Mistrzyni świata Yazmin Rivas (34-8, 10 KO) obroniła swój tytuł WBC wagi koguciej pokonując swoją rodaczkę Kandy Sandoval (9-7, 2 KO) podczas wczorajszej gali w Meksyku. Dla 27-letniej pięściarki była to czwarta z rzędu udana obrona pasa. Meksykanka występuje dwie kategorie niżej od dwóch naszych czołowych zawodniczek - Ewy Brodnickiej oraz Ewy Piątkowskiej.

Abner Mares (29-2-1, 15 KO) udowodnił w nocy, że wciąż zalicza się do światowej czołówki wagi piórkowej. 29-latek przegrał wprawdzie z Leo Santa Cruzem (31-0-1, 17 KO), lecz po zaciętej, pełnej efektownych wymian wojnie, którą porównuje się już do starć Barrera-Morales. Słynni Meksykanie walczyli ze sobą trzykrotnie, a Mares nie ma nic przeciwko równie długiej rywalizacji ze swoim młodszym rodakiem.

Zagęszczenie akcji na ringu w Staples Center było godne wojny o Los Angeles. Leo Santa Cruz (31-0-1, 17 KO) i Abner Mares (29-2-1, 15 KO) wyprowadzili razem 2031 uderzeń i zadali w sumie 521 tzw. ciosów mocnych. Górą był młodszy z Meksykanów, którego po dwunastu rundach sędziowie wskazali zwycięzcą w stosunku dwa do remisu.

Szef grupy Mir Boks Andriej Riabiński poinformował, że nie chce, aby jego pięściarze unifikowali pasy mistrzowskie w kategorii junior ciężkiej. W związku z tym nie dojdzie na przykład do walki Denisa Lebiediewa (27-2, 20 KO), posiadacza tytułu WBA, z czempionem WBO Krzysztofem Głowackim (25-0, 16 KO).

Po świetnym spektaklu Leo Santa Cruz (31-0-1, 17 KO) wypunktował stosunkiem głosów dwa do remisu Abnera Maresa (29-2-1, 15 KO). Rewanż więcej niż wskazany.

Tak jak siedem lat temu, również i dziś w nocy Shane Mosley (48-9-1, 40 KO) okazał się lepszy od Ricardo Mayorgi (31-9-1, 25 KO). O dziwo walka dwóch "dziadków" okazała się całkiem interesująca.

Adrien Broner (30-2, 22 KO) dostał srogą nauczkę za swoją arogancję i chyba wyciągnął z tego odpowiednią naukę. Tak przynajmniej wynika z jego najnowszej deklaracji.

Wspomnienie o wrażliwym Ślązaku, którego losy poruszają serca bokserskich legend.

Powrót na ring sprawił Shane'owi Mosleyowi (48-9-1, 40 KO) olbrzymią frajdę. - Tak jak obiecywałem, pierwszy rząd został spryskany krwią. Powinniście zobaczyć matę po walce, loga całe we krwi - napisał na Twitterze szczęśliwy Amerykanin.

Trey Lippe Morrison (9-0, 9 KO), syn legendarnego Tommy'ego Morrisona, idzie powoli w ślady ojca, dawnego mistrza świata wszechwag. Niedawno zaczął współpracę z Freddie Roachem i pod jego wodzą zaboksował właśnie po raz pierwszy. Wygrał w swoim stylu, czyli już w pierwszej rundzie.

Bracia Kliczko zawsze potrafili organizować wielkie show przy promocji swoich walk. Nie inaczej będzie i tym razem. Kibice boksu czekają już na 24 października, bo właśnie tego dnia w ESPRIT Arena w Dusseldorfie Władimir Kliczko (64-3, 53 KO) przystąpi do kolejnej obrony pasów WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej, mierząc się z Tysonem Furym (24-0, 18 KO).

Po serii trzech kolejnych porażek powoli podnosi się Alfredo Angulo (24-5, 20 KO). Nad ranem zanotował drugą kolejną wygraną przed czasem, odprawiając w Los Angeles Hectora Munoza (23-16-1, 15 KO).

Jeff Page Jr (17-1, 11 KO) w grudniu ubiegłego roku na gali w Kanadzie dostał dużą szansę i stanął naprzeciw znanego z bardzo mocnego uderzenia byłego mistrza świata amatorów Artura Beterbijewa (9-0, 9 KO). Stawka była spora, bo zwycięzca miał zgarnąć tytuły regionalne trzech federacji - IBF, WBA, WBO wagi półciężkiej, co dałoby Amerykaninowi wejście do rankingów. Niestety, Rosjanin znokautował go już w drugiej rundzie, choć w pierwszej odsłonie to on leżał na deskach.

Wielu obserwatorów wątpi w sukces kasowy pojedynku Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO) z Andre Berto (30-3, 23 KO), lecz dyrektor generalny Mayweather Promotions Leonard Ellerbe zapewnia, że walka cieszy się dużym zainteresowaniem i pozwoli wszystkim zarobić godziwe pieniądze.

Leo Santa Cruz (31-0-1, 17 KO) wczoraj wieczorem na gali PBC w Los Angeles po ciężkim boju pokonał niejednogłośnie na punkty Abnera Maresa (29-2-1, 15 KO) i zdobył tytuł w trzeciej kategorii wagowej, tym razem pas super czempiona WBA kategorii piórkowej. Organizacja ma już plany na obowiązkową obronę tytułu dla Meksykanina, ponieważ Santa Cruz nie jest jedynym mistrzem świata federacji w tym limicie...