały fragment widz nie traktuje jako sukces Paca, który trafił coś mocnego, a czegoś nie - lecz sukces Floyda, który uniknął TYLU ciosów. Takie spostrzeżenie.
A czy ja napisalem ze nic nie zebral? 4 i 6 runda tam Pac mial swoje najlepsze momenty.
W walce fajerwerek nie było, czyste mocne ciosy to wpadły może 4 przez cała walkę, najlepsze z nich to prawy Manny'ego w 2 rundzie i mocny podbródkowy Floyda (chyba w 11).
Cała reszta ciosów, to były głównie ocierki, ciosy częściowo zbite, mocno zamortyzowane, bite częściowo w szyje/kark i częsciowo jedynie dochodzące do szczęki, no i oczywiście szybkie pacniecia Floyda
Widać to dopiero w slowmotion.
Przyznam, że te statystyki mnie zdziwiły i nieco nie odpowiadały temu co sam zaobserwowałem. Obejrzałem sobie wyliczenie ciosów w 2 rundzie na filmiku który kiedyś beniamin podrzucił i coś w tym jest.
Kiedyś gnom z orga wrzucił wyliczenie ciosów w każdej rundzie i mimo, że psychola nie trawię, wykonał tam sporo roboty i jak sprawdzałem te ciosy, które wyliczył to miała rację.
Walka była dość wyrównana, ale Floyd wygrał (przynajmniej u mnie), ale minimalnie kradnąc rundy.
Albo ktos zastosowal zasade ze kazda runda to osobna historia.
"Zdeklasowal Marqueza z ktorym Manny nie wygral ani jednej walki choc mial 4 proby?"
Nie trzeba być lepszym w każdym aspekcie porównania, by być lepszym w ogóle. Poza tym były w tej walce kontrowersje, bo mały ściemniacz nie zrobił wagi.
Czy nie wygrał żadnej z tych 4 walk? U mnie pierwszą i trzecią zremisował, a drugą jednak minimalnie wygrał. Czwartą przegrał, ale do czasu nokautu wygrywał na kartach i w ringu. Także tragedji nie ma.
"Zdeklasowal undeafeted Hattona a Manny zjadl resztki po nim?"
Hatton dostał gifta z Collazo, więc jego rekord mi nie imponuje. Poza tym, Hatton miał swoje momenty w tej walce, podczas gdy w walce z Mannym nie istniał. Resztki z Hattona, to były dopiero po walce z Pacquiao, który go zniszczył póki ten był świerzy, a nie po walce z wacianym Floydem, gdzie się wystrzelał i niemal sam znokautował o narożnik. Nie mówiąc już o tym, że to był balon, o czym najlepiej świadczy właśnie to, że Floyd go zastopował.
No blagam Cie haha Przeciez on tam zaliczal obcierki czy jak on to nazwal musniecis Pacmana ale juz te Mayweathera pomijal a mimo to wyszlo mu ze Mayweather trafil wiecej razy w calej walxe xD
Oglądając walkę w normalnym tempie nawet będąc bardziej za Pacmanem naliczyłem mu 2 rundy wygrane na 100% i jedną może by jeszcze znalazł.
Jeśli zaś ktoś poświęca wiele godzin by analizować coś niewidocznego dla ludzkiego oka by tylko coś udowodnić...
No cóż. Cały absurd Beniamina ukazuje się w tym, że punktował wygraną Maidany w 2 (nie w 1) walce...
To pokazuje wszystko.
Na siłę nagina fakty i podejrzewam że jest naprawdę jednym z największych hejterów na całym świecie xD
A to już sukces.
Uwierzyć mu może co najwyżej Rollins vel Versalka który boi się przyznać kim jest by zaraz się kompromitować zdradzając w 200%...
Ech.
Myślę że ta walka była po prostu za długo w sennych marzeniach pewnych osób i tak nakręciły się na to że Pacman może być kimś wyjątkowym że na siłę teraz próbują kreować własną historię. A fakty są takie że Manny to wyraźnie przejebał i to w dużej mierze na własne życzenie. Np po swoich seriach gdzie Mayweather z trudem się wybraniał przy linach ten zamiast ponawiać ataki na wzór Maidany cofał się i patrzył. Zresztą wydaje mi się że odczuwał a może po prostu boi się od porażki z Marquezem ciosy Floyda.
Tyle.
A i Beniamin. Z łaski swojej nie porównuj się do sytuacji o ktorej wspomina JKM bo niestety ale nie ty masz tu rację ;D
Pozdrawiam i znikam. A jak chcesz być poważny to chociaż pisz o swoim zdaniu w tematach o Floydzie i przestań hejtować/ Wiesz o czym pisze. Właśnie o takim wchodzeniu na tematy i pisaniu że Floyd jest gorszy od kogoś kogo zdeklasował w ringu...
Hatton byl szyty na Pacmana wiec uwazam ze nawet gdyby nie mial tej porażkiz Floydem to i tak dostalby wpierdol. Dla mnie te zwyciestwa sa podobnie wartosciowe tak naprawde. Dlatego dziwi mnie ze Ty tutaj gloryfikujesz Pacmana. Tak samo dziwi mnie ze pomijasz takie fakty jak to ze Cotto z Floyda nie mial zadnego limitu a z Paciem mial. W sumie to mnie nie dziwi znajac Twoje nastawienie do malego murzynka ale mniejsza o to xD Dla mnie Floyd wygral z Pacmanem, ogral do zera Marqueza z ktorym Pac wedlug mnie dwie walki zremisowal a dwie przegral no i ogolnie ma lepsze resume i dlatego ta era nalezala do niego.
"Myślę że ta walka była po prostu za długo w sennych marzeniach pewnych osób i tak nakręciły się na to że Pacman może być kimś wyjątkowym że na siłę teraz próbują kreować własną historię."
Tą walkę trzeba było robić 5 lat temu, kiedy Pac był w szczytowej formie. I nie mówię, że Floyd bał się go czy coś w tym stylu. Po prostu Floyd pobił już rozbitego Paca. Nie mówię, że 5 lat temu Manny by to wygrał, ale ta walka wyglądałaby całkiem inaczej. No ale Floyd to nie tylko bokser ale też biznesmen więc musi wybierać takich zawodników żeby stosunek ryzyka do kasy był jak najlepszy.
"Albo ktos zastosowal zasade ze kazda runda to osobna historia."
Przecież to już było maglowane. Ja oglądając drugi raz walkę ( za pierwszym razem nie punktowałem ), przy 7 rundzie napisałem Pacquiao ze znakiem zapytania, 8 i 9 same znaki zapytania bez wskazania na kogokolwiek, a przy 10 Pacquiao bez znaków zapytania. Rzecz w tym, że jak miałbym punktować na żywo, jeszcze w takiej walce, to bałbym się ukrzywdzić kogoś. A po trzech rundach, które, załóżmy, dałem Mayweatherowi, ale widziałem, że były bliskie i de facto mogły iść w dwie strony, byłbym wyczulony na to, by nie przegapić w końcu rundy wygranej przez Filipińczyka. I to jest właśnie runda numer 10.
Punktowanie nie jest proste, sam oglądam czasem kilka razy i nawet zmieniam zdanie, więc nie mogę powiedzieć, że ktoś, kto na żywo dał taką rundę jak 10 Floydowi na pewno jest niekompetentny lub stronniczy. Przewaga jest za mała, by z takimi oskarżeniami wyskakiwać. Ale po tych wszystkich "dość równych" rundach, bo jeszcze jest runda 2 i 3, które ktoś punktujący 118-110 też musiał dać Mayweatherowi, jeśli ktoś dalej wyskakuje z punktacją dla Floyda w dziesiątej, to ten margines błędu u mnie znika - oznacza, że ma w dupie wszystko, co w ringu robi Filipińczyk. Dlatego chciałem oddzielić rozmowę z poważnymi ludźmi i niepoważnymi. Jeśli ktoś utrzymuje 118-110 dla Floyda, jest dla mnie niepoważny i tyle. Rozmowa jest bez sensu, bo Floyd rzucił na niego urok.
Dla kogoś takiego każdy cios Floyda jest liczony x2, a każde niepowodzenie jako "part of design". Ciosy rywala to obcierki, a jego skuteczność trafień jest bliska 100%. Ktoś taki musi po prostu przejść egzorcyzmy, żeby rozmowa z nim nabrała sensu.
"No blagam Cie haha Przeciez on tam zaliczal obcierki czy jak on to nazwal musniecis Pacmana ale juz te Mayweathera pomijal a mimo to wyszlo mu ze Mayweather trafil wiecej razy w calej walxe xD"
Ja wiem, że koleś z obiektywizmem to za wiele wspólnego nie ma, ale te ocierki czy muśnięcia opisywał w taki właśnie sposób odpowiedmio je nazywając ocierkami, czy tam muśnięciami, a jeśli jakieś ocierki Floyda pomijał, to nie zmienia to faktu, że te czysta trafienia +/- wypisał i było ich niewiele u Pacmana jeszcze mniej.
Oglądąłem sporo tych filmików i faktycznie wychoziło na to, że tych trafień dobrych jakościowo po obu stronach jest dosłownie kilka, reszta to właśnie ocierki, ciosy wchodzące po gardzie ledwo odczuwalne itp.
Ja nie twierdze, że Floyd zadał mniej czystych ciosów, twierdzę, że zadał ich bardzo mało a Pac nieznacznie mniej. Nawet jesli May miał zdecydowanie więcej tych trafionych ocierek, to nie można po tym wnioskować, że ocierkami zdeklasował rywala, bo to jest śmieszne.
@BlackDog
"Oglądając walkę w normalnym tempie nawet będąc bardziej za Pacmanem naliczyłem mu 2 rundy wygrane na 100% i jedną może by jeszcze znalazł."
Ja to widziałem podobnie, ze 2-3 dla Pacmana bez wyrzutów sumienia, ale dla Floyda nie widziałem wiecej jak 4 rundy, które bez wachania mogłem mu dać, pozostałe rundy były wyrównane i można je było róznie odczytywać, ale moim zdaniem May miał ich więcej.
Tak czy inaczej, jak słucham o deklasacji, czy też lekcji boksu udzilonej Filipińczykowi, to budzi się we mnie sprzeciw, bo ni ch.ja nie widziałem, by FLoyd go zdeklasaowal, a już z pewnością nie tymi 3-4 solidnymi ciosami w ciągu 12 rund, które weszły czysto i miały odpowiedni wyraz.
Bylo maglowane ale widac nic nie dotarlo :( Albo Ty nie rozumiesz co znaczy zasada ze kazda runda to osobna historia. A to oznacza drogi internetowy kolego ze sedzia ocenia jedna runde po czym facet w czerni wymazuje mu pamiec i przechodzi do nastepnej rundy wpisuje punktacje i znowu przychodzi pan w czarnym garniturze i tak dalej i tak dalej...
Z tym, że z Cotto Floyd wyprowadził niemal 700 ciosów, a z Pacmanem nieco ponad 400.
No tu sie zgadzam statystyki byly podkrecone na korzysc Floyda. Szczegolnia statystykapower punches z kosmosu. Ale rafalek to chujnia odstawil i nawet nie ma o czym mowic xD
"Dlatego dziwi mnie ze Ty tutaj gloryfikujesz Pacmana. Tak samo dziwi mnie ze pomijasz takie fakty jak to ze Cotto z Floyda nie mial zadnego limitu a z Paciem mial. W sumie to mnie nie dziwi znajac Twoje nastawienie do malego murzynka ale mniejsza o to xD"
Do kariery Paca też się można przyczepić, a owszem. Daje mniej powodów niż Floyd, ale też daje. Dla mnie porównanie obu bokserów daje wynik na korzyść Filipino, a pisze o tym nie dlatego, że nienawidzę Floyda, bo po prawdzie nie poznałem jeszcze takiego uczucia. Nawet socjalistów nie nienawidzę. Owszem, dla dobra społecznego należałoby ich ustawić pod ścianą, ale ogólnie są mi obojętni.
Cały problem sprowadza się do równowagi. Nie lubię braku równowagi. Nie lubię jak chordy ludzkie wyznają jeden pogląd. Nakręcają się wzajemnie, oślepiają. Może to śmieszne i nie spodziewałem się tego tutaj, bo boks to dla mnie tylko hobby, ale niestety nawet tutaj widzę te zachowania. Widzę ludzi, którzy nie mogą znieść, jak ktoś, przykładowo, widzi zwycięstwo De La Hoi.
To jest jak bańka spekulacyjna, rośnie, rośnie i w końcu pęka. Dziś ludzie nie wstydzą się nazywać Mayweathera TBE, a za 10 lat - czy kiedy tam bańka pęknie - takie porównanie będzie jak porównanie Biebera do Presleya. A ja tylko siedzę i przekuwam balon małą igłą, by jak pęknie, ludziska nie spadli ze zbyt wysoka :)
Ale nie ma mowy by był w tej walce remis/wygrana Pacmana. Trzeba by się naprawdę starać a jak widać Beniamin poświęca na to masę czasu i stara się OGROMNIE bo skoro nawet 2 walkę zapisał Maidanie gdzie wszyscy widzieli że tym razem wypadł zdecydowanie gorzej niż w 1 walce bo przekombinował zwyczajnie.
Ale ja tam już od tematu odbijam. Żadnemu z bokserów nie kibicuję i nie jestem ich wielkim fanem a sama walka nie była moim zdaniem w tym momencie w którym została rozegrana warta aż tak horrendalnych stawek. Tak samo mało kręciły mnie te wszystkie gry pod "walkę tysiąclecia". Nawet sędzia zaczął aktorzyć i odegrał swoją małą niecodzienną scenkę.
Dla mnie kpina. Tym bardziej że walka nie była jakoś wyjątkowo wspaniała a była wręcz nierówna i Floyd skutecznie sprawił że Pacman wyglądał w ofensywie licho. Pomijam już fakt 12 rundy w wykonaniu Floyda. Cóż. W takiej walce po prostu nie wypada...
Malo jest tutaj ludzi ktorzy uznaja Mayweathera TBE czyli jnajlepszego w calej historii boksu. Malo tego on sam mowi ze jest najlepszy w swojej erze i jednym z najlepszych w historii. I osobiscie ja tez tak to widze. Natmiost Ty uwazasz ze Floyd nie miesci sie nawet w pierwszej 30 ever to to jest to Twoje przywracanie rownowagi ?
Poprzednie 5 lat, to zdecydowanie Pacman: Cotto, Barrera, Morales x3, Marquez, Hatton, Diaz. W obecnym dziesięcioleciu jego największy łupem był Bradley x2 i Margaryna (podstarzały i pobity przez słodkiego).
A ogólnie poprzednie 10-lecie, to dla mnie rywalizacja na linii: Marquez, Morales, Barrera, Pacman.
Walki między tymi panami były mega dobre, toczone na najwyższym poziomie, między wielkimi mistrzmi i dla mnie, to one określiły poprzednią erę, tak jak kiedy walki SRL, Duran, Hagler, Hearns albo Ali, Foreman, Frazier, Norton.
"Obejrzałem sobie wyliczenie ciosów w 2 rundzie na filmiku który kiedyś beniamin podrzucił i coś w tym jest."
Tego jest bodaj 5 częścii, tu masz drugą. Gościu rozkłada rundę trzecią, w której jakoby Mayweather ulokował 15 ciosów do 5 Paca.
https://www.youtube.com/watch?v=0gKlYZbByw4
Obejrzę w wolnym czasie, bo ta 3 runda też mi wyglądał bardzo podejrzanie w statystykach. Swoją drogą rundę 2 dałem Pacmanowi i jak zobaczyłem później statystyki z niej, to się lekko zdziwiłem.
I nie piszcie już do mnie o to maili.
ZEGNAMY NAJWIEKSZEGO NUDZIARZA W HISTORII XD
“ Versalce = Rollins.
I nie piszcie już do mnie o to maili."
Naprawde przykre ze gosc nie przyznaje sie do samego siebie :( Podzelil los uli1990 :|
"Obejrzę w wolnym czasie, bo ta 3 runda też mi wyglądał bardzo podejrzanie w statystykach. Swoją drogą rundę 2 dałem Pacmanowi i jak zobaczyłem później statystyki z niej, to się lekko zdziwiłem."
Teraz widzę, że ponad 200 tysięcy wyświetleń i 1800 plusów do 466 minusów. A ktoś mnie tu próbuje wepchnąć w 1% mniejszość :)
Obejrzałem 3 rundę i nie bez powodu na swojej karcie miałem znak zapytania przy tym starciu.
Maywether znakomity defensor kontr bokser , ale ja zawsze wolałem takich fihterów jak Tyson ,Gatti , Marquez , froch , kessler , ,Vitalij Kliczo , Corrie Sanders,i wielu innych
czy współczesnych fighterów jak: Kovalev i Gołowkin
czy nawet przegrywającego z Mathysse Rusłana Prowdnoikowa to jest "sól: boksu ofensywa wymiana ciosów nokauty a nie tylko znakomita defensywa
Mywethera zapmiętam znakomitego defensora ale bardziej jako krzykacza cwaniaka ,
a szczególnie pozera chwalącego obnoszącego się kasą.
i tyle koniec kropka .
Prawdopodobnie odejdzie jak niepokonany choć walki z Jose Luisem Castillo , Maidaną 1 sza czy Oscarem są dla mnie kontrowersyjne i mogły iść w stronę rywali Floyda.
Nie mogę z typa. A jeszcze jak walczył zawzięcie że on to nie on ;D Niesamowite. Gość ma 40 lat/ W głowie się nie mieści.
Floyd jest super technikiem , który potrafi przechytrzyć zabijaków.
Jest naprawdę doby w tym co robi , a brakuje mu do świetności i chwały nokautującego ciosu w tej wadze, tudzież timingu.
Trzeba też oddać chwałę Pac-Manowi, bo jednak nawet przy "mocnej diecie" on pochodzi z wagi muszej!
Czyli 5 kat. wag. niżej od Floyda .
Pac przy swoich war. fiz. osiągnął b.dużo.
Nie znam innego mistrza świata w wadze muszej, który byłby również mistrzem w wadze półśredniej, przeciez to , aż 9 kat. wag. różnicy.
Duran
Floyd
Gamez
Hearns
Jones
Leonard
JMM
Oscar
Pac
Whitaker
Kolejność alfabetyczna!
Nikt tu się nie kłóci, dyskutujemy sobie na spokojnie.
Pac jest w moich oczach mega kozakiem i pod tym względem bardzo przypomina mi Durana. Mimo bardzo słabych warunków fizycznych zawędrował bardzo wysoko i dawał niesamowite walki z zawodnikami chodzącymi 2-3 kategorie wyżej.
Floyd to również mega kozak, zaadoptowałswój styl do walk z zawodnikami znacznie go przerastającmi, niemal zawsze nie daje sobie krzywdy zrobić, defensywny geniusz, który przypomina mi SRL.
Ich walka to dla mnie przykład porzekadła, że duży dobry bokser pokona małego dobrego boksera...
Twój cytat:"Nikt tu się nie kłóci, dyskutujemy sobie na spokojnie."
Wiem, wiem...
Twój cytat:"Pac jest w moich oczach mega kozakiem i pod tym względem bardzo przypomina mi Durana. Mimo bardzo słabych warunków fizycznych zawędrował bardzo wysoko i dawał niesamowite walki z zawodnikami chodzącymi 2-3 kategorie wyżej.
Floyd to również mega kozak, zaadoptowałswój styl do walk z zawodnikami znacznie go przerastającmi, niemal zawsze nie daje sobie krzywdy zrobić, defensywny geniusz, który przypomina mi SRL.
Ich walka to dla mnie przykład porzekadła, że duży dobry bokser pokona małego dobrego boksera..."
#
#
#
No fajnie to określiłeś /napisałeś !
Bardzo trafnie.
Zgadzam się z tym w 100%!
On też był mistrzem w 4 kat. wag.
Sorry...
Jak by co to mnie poprawcie ...
Przeskoczył 7 kat. wag. i nawet został mistrzem w wadze średniej z Barkleyem, ale z Haglerem to było COŚ!
Z Leonardem również.
Te walki trochę idą w zapomnienie, a szkoda, wszyscy pamiętają bardziej ten nokaut z Hearnsem...:-(
Jest jeszcze Marquez, szkoda, że Paca okradli z zwyciestwa nad Bradleyem w pierwszym starciu, JMM miałby kolejną kategorię zaliczoną, uwielbiam go, turbokozak
Rozdupcył Cotto okrutnie i boleśnie wtedy.
a z Barkleyem to była niesamowita walka, Duran był przynajmniej 2x podłączony, a jednak potrafił go położyć, to niesamowity zawodnik z jajami o nieustalonej wielkości ;-), ach te piękne czasy, wielkich wojowników.
No! To były super boje!!!!
Potwierdzam - Twój cytat:"...ach te piękne czasy, wielkich wojowników.."
Z tymi bandarzami to podejrzana sprawa. Pamiętam jak u Kellermana Junito pokazywał fotki i te owijki wygłądały bardzo podejrzanie, kto wie czy nie zniszczyło to mu kariery.
" niemal 200 cm vs 170 cm,"
chodziło o zasięg
Twój cytat:" niemal 200 cm vs 170 cm,"
chodziło o zasięg"
No wiadomo przecież...;-)
Ale różnica wzrostu też słuszna - 15 cm.
Spadam, do następnego.