CASAMYOR CHCE ODZYSKAĆ MEDAL ZABRANY PRZEZ CASTRO

Słynny kubański bokser Joel Casamayor chce odzyskać złoty medal olimpijski, który zdobył w 1992 roku w Barcelonie. Wiele lat temu krążek został zabrany z jego rodzinnego domu przez reżim Fidela Castro.

Miało to miejsce wkrótce po tym, jak w połowie lat 90. utytułowany pięściarz, w dorobku mający też m.in. wicemistrzostwo świata z 1993 roku, uciekł z Kuby do USA. W rozmowie z amerykańskimi mediami stwierdził wtedy, że wolałby umrzeć, niż boksować dla Castro. Niedługo potem do drzwi jego matki zapukał żołnierz, który zabrał medal boksera. - Twój syn sprzedał się dla Coca-Coli - rzucił na odchodne.

Kubańskie władze, które na przestrzeni lat zapewniały swoim młodym pięściarzom godziwe życie, w tym treningi i trzy posiłki dziennie, wychodzą z założenia, że skoro ich wychowały, to również mają prawo do zdobywanych przez nich trofeów. Przez to kilku mistrzóstw straciło medale. Inni, jak Yuriorkis Gamboa czy Odlanier Solis, musieli sprzedać olimpijskie zdobycze, aby po igrzyskach wyżywić rodzinę.

Casamayor, który po bogatej karierze amatorskiej sięgał po zawodowe mistrzostwo świata w wagach super piórkowej i lekkiej, ma nadzieję, że wywalczony przeszło dwie dekady temu medal uda się odzyskać. Wie jednak, że nie będzie łatwo. Don Bigsby, wieloletni kolekcjoner olimpijskich pamiątek, przypuszcza, że krążek pięściarza został już sprzedany. Jak mówi, kubańskie medale często pojawiają się na aukcjach. Sam ma ich kilka.

44-latek nie traci jednak nadziei. Sądzi, że jego medal może się znajdować w którymś z kubańskich muzeów. Być może spróbuje go odnaleźć, gdy niebawem, po długiej przerwie, wybierze się w podróż na Kubę. Choć ocieplenie stosunków na linii Kuba-USA otwiera wiele drzwi, Casamayor wie, że na gorącej wyspie cały czas będzie musiał się mieć na baczności, bo władze na pewno nie spuszczą go z oka. Mimo to ojczyznę na pewno odwiedzi.

- Pracuję nad tym. Wiem, że zbliża się coś dobrego. No i chcę odzyskać ten medal - powiedział.