KHAN KRYTYKUJE THURMANA. 'WALCZYŁ Z RESZTKAMI PO MNIE'
Keith Thurman (26-0, 22 KO) nie zaimponował swoim ostatnim występem Amirowi Khanowi (31-3, 19 KO). Anglik podkreśla, że niepokonany Amerykanin miał spore problemy z Luisem Collazo (36-7, 19 KO), którego on pokonał bez większego wysiłku.
- Kiedy Collazo walczył ze mną, był w gazie, dopiero co znokautował Victora Ortiza. Nikt nie pokonał go w takim stylu jak ja. Thurman walczył z resztkami, które pozostały z Collazo po walce ze mną - powiedział bokser z Boltonu.
W maju ubiegłego roku Khan pokonał Collazo jednogłośnie na punkty, po drodze trzykrotnie posyłając na deski. Thurman z kolei kilkanaście dni temu zwyciężył swojego rodaka przez poddanie po siódmej rundzie. Wcześniej sam znalazł się w opałach po mocnym ciosie na tułów.
- Gdyby w tej piątej rundzie było jeszcze 30 sekund, Collazo być może wygrałby przed czasem. Thurman nie miał już paliwa. Keith to taki ringowy chuligan. Collazo stał naprzeciwko niego i zmusił do odwrotu. To pokazało mi i innym pięściarzom, jakim tak naprawdę zawodnikiem jest Thurman. Collazo przyjmował wszystkie jego ciosy. Thurman mówi o sobie "One Time", ale trzeba to raczej zmienić na "Sometimes" - stwierdził Khan.
Thurman skonczyl Collazo przed czasem wiec nie wiem o czym Khan gada skoro wygral tylko na punkty
zreszta niech sobie przypomnie swoja porazke z Prescotem ktory dzisiaj jest nikim
Był w poważnych tarapatach ale wybrnął.
Ciekawe było to, że Thurman zaczał się cofać i bronić, a to był TYLKO Collazo.
Dla mnie Khan-Thurman to świetne zestawienie.
Oczywiście, że Khan nie musi tego przegrać. Co więcej - mógłby nawet wypykać Thurmana, jeśli nie wpadnie na jego potężną bombe.
Data: 21-07-2015 13:02:52
thurman-Khan- fajne zestawienie do obejrzenia
Thurman skonczyl Collazo przed czasem wiec nie wiem o czym Khan gada skoro wygral tylko na punkty
zreszta niech sobie przypomnie swoja porazke z Prescotem ktory dzisiaj jest nikim"
Khan pokonał Collazo w dużo lepszym stylu niż Thurman, nawet pomimo, że walka zakończyła się techniczną decyzją.
Luis nie potrafi boksować na wstecznym, więc szedł do przodu. Nie dlatego, że wyczuł słabość w rywalu, lecz dlatego, że inaczej nie potrafi. Finał - rozbity na miazgę do ósmej rundy.
Khan zarzuca Thurmanowi zranienie, a sam w każdej niemal walce jest zraniony. Nawet Diaz rzucał nim po ringu jak szmatą, a ostatnio Algieri pokazał mu dobitnie miejsce w szeregu. Biedny głupek Khan myślał, że wypadnie lepiej na tle Amerykanina niż Pacquiao, który z nim przecież wygrał 120-102, przy akompaniamencie śmiechu publiczności. W rzeczywistości spierdzielał 12 rund, prezentując swój gówniany, jednowymiarowy, negatywny boks oparty na atletyźmie, i powinien był przegrać 117-112.
Thurman zabija Khana, no chyba, że jakimś cudem zdała uciekać spod topora przez 12 rund, jak to mu się udało z Maidaną. Ale Maidana wolniejszy na nogach i wolniejsze ręce niż Thurman, więc szanse na to niewielkie.