MARTIN MURRAY POLUJE NA STARCIE Z ABRAHAMEM
Już wcześniej informowaliśmy Was o tym, że Martin Murray (31-2-1, 14 KO) zaboksuje w najbliższą sobotę z dawnym pogromcą Przemka Majewskiego - Jose Miguelem Torresem (31-6, 27 KO). To ma być jednak dla Anglika tylko przedsmak przed znacznie poważniejszym wyzwaniem.
Murray to jeden z największych twardzieli w tym biznesie, lecz boksując jeszcze w wadze średniej trzykrotnie podchodził do walki o mistrzostwo świata i za każdym razem bezskutecznie. Gołowkin zastopował go przed czasem, Martinez pomimo liczenia pokonał go nieznacznie na punkty, a ze Sturmem tylko zremisował. Po przenosinach do limitu wyższego o blisko cztery kilogramy Murray podobno czuje się znacznie mocniejszy i poluje na panujących mistrzów. Na celownik wziął sobie jednak przede wszystkim championa organizacji WBO, Arthura Abrahama (43-4, 29 KO).
- Naprawdę mi zależy na tym pojedynku. Co prawda wątpię, by Abraham dał mi dobrowolną obronę, lecz bardzo chciałbym się z nim zmierzyć i postaram się uzyskać status oficjalnego pretendenta do jego tytułu - nie ukrywa notowany obecnie przez WBO na piętnastym miejscu w rankingu kategorii super średniej Murray.
- James DeGale ma pas IBF, a George Groves wkrótce zaboksuje o tytuł WBC. Ewentualne walki z nimi byłyby bardzo ciekawe i można byłoby się pokusić o ich zakontraktowanie. To na pewno ciekawe opcje, ale najchętniej spotkałbym się z Abrahamem - dodał Murray.
Murray to kawał twardziela co pokazał z Golovkinem..
Obstawiam w tej walce szanse 50 na 50..