MAŁE PIĘŚCI: NOWE WOJNY SUKCESYJNE (cz. 4)
Czwarta część proroczej oktalogii ''Małych pięści'', która opisuje przebieg najważniejszych walk nadchodzącego okresu bezkrólewia. Tym razem bierzemy na warsztat pojedynek Brook vs Thurman, jak zawsze rzucając wyzwanie dziennikarzom i czytelnikom. Ta wojna się nigdy nie skończy.
BALET PRZEMOCY
Kiedy Floyd Mayweather i Manny Pacquiao zejdą ze sceny, dywizja półśrednia pozostanie najbardziej prestiżową kategorią wagową, zagłębiem popularnych kozaków. Do końca przyszłego roku możemy mieć jasność, kto obejmie władzę w limicie 147 funtów. Lider wagi półśredniej będzie rywalizował o miano lidera rankingu P4P ze zwycięzcą walki Ward vs Gołowkin.
Pojedynki o schedę po bohaterach walki stulecia powinien rozegrać między sobą brytyjsko-amerykański kwartet: Kell Brook, Amir Khan, Keith Thurman i Timothy Bradley. Są to zdecydowanie najmocniejsi gracze i każdy z nich jest w stanie zdominować dywizję, ale jeżeli miałbym wybrać jedną walkę, która określi półśredniego hegemona, byłoby to starcie Brooka z Thurmanem. Obaj wchodzą właśnie w swój ''prime'', podczas gdy forma Khana znacząco się waha i trzeba pamiętać o jego kłopotach w starciach z puncherami. Bradley jest natomiast związany kontraktem z telewizją HBO, która prowadzi wojnę o wpływy z Alem Haymonem, menadżerem Thurmana i twórcą cyklu Premier Boxing Champions (PBC). Walka Bradley vs Thurman jest mało prawdopodobna. Poza tym ''Desert Storm'' wyglądał w ostatnich dwóch pojedynkach stosunkowo przeciętnie, brakuje mu już chyba świeżości po wojnach z Prowodnikowem i Pacquiao. Na placu boju zostają ''One Time'' i ''Special K'', oryginalni technicy obdarzeni bardzo silnym uderzeniem z obu rąk.
Walka Brook vs Thurman będzie wyjątkowo piękna. Konfrontacja stylów Anglika i Amerykanina stworzy prawdziwy balet przemocy, coś na kształt ''Rytualnego tańca wybranej'' w ''Święcie wiosny'' Strawińskiego. Wybraną stanie się pogańska bitwa na pięści w swoim współczesnym wcieleniu. Duet śmiertelnie skupionych bokserów złoży symboliczną ofiarę między linami ringu - świętego kurhanu sztuk walki.
Wskazanie faworyta tej rytualnej konfrontacji jest zadaniem niezwykle trudnym. Ważną rolę odegra z pewnością praca nóg, która stanowi podstawę pięściarskich tożsamości Brooka i Thurmana. ''One Time'' znajduje się w nieustannym ruchu, krąży wokół przeciwnika i czeka na dogodny moment, by wejść do półdystansu. Zadaje tam kombinację mocnych ciosów w różnych płaszczyznach i natychmiast ucieka, niczym partyzant po ataku z zasadzki. Przypomina w ringu Davida Haye’a, mistrza partyzanckich nokautów. Lewy prosty służy Haye’owi i Thurmanowi jako cios maskujący. Nie kontrolują nim dystansu, polegając w tym względzie na szybkich nogach. Jeśli przeciwnik wywiera presję, zaczynają ostro kontrować prawą ręką. Niemal zawsze dążą do skończenia walki przed czasem.
Inne podejście do walki dystansowej prezentuje Kell Brook, produkt legendarnej stajni Brendana Ingle’a w Sheffield. Ingle i jego syn Dominic preferują ruch ekonomiczny, dyskretną presję opartą na refleksie i agresywnych kontrach. Brook zadaje mniej ciosów w kombinacjach niż Thurman, koncentruje się na timingu i precyzji. Jest bardziej wyrachowany. Jego koronna broń to najlepszy lewy prosty w dzisiejszej wadze półśredniej, długi i silny. Kapitalnie bije także bezpośrednim krosem z pełnym skrętem.
Dzięki ciosom prostym i refleksowi Brook będzie dyktował warunki. Thurman zbyt często odsłania się podczas gwałtownych ataków, na przykład gdy zaczyna akcję obszernym lewym sierpowym lub wymyka się z półdystansu. Na korzyść Brooka przemawia również przewaga siły fizycznej. I choć ''One Time'' posiada zdolność adaptacji do sytuacji i skończenia walki jednym uderzeniem, przyznaję Anglikowi nieco większe szanse na zwycięstwo. Klasyczny swag rodem z Ingle Gym wstrząśnie bokserską Ameryką.
A Floyd czy Pacquiao już od dawna nie są najlepsi. Chyba, że na papierze, który jak wiemy przyjmie wszystko.
Lubie jego teksty bo jest sobą i nikogo nie udaje.
Dla wielu pisze jak potluczony ale mimo to ludzie czytają i komentuja.
Nie do końca się tylko zgadzam co do tego, która kat. wagowa będzie najbardziej prestiżowa. Wg mnie powróci teraz HW a w tle będą cruiser i LHW.
"Duet śmiertelnie skupionych bokserów złoży symboliczną ofiarę między linami ringu - świętego kurhanu sztuk walki."
Kurde, chciałbym umieć tak pisać ...
wszystko pięknie, ale dlaczegóż to ring miałby być kurhanem??? Ołtarzem - rozumiem. Ale kurhanem? Grobem? Mogiłą? Kopcem? Trochę to dziwne. Może jak sobie zarzucę Mocarza to zrozumiem.
Dokładnie wreszcie. Jak p. Biłuński pisze o boksie to świetnie się czyta.
wszystko pięknie, ale dlaczegóż to ring miałby być kurhanem??? Ołtarzem - rozumiem. Ale kurhanem? Grobem? Mogiłą? Kopcem? Trochę to dziwne. Może jak sobie zarzucę Mocarza to zrozumiem.
Kurde, nie wiem, nie rozumiem tego, ale jest w tym coś intrygującego.
Nawet po 6 piwach albo 2 jabolach nie umiałbym tak dobrać słów "świętego kurhanu sztuk walki" - w tym jest jakaś magia. To jak poezja.
To może spróbuj mocarza
Bo tamten o bokserze przyszłości-geju w sukience Versace to było jakieś nieporozumienie.
Po 6 piwach i 2 jabolach to Ty chyba dzisiaj jesteś...
:-)
Cos tam pierdolnę mistycznego, filozoficznego i innego ...ego. Jębnę linka z jutuba. Zarzucę metaforą - bo jestem zajebiście wybitnym pisarzem.
Normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie, normalnie o boksie...
Ciezko bylo by Thurmanowi. Dla mnie bez faworyta a sercem za Brooka. Chociaz do walki szybko nie dojdzie wedlug mnie :D.
chyba ze zaczniejsz pisać opowieści fantasy albo cos w stylu Witkacego to może się odnajdziesz
W temacie: to faktycznie jedno z ciekawszych zestawien, ale podejrzewam, ze o ile Brook wezmie je bez mrugniecia okiem, o tyle Thurman poplacze i obsra zbroje. A szkoda, bo sympatyczniejszy wydaje mi sie byc Thurman.