MOJE SPOTKANIE Z NADJIBEM MOHAMMEDIM

Już za kilka godzin Nadjib Mohammedi (37-3, 23 KO) wyjdzie do ringu w Mandalay Bay Resort & Casino w Las Vegas by stawić czoła postrachowi wagi półciężkiej, Siergiejowi Kowaliowowi (27-0-1, 24 KO). Jeśli są jeszcze niezdecydowani, czy warto wstać w środku nocy na tę walkę, spróbuję ich teraz przekonać...

Francuza miałem przyjemność poznać osobiście. W zeszłym roku niezłe pieniądze zapłacił mu Mateusz Masternak, by ten przyjechał na sparingi do Dzierżoniowa. Zazwyczaj bywałem na tych ważniejszych sparingach "Mastera", ale tym razem średnio mi się uśmiechało jechać do Dzierżoniowa. Miałem inne plany, czekałem więc na "recenzję" po pierwszym wspólnym treningu. - Bardzo dobry zawodnik - usłyszałem od Mateusza. Zmieniłem więc plany i wybrałem się na tydzień do ośrodka Global Boxing w Dzierżoniowie.

Obejrzałem cztery sparingi między Nadjibem oraz Mateuszem. Rzeczywiście okazał się wartościowym zawodnikiem. W pierwszym sparingu nawet lekko przeważał nad Masternakiem, dodajmy większym i cięższym Masternakiem. Drugi i trzeci sparing był już równy, a w ostatnim Mateusz już zdominował Mohammediego fizycznie. Ale nawet wtedy, gdy przyjął od wrocławianina kilka soczystych bomb, wciąż nieźle odpowiadał.

Swoją opowieść oprę jednak na pewnym wypadzie z Francuzem. Ja, dzisiejszy pretendent do trzech pasów mistrzowskich i pomagający jeszcze wtedy "Wilkowi" na sali Marcin Okarma, wybraliśmy się na kolację. Wtedy była okazja do dłuższej rozmowy z Mohammedim, bo ten jak na Francuza naprawdę dobrze mówi po angielsku.

Przede wszystkim Nadjiba najbardziej interesował fakt, "Czy tam będzie pizza"? To swego rodzaju zboczenie zawodowe. Od kilkunastu tygodni Mohammedi mieszka co prawda w Ameryce, ale w swojej ojczyźnie prowadził swój biznes. Właśnie pizzerię. Dokładnie więc smakował i analizował dzierżoniowską pizzę. - Nie jest zła, ale u siebie mam lepsze - zapewniał.

Tu też ciekawostka. Wszystkich zastanawiał fakt, że nie dał się zaprosić na śniadanie czy obiad. Dopiero potem okazało się, że ten facet je raz dziennie! Raz, za to solidnie. I tylko wieczorem, po treningu. Jeśli więc sparing był około godziny 18, potrafił fajnie zaboksować o pustym żołądku. Jak to się ma do diet zawodników i ich pięciu czy sześciu posiłków dziennie? Ano nijak. Drugiego takiego zawodnika nie znam.

Pizze podała nam miejscowa kelnerka, ładna blondynka. Aż zaświeciły się mu oczy. Spytałem więc o żonę czy narzeczoną. - Moim zdaniem życie w monogamii w tak młodym wieku to zaprzeczenie ludzkich instynktów. Dopóki jestem młody i podróżuję po świecie, na pewno się z nikim nie zwiążę na dłużej - usłyszałem.

- Kurcze, ma papiery na świetnego zawodnika, ma niby wszystko, ale czegoś jeszcze brakuje - odparł, gdy zapytałem go co sądzi o Masternaku i jego mistrzowskich aspiracjach.

Potem porozmawialiśmy o jego karierze i planach. Bo mówił wprost, że celem jest tylko mistrzostwo świata. - Za pierwszym razem (Thierry Karl/2009) to był wypadek przy pracy, za drugim (Nathan Cleverly/2010) dowiedziałem się na ostatni gwizdek o wszystkim i nie byłem przygotowany, a za trzecim (Dimitrij Suchocki/2011) pojechałem do Rosji, a tam na miejscu działy się takie rzeczy, że można by było książkę napisać - tak opowiadał o swoich trzech porażkach. Przeciwko Masternakowi boksował bardziej z defensywy, na wstecznym, a bazując na swojej szybkości i refleksie starał się kontrować. - Mogę boksować w ten sposób, ale równie dobrze czuję się boksując na pressingu - zapewniał mnie. Kilkanaście tygodni później, w nocy z 21 na 22 czerwca 2014 roku, siedziałem z podłamanym Mateuszem Masternakiem w holu hotelowym w Monte Carlo. On przegrał kilka godzin wcześniej walkę o mistrzostwo świata z Yourim Kalengą stosunkiem głosów dwa do jednego. Oglądałem na laptopie potyczkę Mohammediego, który stanął tej samej nocy naprzeciw faworyzowanego Anatolija Dudczenki w eliminatorze do tronu federacji IBF, tylko że za oceanem. Zobaczyłem Nadjiba, którego na sparingu nie widziałem. Rzeczywiście boksował bardzo agresywnie, wchodził szybko do półdystansu i rozbijał konsekwentnie Ukraińca. Na początku siódmej rundy było już po wszystkim. Jednostronne zwycięstwo i status oficjalnego challengera. Mateusz tonął w smutku, Nadjib cieszył się z najważniejszego zwycięstwa w karierze. Taki jest sport.

Faworytem był Dudczenko, ale ja zaskoczony nie byłem. Po pierwsze klasę Nadjiba poznałem podczas sparingów, a po drugie widziałem jego etykę pracy. Gdy był w Polsce, nie miał zaplanowanego żadnego startu. Sparingi odbywały się w poniedziałek, środę i piątek. Mohammedi był jednak na sali codziennie. Nawet gdy miał wolne, przychodził potrenować samemu. Kilka rund walki z cieniem, kilka rund na worku. Czasem dołączył na do treningu grupy młodzieżowej i zrobił sobie z nimi obwód siłowo-wytrzymałościowy, jaki pokazywaliśmy Wam rano...

Okazało się również, że Mohammedi ma również polski wątek kariery. Jeszcze jako amator był sparingpartnerem wielkiego rodaka, trzykrotnego mistrza świata dwóch kategorii - półciężkiej i cruiser, Fabrice'a Tiozzo (48-2, 32 KO). Spisywał się dobrze, więc gdy Tiozzo w obronie pasa WBA miał się spotkać z naszym Darkiem Michalczewskim, na sparingach poczynania "Tygrysa" imitował też między innymi Nadjib. Obóz poszedł na tyle pomyślnie, że Tiozzo zastopował naszego championa w szóstej rundzie. Mohammedi natomiast miesiąc później udanie zadebiutował na ringu zawodowym.

Tiozzo stoczył jeszcze jedną wygraną walkę i zawiesił rękawice na kołku. Wtedy również sparował z bohaterem mojej opowieści. Na emeryturze wytrzymał jednak niewiele ponad rok. Postanowił powrócić. Zaprosił więc po raz kolejny Nadjiba na sparingi i... pozostał na emeryturze. - Wiele nauczyłem się podczas tamtych sparingów i dużo z nich wyniosłem. Ale gdy Tiozzo postanowił wrócić, bardzo go zbiłem. Potem był drugi i trzeci sparing, lecz Fabrice już był innym zawodnikiem, podobnie jak ja. Tak go wtedy pobiłem, że odpuścił sobie powrót - relacjonował na tej kolacji dzisiejszy challenger.

Dziś niewątpliwie czeka go bardzo trudne zadanie. Każdy cios Kowaliowa boli i nie mam wątpliwości, że to Rosjanin jest faworytem. Nie mam jednak też wątpliwości, że Mohammedi to pięściarz przez duże P. I nawet jeśli nie uda się mu sprawić niespodzianki, to na pewno trochę się postawi "Krusherowi". Nastawcie więc budziki, włączcie Polsat Sport i obejrzyjcie ten pojedynek.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: jassin
Data: 25-07-2015 23:45:32 
bedzie bijatyka i ko na mohameedim. innego wyniku nie widze.
 Autor komentarza: rogal
Data: 26-07-2015 00:00:11 
Krusher bywa niefrasobliwy w obronie, wg mnie wynik jest sprawą otwartą.

Pozdrawiam
 Autor komentarza: beniaminGT
Data: 26-07-2015 00:10:14 
"Moim zdaniem życie w monogamii w tak młodym wieku to zaprzeczenie ludzkich instynktów"

Raczej zwierzęcych, bo ludzkim instynktem jest panowanie nad instynktami.
 Autor komentarza: xionc
Data: 26-07-2015 00:14:50 
A te sparingi to nie byly aby w Ramadan? :)
 Autor komentarza: sexo
Data: 26-07-2015 02:03:34 
xionc

To chyba nie moglo byc w Swieto Ramadan bo Nadjib Mohammedi jadl pizze,swiete zarcie kiedy jest Ramadan sklada sie z tylko swiezych owocow, ciast zawsze kolorowego ryzu i co ciekawe nie ma warzyw,ale ogolnie jest to tecza na talerzu(swietnie smakuje,dodaje energii jak redbull) Wszyscy muslini twierdza takie zarcie beda jedli siedzac obok Allaha w jego Niebie lol

Zanim przenioslem sie do branzy porno w Londynie kucharzylem w restauracji jadlem wszystko i ramadan food dobrze smakuje
 Autor komentarza: OjciecZradioMaryja
Data: 26-07-2015 02:08:28 
kuzwa redakcja gdzie jest waszym zdaniem zawsze kuzwa przeginacie
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 26-07-2015 02:10:26 
ojciec

zajzyj na fb w soboty
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 26-07-2015 02:11:44 
hehe ramadan :d takie pranie mozgu zeby muslimy nie zaczely samodzielnie myslec :D dlatego trzeba to powtarzac co roku :D

ale chcialbym zeby mohamedi dal dobra walke
 Autor komentarza: sexo
Data: 26-07-2015 02:13:32 
LegiaPany

a jak by zaczeli samodzielnie myslec to dobrze czy zle?co by sie stalo?
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 26-07-2015 02:18:32 
sexo

to moze w koncu kapneli by sie ze ten caly koran to jedno wielkie gowno i przestali by zachowywac sie jak debilne roboty wykonujace "swieta misje" - moze w koncu doszli by to stanu mentalnego wiekszosci katolikow ktorzy - tak jak ja - nie koniecznie przestrzegaja wszystkiego co pisze w bibli (exodus 25.2 na przyklad) bo to po prostu juz nie te czasy

a muslim nie - czytasz mu sure miecza a on ci bedzie pierdolil ze to slowa boga i nie wolno ich zmieniac........

80 % to skonczeni idioci.........

ale nie chce juz pisac na ten temat
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 26-07-2015 02:19:06 
mam tutaj juz dosyc tego gowna - nie da sie z nimi zyc - nie da sie kurwa.....jebani neandertalczycy
 Autor komentarza: sexo
Data: 26-07-2015 02:26:45 
LegiaPany

Mi tylko dwie rzeczy podobaja sie w Islamie
1 Ramadan food
2 Fakt ze mozna miec 4 zony w jednym lozku lol
 Autor komentarza: Grzelak
Data: 26-07-2015 14:20:09 
A gdzie jest napisane, że Mohammedi jest muzułmaninem?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.