CHRIS HENRY ZASTRZELONY
Kolejna tragiczna śmierć boksera, tym razem zza oceanu. Nie żyje były pretendent do tytułu wagi półciężkiej - Chris Henry (26-2, 21 KO).
Do piętnastego roku życia Chris zajmował się futbolem amerykańskim, aż trafił kiedyś na salę bokserską. Stoczył zaledwie trzy walki, pojechał na mistrzostwa krajowe i w swojej grupie wiekowej zdobył srebro. Talent widać było od razu. W 1998 roku już jako mistrz USA juniorów poleciał na MŚ Juniorów do Argentyny, gdzie już w pierwszej walce przegrał z miejscowym faworytem, późniejszym wicemistrzem świata juniorów oraz mistrzem świata zawodowców, Hugo Hernanem Garayem (34-7, 18 KO). Co ciekawe tego samego Garaya Amerykanin znokautował błyskawicznie w przedostatniej walce w życiu już w pierwszej rundzie.
Henry jako zawodowiec dwukrotnie sięgnął po pas mistrza Ameryki Północnej. Przegrał jednak najważniejszą walkę - w Rumunii z tamtejszym bohaterem, Adrianem Diaconu. Wynik był niejednogłośny, dla wielu kontrowersyjny, a w stawce leżał pas WBC w wersji tymczasowej, zamieniony potem na mistrza pełnoprawnego.
Chris w miniony weekend w Houston został zastrzelony. Policja bada motyw zbrodni. Niedoszły mistrz miał 34 lata.
co kurwa ok?
No normalne ok. Kondolecje, miliardy ludzi umiera rocznie taka kolej rzeczy. Rodzimy sie, by zyc, zyjemy by umierac. Nikogo z was to nie rusza, tam mu bedzie dobrze :).
Po co pisać, jak się nie ma kompletnie nic do przekazania? Dobrze, że nie "aha".
W glebi serca wierze ze byl dobrym czlowiekim.
R.I.P
Twoja postawa to modern style hipster stream life - mówiąca o małej wadze śmierci ludzi, którzy są medialni ponieważ są na równi z innymi. Choroba ta powoduje skutki uboczne w postaci zobojętnienia bądź podczas bycia świadkiem wypadku samochodowego podchodzenie do krwawiącego człowieka kiwaniem głową i mówieniem "idioto uważaj jak jeździsz następnym razem" "co za niewychowanie" "i dobrze Ci tak" nie ważne czy wypadek był z niczyjej winy to łączy się ze zbiorową głupotą nisko witaminowej cebuli. Choroba wpływa na brak świadomego myślenia i oceny sytuacji rozsądkiem.
Umarł bokser, czy portal bokserski nie miał prawa o tym zawiadomić?
Po za tym: "miliardy ludzi umiera rocznie taka kolej rzeczy" Nikt do nich nie strzela z broni ;)
Jak ktoś zastrzeli Ci ojca to powiesz - "ok - miliardy ludzi umiera rocznie" ?
Redakcjo przepraszam za wyrażenie- Tronk Ty je****y idioto. Zmywaj się stąd w podskokach!
niech gitek tam w houston nie fika bo tam ze bokser nikogo nie przestraszy bo co drugi pewnie kurdupel ma tam giwere :)
Śmierć to jest taka "przypadłość", która czeka każdego, bez wyjątku. Nikogo nie ominie. Jeden odchodzi wcześniej, drugi później. Tyle
Wiadomo, że jak umiera ci ktoś bliski, z rodziny, przyjaciel, to odczuwasz smutek, bo tęsknisz, odczuwasz jego brak. Kiedy odchodzi ktoś ci nieznany, to...
po prostu odchodzi i trzeba się z tym pogodzić.
Osobiście uważam, że śmierć to smutek tylko dla żyjących, którzy będą tęsknić, którym będzie brakować zmarłego.
Dla nieboszczyka to żaden minus, żadna tragedia. Ten świat jest pojebany. Naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że jeżeli faktycznie istnieje jakieś życie pozagrobowe, to może być tam gorzej, albo chociaż podobnie do tego padołu łez tutaj.
No, ale ja urodziłem się biednym Polakiem, niewolnikiem europejskim, pachołkiem w kraju, który jest już rozgrabiony praktycznie doszczętnie. No i otoczony tą bandą durniów, urodzonych niewolników, którzy udają, że nic się nie dzieje, że nie jest tak źle, że jakoś to będzie i takie tam żałosne bzdety.
Poza tym, zawsze jakoś czułem, że do tego świata kompletnie nie pasuję.