KAMIL MROCZKOWSKI ZNÓW POKAZAŁ SIĘ Z DOBREJ STRONY
Podczas prestiżowego Turnieju o Złote Rękawice Wojwodiny, którego 33 edycja odbyła się w Suboticy, z dobrej strony pokazał się boksujący w najcięższej kategorii Kamil Mroczkowski. W drodze do finału zanotował dwa nokauty oraz zdecydowaną wygraną na punkty. Niestety w walce o złoto musiał uznać wyższość Austriaka, przegrywając niejednogłośną decyzją.
128. pięściarzy z 19. krajów walczyło na tej imprezie. Nasz najlepszy "super ciężki" młodego pokolenia szedł przez turniej jak burza i dopiero Aleksander Mraović znalazł na niego sposób. W pierwszym pojedynku Kamil znokautował Amerykanina – Devona Younga, dzień później na deskach ringu wylądował Szkot – Mitchell Barton. Półfinał nie przyniósł tak spektakularnego zwycięstwa. Walka zakończyła się wygraną na punkty 3:0, choć w jej trzeciej odsłonie rywal Polaka o mały włos nie wylądował na deskach. - Chłopak był bardzo silny, ciągle na mnie napierał – powiedział pięściarz z Chojnowa.
KAMIL MROCZKOWSKI ZNOKAUTOWAŁ MISTRZA OLIMPIJSKIEGO
Finał zakończył się porażką w stosunku 1:2, ale i tu Mroczkowski pokazał się z dobrej strony. A przecież niedawno pisaliśmy o jego nokaucie nad mistrzem olimpijskim w swojej grupie wiekowej. Czyżby rósł nam następca Gołoty czy Wacha, z którym miał już zresztą okazję kilka razy sparować?
W połowie kwietnia Mroczkowski (Champion Chojnów Powiat Legnicki) zdobył tytuł Mistrza Polski Juniorów, pokonując w finale Karola Krupienika.
Jak się do niego zaraz zgłoszą nasi promotorzy, to chłopak będzie zbierać nauki na ringach zawodowych, a tam ciosy ważą o wiele więcej.
Przykład Szpilki któremu do dziś nie wracają ręce po ciosach do gardy, ani nie zasłania się barkami, pokazują że zbyt szybkie wyjście z amatorki, nie jest dobrym rozwiązaniem.
Racja, niech na razie zostaje w amatorce i niech nabiera doświadczenia. Młody jest, jeszcze ma czas.