MUNDINE STRACIŁ OCHOTĘ NA WALKĘ Z ANDRADE
Demetrius Andrade (21-0, 14 KO) znowu jest bez rywala. Mistrz WBO w wadze junior średniej był już bliski walki z Anthonym Mundine (47-6, 27 KO), jednak Australijczyk ostatecznie się wycofał, mimo że miał podjąć Amerykanina na swoim terenie.
- Zgodziliśmy się na wszystkie warunki promotora Mundine, ale od tego czasu nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Historia się powtarza. Wszyscy czegoś chcą, dopóki nie pojawia się szansa, aby rzeczywiście to otrzymać. Nie rozumiem tego. Zaoferowaliśmy facetowi szansę zdobycia mistrzostwa świata w swoim kraju, a on ucieka? Co to za bokser? Każdy prawdziwy pięściarz zrobiłby wszystko dla takiej szansy - powiedział Andrade.
27-letni zawodnik po raz ostatni boksował w czerwcu ubiegłego roku, zwyciężając na Brooklynie Briana Rose'a. W ostatnich miesiącach bezskutecznie rzucał wyzwanie m.in. Saulowi Alvarezowi i Erislandy'emu Larze.
Nie ogarniam o co im chodzi z tym Mundine. Facet robił za mop w walce z Clotteyem, a teraz nagle takie zainteresowanie jego osobą. Najpierw Trout, teraz Andrade... Ani ten facet nie jest popularny w USA, ani sportowo nie mają nic do zyskania... Bez sensu.
*
*
*
Mundine jest bardzo popularny, ludzi chcą go oglądać, telewizja chce płacić. Ot cały sekret, a to że jego wartość sportowa nie jest za duża w stosunku do pieniędzy jakie gwarantuje walka z nim powoduje dość dużą kolejkę pięściarzy, którzy chcieliby z nim walczyć. Mundine nie potrzebuje popularności w USA, swego czasu został też w Stanach skreślony i miał nieformalnego bana na występy na antenach amerykańskich telewizji za kontrowersyjne wypowiedzi o 9/11.