SANTA CRUZ I MARES PEWNIE ZWYCIĘSTWA. 'TO BĘDZIE WALKA ROKU'
Leo Santa Cruz (30-0-1, 17 KO) i Abner Mares (29-1-1, 15 KO), którzy w weekend zaboksują o pas WBA Super w kategorii piórkowej, spotkali się w czwartek na ostatniej konferencji prasowej. Obaj Meksykanie emanowali pewnością siebie. Młodszy zapowiedział, że utrzyma zero w rekordzie, starszy przekonywał, że wyciągnie rywala na głęboką wodę, a potem zatopi.
- Od dziecka marzyłem o tym, aby wystąpić w walce wieczoru. Jestem gotowy. To będzie najtrudniejsza walka w mojej karierze, dlatego trenowałem niezwykle ciężko. Zamierzam znokautować przeciwnika. Jeżeli ten plan nie wypali, znajdę inny sposób na zwycięstwo. Potrzebuję tej wygranej, aby przejść na wyższy poziom. Jestem zmotywowany, aby utrzymać swoje zero. Szykuje się świetne show, nie przegapcie tego - powiedział Santa Cruz.
- Nagadałem się już dość. Mówiłem już wam, w jaki sposób go pokonam. Bez wątpienia walczyłem z lepszymi zawodnikami niż on. Boksowałem już z prawdziwymi pięściarzami. Jeżeli chodzi o moją porażkę, ona odeszła już w niepamięć. W życiu pojawiają się różne przeszkody. Tę mam już za sobą. Walka z Santa Cruzem wyciągnie ze mnie wszystko, co najlepsze. To będzie pojedynek roku - stwierdził Mares.
Walka Santa Cruz-Mares odbędzie się w Staples Center w Los Angeles. Oprócz tytułu WBA w stawce znajdzie się też diamentowy pas WBC.
2)Również nie podoba mi się prowadzenie Leo, marnowanie potencjału jak dla mnie, ale że niby Leo hańba dla boksu i dlatego za Maresem? A z kim to Mares walczył w ostatnich latach? Bo jak dla mnie to Abner od porażki z Gonzalezem ma porównywalnie słabych przeciwników co Santa Cruz, z tą różnicą, że Leo zawalczył choćby z solidnym Mijaresem, no i Leo wygrywa w lepszym stylu niż Mares.
A jeśli mówimy o hańbie dla boksu, to już nikt nie pamięta najwyraźniej walki Maresa z Agbeko ;)
-
-
Jeśli to prawda, to brzmi to właśnie jak plan - staram się unikać walki i boksować przez pierwsze rundy, a w drugiej połowie walki zacznę iść do przodu.
Teoretycznie wszystko fajnie, zwłaszcza że Santa Cruz nie tnie ringu jakoś super efektywnie i z dobrym 'zającem' miewa kłopoty - patrz walka z Alberto Guevarą.
Tłumaczę jednak dziury w tym planie i jak widzę to w praktyce:
- Mares aż tak efektywnym outside-boxerem nie jest, do tego Leo ma bardzo dobry jab, szczelną gardę i lepsze warunki - stąd Mares chcący boksować by 'wciągnąć na głęboką wodę' w praktyce raczej odda sporo rund napierającemu Santa Cruzowi i wcale nie będzie bardziej świeży od Leo w drugiej połowie walki, zwłaszcza jak ten w swoim stylu poobija mu trochę doły. Jak już się zorientuje, że w ten sposób walki nie wygrywa i czas na to zatapianie młodszego kolegi, to zorientuje się również, że sam jest w głębszej wodzie niż przeciwnik, który kondycję ma zawsze wzorową i na każdy cios Abnera będą przypadać co najmniej dwa ciosy Santa Cruza, ale przynajmniej powinna być dobra młócka ;)
Czyli - na wstecznym Mares oddaje rundy, bo Leo go goni i narzuca walkę, a Mares to nie zawodnik jak Lara, żeby być aż tak efektywnym w tego typu boksowaniu z takim swarmerem jak Leo, a w walce cios za cios Santa Cruz jest większy, szczelniejszy, wyprowadza więcej ciosów i z większą skutecznością. Niemniej czekam na walkę z niecierpliwością :)
a tak na serio to proponuję zająć się swoim portfelem a nie cudzym. na pewno jakby Wam płacili 500koła za obicie leszcza to byście połowę oddali innemu kolesiowi, który dostaje relatywnie mniej za lepsze nazwisko.
wkurwia mnie takie coś, boli dupa, że ktoś zarabia za dużo. a co, ma wam oddać bo macie mniej? albo innym? no kurwa.
co do walki to stawiam na Leo i to nie dlatego, że Kowaliow się go wystraszył:-)