ODSZEDŁ ISŁAM TIMURZIJEW, WIELKI KRÓL OLBRZYMÓW
Bardzo smutna wiadomość. Nie żyje świetny Isłam Timurzijew (+91kg), jeden z najlepszych pięściarzy wagi super ciężkiej ostatniej dekady boksu olimpijskiego.
Timurzijew był naturalnym następcą Aleksandra Powietkina. W 1999 roku zdobył złoty medal Mistrzostw Europy Kadetów. Dwa lata później taki sam krążek, tylko w gronie juniorów. Wygrał wtedy wszystkie walki przed czasem. W drugiej rundzie drabinki zastopował naszego Patryka Bartkiewicza (RSCO 2). W półfinale już w pierwszej odsłonie zastopował Roberta Heleniusa.
W 2003 roku był już w strefie medalowej Mistrzostw Rosji w gronie seniorów, a wtedy w reprezentacji "Sbornej" aż roiło się od wielkich gwiazd w krainie olbrzymów. Po dwunastu miesiącach stał już na najwyższym podium. Oczywiście prawdziwym numerem jeden pozostawał Powietkin, który w tym samym roku sięgnął po złoto olimpijskie, lecz wobec jego nieobecności w Samarze zwyciężył gładko Isłam.
W lipcu 2005 roku reprezentacja Rosji zdobyła Puchar Świata. Świetna drużyna Sbornej rozprawiła się najpierw 11:0 z Białorusią, potem 11:0 z USA, również 11:0 z Azerbejdżanem, a Timurzijew nie wyszedł w tych trzech spotkaniach nawet do drugiej rundy! W finale czekali już Kubańczycy. Ten mecz przeszedł do historii. Kubańczycy prowadzili już 1:4, ale przegrali ostatecznie 7:4. Wszystko przypieczętował właśnie Timurzijew, który w kategorii super ciężkiej wypunktował legendarnego Odlaniera Solisa, jeszcze chudego i szybkiego Solisa. Wynik brzmiał 27:26, co tylko podkreśliło dramaturgię tego spotkania.
W 2006 roku 23-letni wówczas Isłam zdobył złoty medal Mistrzostw Europy. Najpierw miał wolny los, potem Marko Tomasović został poddany w drugiej rundzie, sławny Roberto Cammarelle walczył dzielnie, lecz przegrał 36:21, równie ceniony Kubrat Pulew poległ w trzeciej odsłonie, a w potyczce o złoto Robert Helenius znów musiał uznać wyższość Rosjanina, choć tym razem dotrwał do ostatniego gongu, ulegając Timurzijewowi 32:14.
W 2007 roku Isłam poleciał na Mistrzostwa Świata do Chicago jako faworyt wagi +91kg. Zaczęło się znów od wolnego losu. Następnie Irlandczyk Cathal McMonagle padł już w pierwszej rundzie, Azer Mamadov z Azerbejdżanu również nie wytrzymał pełnych trzech minut, a w ćwierćfinale wielka nadzieja gospodarzy - Michael Hunter, pomimo świetnej postawy uległ 22:15. Rosjanin nabawił się jednak w tym pojedynku kontuzji, dlatego musiał oddać Roberto Cammarelle walkowera w półfinale. A przecież kilka miesięcy wcześniej pokonał tego samego Włocha. Skończyło się pechowo na brązowym medalu, ale i uznaniu Evandera Holyfielda. Wielki champion w boksie zawodowym z uwagą oglądał wszystkie walki na tych mistrzostwach. Zapytany o zawodnika, który zrobił na nim największe wrażenie, wskazał właśnie na Timurzijewa.
- Ten chłopak spokojnie mógłby być mistrzem świata w gronie zawodowców - powiedział wówczas Holyfield. Po drodze ponokautował wszystkich w Turnieju im. Feliksa Stamma, w tym również boksującego jeszcze wtedy w wadze super ciężkiej naszego jedynego obecnie mistrza świata, Krzysztofa Głowackiego. Timurzijew był więc głównym kandydatem do złota olimpijskiego w Pekinie w 2008 roku.
Kilka tygodni przed turniejem w Internecie pojawiły się plotki o poważnych kłopotach neurologicznych Rosjanina. Mało kto jednak traktował to poważnie, a bardziej upatrywano w tym zasłonę dymną. Coś jak widać musiało być na rzeczy... 13 sierpnia 2008 roku mało znany jeszcze wtedy David Price po przegranej pierwszej rundzie, w drugiej trafił Rosjanina i sensacyjnie go zastopował! To była największa niespodzianka turnieju olimpijskiego w boksie. Tym bardziej, że swego czasu Isłam pokonał Price'a przed czasem.
Timurzijew zakończył karierę pomimo zaledwie 25 lat na karku! Później okazało się, że problemy neurologiczne są dużo poważniejsze niż przypuszczano. Wielki pięściarz miał coraz większe problemy z normalnym funkcjonowaniem, a z wielkiego wojownika został cień człowieka. Niedawno przeszedł operację usunięcia guza mózgu. Zabieg się udał, lecz kilka dni temu Timurzijew trafił do szpitala na oddział intensywnej terapii. Niestety przegrał tą ostatnią walkę... Warto dodać, że przed tytułem Mistrza Europy w 2006 roku Timurzijew pokonał jeszcze innego wielkiego wroga - raka! Zawsze miał pod górkę, miewał wielkie kłopoty zdrowotne, a mimo wszystko w pewnym momencie był prawdziwym królem olbrzymów! Odszedł wielki wojownik!
Poniżej przypominamy jeden z wielu nokautów Timurzijewa. Mógł zdobyć dużo, dużo więcej...
Gdzies ty sie chlopie podziewal?