ERIC MOLINA WRÓCI W PAŹDZIERNIKU, W PRZYSZŁYM ROKU MŁODY FURY?
Dwa i pół miesiąca temu Eric Molina (23-3, 17 KO) pomimo ostatecznej porażki dał bardzo dobrą walkę Deontay Wilderowi (34-0, 33 KO), mistrzowi świata wagi ciężkiej według federacji WBC. Niedoceniany "Drummer Boy" powróci między liny 10 października w swoim ukochanym Teksasie. Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze kto będzie jego rywalem.
- Chcę wrócić zwycięstwem, znów się przypomnieć, a już na początku przyszłego roku upolować jakąś dużą walkę - nie ukrywa niedawny pretendent do tronu wszechwag. Na celownik wziął sobie młodziutkiego i bardzo zdolnego Hughie Fury'ego (16-0, 8 KO). - To byłaby naprawdę interesująca potyczka. Widziałem go w akcji. Jest młody, ale potrafi boksować. Jego obóz i on sam są już chyba gotowi na tego typu wyzwanie.
Wilder w drugiej obronie swojego tytułu 26 września skrzyżuje rękawice z Johannem Duhaupasem (32-2, 20 KO). Molina nie zakłada zmiany warty po tym spotkaniu.
- Byłem przekonany, że pokonam Wildera. On jednak okazał się nie tylko bardzo silny, ale również inteligentny. Jeśli zaskoczyłem go jakąś akcją, to wyciągał szybko wnioski i drugi raz już się nie udawało. Jego walka z Duhaupasem wydaje się ekscytująca, ale Wilder zwycięży - dodał Molina.
Skoro nie ma lepszych, po co ich konfrontować ze sobą ? A jeśli Molina wygrałby z Furym ? Wtedy już Wilder nie będzie miał z kim boksować i będzie któlował niczym Kliczko tyle, że przez 30 lat.
PS. Rafał wróciłeś już ? Jak tam nieomylna seria typowań ? Głowacki czasem nie wysłał Twojej psychiki na dłuższe wakacje ?