WPADKA TONY'EGO HARRISONA, WILLIE NELSON WRACA DO GRY
Niewątpliwie to niepokonany Tony Harrison (21-1, 18 KO) był faworytem potyczki z Willie Nelsonem (24-2-1, 14 KO). - Chcę być pierwszym, który pokona go przed czasem - krzyczał na konferencji prasowej zawodnik uważany za gorącego prospekta kategorii junior średniej. I skończyło się na czasówce, tylko że w drugą stronę.
Początek rzeczywiście należał do pięściarza z Detroit, namaszczonego niegdyś przez legendarnego Emanuela Stewarda na przyszłego mistrza świata. Ostatnio nokautował wszystkich, ale Nelson - choć był kilka razy w małych tarapatach, nie chciał się przewrócić. Od połowy dystansu pojedynek się wyrównał. Harrison co prawda kontrolował wydarzenia w ringu, lecz wyraźnie opadł z sił i nie atakował tak zaciekle, jak nas do tego przyzwyczaił.
Wszyscy spodziewali się, że Tony "dowiezie" wygraną do końca, tymczasem w końcówce dziewiątej rundy zagapił się i zapłacił za to najwyższą karę. Przeciwnik wstrząsnął nim prawym sierpowym w okolice skroni. Nelson wyczuł swoją szansę, poprawił za moment prawym hakiem bitym od dołu - znów w okolice czoła, i ku zdziwieniu niemal wszystkich Tony padł na matę. Powstał z wielkim trudem na osiem, jednak był jeszcze na tyle zamroczony, że zamiast w stronę sędziego obrócił się w stronę lin, położył na nich głowę... Arbiter Frank Santore Jr dał mu jeszcze ze dwie sekundy, ale gdy nie było reakcji, zastopował walkę. Dopiero wtedy Harrison się obrócił w jego stronę i zaczął protestować. Kiedy jednak prowadzono go do narożnika wciąż było widać, że jego błędnik jest mocno naruszony. Spora niespodzianka.
Nelson pozostawał nieaktywny od dziewięciu miesięcy, gdy został wypunktowany przez Vanesa Martirosyana. Tak więc teraz znów powróci na salony.
*
Jakiś chyba mocno "waciany" ten Harrison - Nelson nie jest królem nokautu, a i te ciosy nie wyglądały na tak mocne.
http://www.bokser.org/content/2015/07/11/212444/index.jsp
https://www.youtube.com/watch?v=Yooo0qwHUKg
Nelson wygral zasłużenie. Przewaga warunków fizycznych niemiłosierna po stronie Nelsona i zasłużona wygra. Więcej myślał w ringu , a Harrison to balonik walił ciosy na oślep haha. Nelson przypominal w stylu b-hopa.
*
*
Ani Nelson nie przypominał B-Hopa, ani Harrison nie walił na oślep - skończ pier...lić, idź spać
:-)
Większość stawiała na Harrisona. Ja akurat na punkty.
Odnośnie punktacji, to mi po ośmiu rundach wychodził remis. Ogólnie lepszy wydawał się Harrison, ale punktacja jednak rządzi się swoimi prawami. Tony miał takie przestoje w rundach. Jak dobrze w jednej, to później pasywny.Rundę dziewiątą wygrywał, ale... wiadomo jak się skończyło.