MARES: CHCĘ REWANŻU - SANTA CRUZ: ZASKOCZYŁ MNIE
Abner Mares (29-2-1, 15 KO) udowodnił w nocy, że wciąż zalicza się do światowej czołówki wagi piórkowej. 29-latek przegrał wprawdzie z Leo Santa Cruzem (31-0-1, 17 KO), lecz po zaciętej, pełnej efektownych wymian wojnie, którą porównuje się już do starć Barrera-Morales. Słynni Meksykanie walczyli ze sobą trzykrotnie, a Mares nie ma nic przeciwko równie długiej rywalizacji ze swoim młodszym rodakiem.
- To była zacięta walka, ale myślałem, że wygrałem, że zrobiłem wystarczająco wiele. Miałem plan, żeby boksować, jednak rozpocząłem w bardzo ostrym tempie. To był dobry pojedynek, Leo to świetny zawodnik. Jestem więcej niż chętny na rewanż, myślę, że na niego zasłużyłem i że zasłużyli też kibice. Dzisiaj to oni byli największymi zwycięzcami - powiedział pokonany.
Zwycięzca przyznał, że był nieco zaskoczony taktyką rywala w początkowych rundach. - Nie sądziłem, że rozpocznie tę walkę tak mocno. Zdołałem go jednak rozpracować i wygrałem. Trzymałem go na dystans, używałem prostego, kontrolowałem pojedynek. Lubię być agresywny w ringu, ale w tym przypadku lepiej było boksować. Jestem szczęśliwy, ta wygrana to spełnienie marzeń - powiedział.
Obaj pięściarze otrzymali za walkę w Los Angeles najwyższą gażę w karierze - po 1,25 mln dolarów.
Co do punktacji, to ja dałem Maresowi dwie rundy, ta remisowa karta pana De Luca to mały skandal.
Szprycę dobrą wziął, bo zasuwał 2 razy intensywniej niż zwykle, i dużo faulował, co też nie jest niczym nowym, ale poza tym został zdeklasowany. Jego aktywność i przepychanki po prostu ukryły ten fakt. Zabawne, że wielu kibiców ogląda walkę Mayweather-Pacquiao i widzi deklasację, a widząc walkę Santa Cruz-Mares widzi wyrównany pojedynek. Jak dla mnie 120-108 dla Leo. Dwie, trzy rundy można naciągnąć na remisowe za ambicję. Ja tego nie zrobiłem, bo nie lubię faularzy i oportunistów.
Mares nie zasłużył na rewanż. I nikt rozsądny nie chciałby tego oglądać. Strata czasu, również pięściarzy. Mares niech jeszcze stoczy kilka wojen z rywalami klasy B, a Santa Crus niech mierzy w najlepszych.
Miesiąc temu kursy bukmaherskie były równe: 1.9 na każdego z pięściarzy.
Dzień przed walką: Leo 1.4-1.5 Mares 2.75, a nawet 3.0
Gdyby ktoś przewidział dryft, to mógłby zagrać z zyskiem na obu stronach.
...a świstak zawijał to w sreberka.