RIGONDEAUX DO ŁOMACZENKI: KIEDY I GDZIE?
To byłaby prawdziwa poezja boksu. Guillermo Rigondeaux (15-0, 10 KO) kontra Wasyl Łomaczenko (4-1, 2 KO). Obaj osiągnęli wszystko na amatorstwie, obaj są genialni na zawodowstwie i najwyraźniej obaj chętnie skrzyżują ze sobą rękawice.
Menedżer Ukraińca Egis Klimas przyznał, że zestawienie dwóch dwukrotnych mistrzów olimpijskich bardzo go interesuje. - To byłaby świetna walka dla kibiców. Dwaj olimpijczycy, to byłoby coś fantastycznego - stwierdził, zaznaczając jednak, że pojedynek musiałby się odbyć w limicie kategorii piórkowej, w którym boksuje Łomaczenko.
Walczący o cztery funty niżej "Szakal" nie ma z tym problemu. Po przeczytaniu słów Klimasa udzielił na Twitterze krótkiej odpowiedzi: - Kiedy i gdzie? #Vamos
Kubańczyk pauzuje od grudnia i na ring najwcześniej wróci prawdopodobnie we wrześniu, gdy wygaśnie jego kontrakt z Garym Hyde'em. Pięściarz jest niezadowolony ze współpracy z menedżerem i nie zamierza więcej robić z nim interesów. Możliwe, że obowiązki Hyde'a przejmie niebawem Al Haymon, co mogłoby znacznie utrudnić realizację pojedynku z Łomaczenką, jako że Ukrainiec jest promowany przez grupę Top Rank, która pozostaje skłócona z Haymonem. Kilkanaście dni temu złożyła w sądzie pozew przeciwko niemu na 100 milionów dolarów.
Dwóch świetnych pięściarzy.
Bez faworyta. Postawiłbym na Rigondeaux. Warunkami ustępuje tylko minimalnie, obaj mańkuci, Rigo potrafi walczyć z takimi rywalami.
Oczywiście szanse pół na pół, ale ja jednak byłbym za Rigo.
Dodaj, że łomaczenko ma bardzo mały zasięg ramion, więc ma przewagę jedynie wzrostu nad Rigo.
GO RIGO!!!!!
tak dla jaj ;) stary bicik kumpla :P
Yo :-)
ha ha ha ha
Debila to Ty robisz z siebie takimi postami.
@MrAdam
Fakt, że Rigo leżał, ale faktem jest również to, że walczył z o wiele większym przeciwnikiem, a i tak pewnie wygrał.
Lepsze deski niż wygladac jak ten kitajec po walce.Ryj miał co najmniej nie naturalny:)
stawiam na RIGO
Rigo zrobił z siebie debila lądując na dupie z jakimś Japonczykiem. Bardzo wyrównana walka.
*
*
Jeśli Ty tam widziałeś wyrównaną walkę, to... nie mam pytań
Przypomnę tylko, że Amagasa (tak się nazywał ten Japończyk) poddał się i nie wyszedł do dwunastej rundy, tak miał zmasakrowaną twarz.
A zagroził Kubańczykowi w zasadzie tylko w siódmej rundzie, dwukrotnie posyłając go na deski
"Dla śmiechu" dodam, że Amagasa walczy na co dzień w wadze piórkowej, czyli kategorię wyżej od Rigo, a w dniu walki waży przynajmniej dwie kategorie więcej.
No i ma jakiś 1,80 m przy nieco ponad 160 Rigondeaux.