SERGIO MORA: NIE MAM SIŁY CIOSU, ALE DZIĘKI TEMU JESTEM LEPSZY
Sergio Mora (28-3-2, 9 KO) to były mistrz świata kategorii junior średniej, obecnie czołowy zawodnik dywizji średniej. Jego mankamentem zawsze był brak mocnego ciosu, ale on sam przekonuje, że z czasem zrobił z tego użytek i przełożył to na swój atut.
Choć "Latynoski Wąż" nie straszy nokautami, to jest przeważnie unikany przez potencjalnych rywali. Każdy powtarza, że boksuje się z nim niewygodnie. Kolejny bój Sergio stoczy 1 sierpnia w hali Barclays Center na Brooklynie, gdzie zaatakuje Daniela Jacobsa (29-1, 26 KO) i jego "regularny" pas federacji WBA w wadze średniej.
- Jest mi przykro z tego powodu, ale nie potrafię nokautować przeciwników. Po prostu nie urodziłem się z tym darem, a tego nie da się za dużo wytrenować, to coś trzeba mieć. Musiałem to zaakceptować i nauczyć się wykorzystywać inne mocne strony. Szczerze mówiąc jestem zdania, że ten brak siły ciosu sprawił, iż stałem się lepszym pięściarzem. Musiałem ewoluować w inną stronę, a siła nie jest w boksie najważniejsza, tylko inteligencja, technika, ciosy na korpus zamiast na głowę i strategia na walkę - przekonuje Mora. Zobaczymy czy to wszystko starczy na Jacobsa, który akurat przyłożyć mocno potrafi.
Ja kibicowałem Turpinowi i Smithowi.
Pamietacie walkę Brinkleya z Bonsanete ? łoo ale walka.
btw. mam na płytce pierwszy sezon ;p
Ja kibicowałem Ishemu Smithowi natomiast Mora wygrywając program zadziwił wszystkich bo wygrać miał Peter Manfredo który kariery nie zrobił...
Ale wtedy miałem z 8 lat bo to chyba w 2005r było
Program był o tyle fajny, że nie było ustawek i nic pod kamerę..byli sobą.