CHISORA: BĘDĘ KIBICOWAĆ FURY'EMU, ALE ON NIE MA CIOSU
Sporo złej krwi było swego czasu pomiędzy Dereckiem Chisorą (20-5, 13 KO) a Tysonem Furym (24-0, 18 KO). Mimo tego "Del Boy" zapowiada, że będzie kibicować swojemu dwukrotnemu pogromcy, gdy ten zaboksuje 24 października w Dusseldorfie z Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO).
- To będzie świetna walka. Chciałbym, aby Tyson wygrał, byłoby wspaniale dla Wielkiej Brytanii. Przed nim jednak trudne zadanie, wszyscy znamy Kliczkę, wiemy, jak mocno bije. Ja z kolei przekonałem się na własnej skorze, że Tyson nie ma mocnego ciosu. Fury'ego czeka więc ciężka przeprawa - powiedział.
31-latek już dziś wieczorem w Londynie stoczy pierwszą walkę od czasu ubiegłorocznej porażki z Furym. Jego rywalem będzie Gruzin Beqa Lobjanidze (13-3, 11 KO), który miał być tylko przystawką przed pojedynkiem z Davidem Price'em (19-3, 16 KO). Plany Chisory zmieniły się jednak, gdy przed tygodniem Price przegrał przez nokaut z Erkanem Teperem.
- Jestem tym bardzo zwiedziony. Chciałem walczyć z Price'em we wrześniu, ale teraz to już niemożliwe. Nie ma nawet takiej opcji - stwierdził.