DIRRELL NIE DAŁ RUBIO SZANS
Marco Antonio Rubio (59-8-1, 51 KO) przekonywał, że po przenosinach w górę do kategorii super średniej czuje się dużo mocniejszy. Być może to i prawda, ale w konfrontacji z Anthony Dirrellem (28-1-1, 22 KO) był bez szans.
Amerykanin wracał po niespodziewanej utracie pasa WBC pięć miesięcy temu na rzecz Badou Jacka. Był więc niezwykle zmotywowany i doskonale przygotowany. Rubio jak zwykle walczył ambitnie, lecz na tle rywala wydawał się po prostu wolny. Dirrell bił ciekawymi kombinacjami i wygrywał rundę po rundzie. Gdy skończyła się dziesiąta i zarazem ostatnia, na kartach wszystkich sędziów wynik brzmiał 100:90.
- W poprzedniej walce po prostu nie miałem swojego dnia, ale wszyscy dziś widzieli, na co tak naprawdę mnie stać. Zasługuję na rewanż z Jackiem albo walkę z Grovesem, w zależności od tego, który z nich wygra za tydzień - powiedział po ogłoszeniu werdyktu Dirrell.
Rubio jest już rozbity, aż dziwi mnie, że chciało mu się przyjmować cały dystans.
Przy Gienku wolał się położyć przy pierwszym mocnym ciosie na czoło :)
albo Direll waciak
albo co najpewniejsze GGG niszczyciel :P