TRENER NAMAWIA SMITHA NA SPORTOWĄ EMERYTURĘ
Joe Gallagher - szkoleniowiec Paula Smitha (35-6, 20 KO), namawia swojego podopiecznego na zawieszenie rękawic na kołku. Pięściarz z Liverpoolu w tym roku skończy 33 lata.
Dwukrotny mistrz Wielkiej Brytanii najbardziej znany stał się dzięki swoim porażkom. W zeszłym roku przegrał walkę o mistrzostwo świata wagi super średniej federacji WBO z Arthurem Abrahamem - zdaniem niektórych niesłusznie, choć to bardzo naciągana teoria. Po prostu zbyt wysoko... W lutym doszło do rewanżu i znów lepszy okazał się Niemiec. W minioną sobotę tego odważnego chłopaka porozbijał i zastopował Andre Ward. W połowie dziewiątej rundy ręcznik na znak poddania rzucił właśnie Gallagher.
- Poprosiłem go, żeby już skończył. Nie ma przecież nic więcej do udowodnienia. Dwukrotnie atakował tron mistrzowski, a teraz spotkał się z jednym z najlepszych zawodników zestawienia P4P. Cóż jeszcze mógłby zrobić? Ma dobrą robotę w telewizji i według mnie powinien się skoncentrować teraz właśnie na tym. Żałuję tylko jednej rzeczy. Moim zdaniem gdybyśmy od początku wspólnie pracowali, to doprowadziłbym go do mistrzostwa świata. Teraz jest już za późno - stwierdził trener Smitha.
Na koniec kariery zgarną dwie solidne wypłaty (czy nawet trzy), a do Warda wyszedł niezbyt przygotowany.
Czy będzie kończył, czy jeszcze nie - mało kogo to obchodzi. Przynajmniej mnie.
Że Abraham miał z nim problemy, to nie dziwi, bo z Abrahama taki mistrz. Że Ward miał z nim bardzo łatwą przeprawę, to też nie dziwi. Nie dość, że pięściarz ten niczym specjalnym się nie wyróżnia, to jeszcze nawet nie chciało mu się przygotować należycie.