COTTO-ALVAREZ: GDZIE I KIEDY?
Negocjacje trwają, ale wygląda na to, że do starcia Miguela Cotto (40-4, 33 KO) z Saulem Alvarezem (45-1-1, 32 KO) dojdzie w pierwszej połowie listopada. Portorykańczyk nie chciałby tylko, by doszło do niego w Teksasie, gdzie "Canelo" często występował.
Cotto chciałby lokalizacji walki w Nowym Jorku bądź Las Vegas. Na pewno szykowany jest objazd po różnych miastach w celach promocyjnych.
- Wciąż rozmawiamy, lecz wciąż nie mamy oficjalnych postanowień. Alternatywą jest końcówka października, ale listopad wydaje się najlepszym miesiącem. Interesuje nas Nowy Jork lub Las Vegas, choć nie wykluczamy kategorycznie również Teksasu. Sprawy mają się dobrze, jednak nie można jeszcze mówić o końcowym porozumieniu. Na chwilę obecną wygląda to fajnie, choć zostały do uzgodnienia dwie najważniejsze rzeczy, czyli data oraz lokalizacja - powiedział Gaby Penagaricano, doradca Cotto.
Te pytania już są nudne.
Niech w końcu zawalczą, bo Cotto nie może kisić go w nieskończoność, w dodatku walczyć cały czas w tych swoich catchweightach.
Panowie pewnie zawalczyliby wcześniej, ale jak później unikać Gołowkina...?
Pierwsze dwa słowa twojego postu są arte uwagi, reszta to durnoty.
Oczywiście pasuje ci pewnie, że Cotto walczy raz na rok; że broni pasa wagi średniej, w której nigdy nie był; że zdobył go na wraku pięściarza; i że walczy tylko z wybranymi rywalami.
Oczywiście nie odpowiadaj, bo jeśli ci pasuje, to znaczy, że jesteś idiotą i bokserskim ignorantem, jeśli ci nie pasuje, to będziesz musiał przyznać mi rację.
Taki impas :-)