FROCH KIBICUJE GROVESOWI. 'JACK JEST OGRANICZONY'
Pomiędzy Carlem Frochem a George'em Grovesem (21-2, 16 KO) było dużo złej krwi, ale mimo wszystko to swojemu byłemu rywalowi "Kobra" będzie kibicować, gdy ten zaboksuje 12 września w Las Vegas z Badou Jackiem (19-1-1, 12 KO).
- Fakt, George ciągle wygaduje dziwne i okropne rzeczy na mój temat, ale boks nauczył mnie, że jeżeli jesteś negatywny wobec innych, to wraca i obraca się przeciwko tobie ze zdwojoną siłą. Mógłbym powiedzieć, że nie obchodzi mnie Groves, ale tak nie jest. Uwielbiam boks. Ten sport dał mi i mojej rodzinie fantastyczne życie. Wielka Brytania potrzebuje mistrzów świata - skomentował dwukrotny pogromca Grovesa.
"Saint George" i Jack będą boksować na gali Mayweather-Berto o tytuł WBC w kategorii super średniej. Dla Brytyjczyka będzie to trzeci atak na pas mistrzowski. Froch mocno wierzy, że w koncu mu się uda.
- Jack to nie jest najlepszy mistrz, jakiego widzieliśmy, wygląda na dość ograniczonego zawodnika. Został znokautowany w pierwszej rundzie przez Dereka Edwardsa i tylko zremisował z Marco Antonio Peribanem. Groves nigdy nie będzie miał lepszej szansy na zostanie mistrzem. Myślę i mam nadzieję, że osiągnie swój cel - stwierdził.
Nie będę zdziwiony jak Jack to wygra
"Badou Jack to tak naprawde mistrz z przypadku. Po walce z Edwardem czy Peribanem nikt nie postawiłby, że Jack pokona Dirella ale na tym polega piekno boksu."
Ja stawiałem i to pieniądze. Dla mnie to była walka 50/50. Dirrell jechał na nazwisku. Dwie wyrównane walki z Biką, w jednej widziałem zwycięstwo Biki. Do tego męczył się z jakimś średniakiem, którego nazwiska teraz nie pamiętam. A Badou Jack poza wpadką z Edwardsem prezentował się zawsze dobrze. Z Peribanem wygrał, ten remis to lipa.
W tej walce też stawiam na Jacka. Walczy u siebie, ma pas i wygrał w ostatniej walce z panczerem nie mniejszym niż Groves, więc z tą odpornością nie jest tak źle.
Froch kibicuje Grovesowi, bo będzie głupio jak dostanie lejty od jakiegoś "Szweda".
a Groves powinien wygrac 60/40 dla angola