PIĘKNY GEST WIELKIEGO MISTRZA. WALCZY Z RAKIEM, ALE POMAGA INNYM
Na igrzyskach w Montrealu zdobył złoto i przyćmił samego Raya Leonarda. Stał na czele najlepszej bokserskiej kadry w historii olimpijskich występów Stanów Zjednoczonych. I choć minęło już blisko czterdzieści lat, nadal jest mistrzem - poza ringiem.
Howard Davis Jr, który w Kanadzie sięgnął po złoto w kategorii lekkiej i zdobył trofeum im. Vala Barkera dla najlepszego pięściarza igrzysk, stał się bohaterem miejscowości Tamarac na Florydzie, gdy zareagował na bezczelną kradzież. Jej ofiarą padł 4-latek. Chłopiec czekał w salonie piękności na swoją mamę, która była zajęta pracą. Oglądał właśnie kreskówki na iPadzie, kiedy stojący obok złodziej wyrwał mu urządzenie z rąk i wziął nogi za pas.
Słynny bokser i jego małżonka zobaczyli nagranie z monitoringu w sieci. Byli tak bardzo poruszeni tym, co spotkało 4-letniego Alejandro, że postanowili wyciągnąć z własnej kieszeni kilkaset dolarów i sprezentować mu nowego tableta.
- Powinniśmy dawać, gdy ktoś czegoś potrzebuje - krótko wyjaśnił Davis Jr, dodając, że ringowe doświadczenia są dla niego inspiracją do pomagania innym. - Wygrywanie to jedno, ale przegrywanie więcej cię uczy. Boks to metafora życia. Padasz na deski, ale się podnosisz. Tak samo jest w życiu.
Mama 4-latka, w której domu się nie przelewa i z pewnością nie stać by jej było, aby ot tak dać dziecku nowego iPada, jest poruszona gestem boksera i jego żony. - Są jeszcze dobry ludzie - powiedziała.
Davis Jr kilkadziesiąt lat temu zaliczał się do najlepszych bokserów w USA. Wraz z Rayem Leonardem, braćmi Michaelem i Leonem Spinksami oraz Leo Randolphem tworzył najlepszą amerykańską kadrę w dziejach igrzysk olimpijskich. Na zawodowstwie wielkich sukcesów nie powtórzył, jednak jego umiejętności do dzisiaj są bardzo cenione. Na emeryturze szkolił nie tylko bokserów, ale i zawodników MMA, w tym słynnego Chucka Liddella.
Gest Davisa w stosunku do 4-latka jest tym bardziej imponujący, że pięściarz potrzebuje teraz pieniędzy bardziej niż kiedykolwiek. Jakiś czas temu dowiedział się, że ma zaawansowanego raka płuc i mniej niż rok życia przed sobą. Co tydzień wydaje na leczenie około 2 tysięcy dolarów. Nie korzysta z chemioterapii, bo jak powiedział lekarzowi po dwóch sesjach, czuje się po niej, jakby umierał. Jeżeli nowotwór nie będzie ustępować, Davis będzie musiał zdecydować się na bardziej agresywną formę terapii - ablację przezskórną lub immunoterapię. Wtedy koszty mogą dobić nawet do 20 tysięcy dolarów.