RUSŁAN CZAGAJEW CHĘTNY NA REWANŻ Z POWIETKINEM
Blisko cztery lata temu doszło do bardzo ciekawego starcia Rusłana Czagajewa (33-2-1, 20 KO) z Aleksandrem Powietkinem (29-1, 21 KO). Na punkty wygrał zasłużenie Rosjanin, ale w połowie walki potężnym lewy sierpowy "Białego Tysona" omal nie zwalił go z nóg. Uzbek ma nadzieję, że już wkrótce nadarzy się okazja do rewanżu.
- Jeśli dojdzie do tej walki, to będzie naprawdę ciekawa - przekonuje aktualny mistrz wagi ciężkiej federacji WBA, ale tylko w wersji Regular, nazywanej przez niektórych wersją wicemistrzowską. Żeby rzeczywiście mogło dojść do rewanżu, musi zostać spełnionych kilka warunków.
Rusłan ma już zaklepane dwie najbliższe potyczki. Najpierw 11 lipca w Magdeburgu skrzyżuje rękawice z Francesco Pianetą (31-1-1, 17 KO), a jeśli wygra, bo przecież wydaje się być faworytem, to będzie zmuszony przez władze WBA do dania rewanżu Fresowi Oquendo (37-8, 24 KO). Z kolei "Sasza" pozostaje oficjalnym pretendentem do pasa WBC i najpewniej na przełomie roku spotka się z Deontay Wilderem (34-0, 33 KO), aktualnym mistrzem. Jeśli obaj będą wygrywali, za około rok czasu ich rewanż rzeczywiście będzie realny i godny uwagi.
- W pierwszym pojedynku nie byłem w najwyższej formie. Jeśli będę dobrze przygotowany, to stać mnie na wygraną i chcę to udowodnić. Aleksander zawsze był bardzo dobrym zawodnikiem, lecz w ostatnim czasie poczynił jeszcze większe postępy. W ostatnich potyczkach wyglądał wręcz świetnie. Oczywiście Wilder też jest mocny, jednak Powietnik wie jak pokonywać wyższych rywali i gdybym miał postawić na jednego z nich, to postawiłbym właśnie na niego. Amerykanin potrzebuje trochę mocniejszych przeciwników. Dziś pewnie pokonałby Fury'ego, ale przegrał z Powietkinem - uważa Czagajew.
Wcale nie zdziwię się jak Pianeta obije Rusłana. Wygrać z nim nie wygra bo pojedynek jest w Niemczech więc w razie potrzeby wynik zwałują ale w ringu może być lepszy.