GOŁOWKIN GOTOWY NA DRAMATYCZNE SHOW Z DE LA HOYĄ
Giennadij Gołowkin (33-0, 30 KO) z chęcią zgotuje Oscarowi De La Hoyi powitanie, jeżeli "Złoty Chłopiec" zdecydujej się po blisko siedmiu latach przerwy powrócić na ring.
Słynny 42-latek dużo ostatnio mówił o możliwym wznowieniu kariery i choć w ubiegłym tygodniu, po dłuższym namyśle, oznajmił, że na pewno tego nie zrobi, w poniedziałek ponownie zmienił zdanie, stwierdzając na łamach portalu ESPN, że jest 50 procent szans na to, że odwiesi rękawice z kołka.
- Myślę sobie o Rayu Leonardzie i Marvinie Haglerze. Skoro Leonard mógł wrócić, dlaczego ja nie mógłbym tego zrobić? To podobne sytuacje. Obaj jesteśmy bardzo ambitni i głodni rywalizacji - mówi "Złoty Chłopiec".
"Słodki" Ray w 1987 roku wrócił na ring po blisko trzyletniej emeryturze i stanął w szranki z ówczesnym mistrzem wagi średniej. Po dwunastu rundach niespodziewanie pokonał Haglera na punkty i odebrał mu pas WBC. De La Hoya chciałby sprawić taką samą sensację w walce z Gołowkinem. Żądnego wyzwań Kazacha nie trzeba oczywiście przekonywać do tego pomysłu.
- Bardzo szanuję Oscara. To był wielki mistrz i ogromna gwiazda tego sportu. Jeżeli będzie chciał ze mną walczyć, będę gotowy jak najszybciej stanąć z nim w ringu. To byłoby kolejne wielkie i dramatyczne show - oświadczył "GGG".
Jako innego potencjalnego rywala De La Hoyi wymienia Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO), z którym w 2007 roku przegrał decyzją sędziów. Pojedynek ten wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobny - zresztą tak samo jak starcie z Gołowkinem. "Złoty Chłopiec" nie chce jednak zamykać żadnych drzwi.
- Czuję się doskonale, jestem bardzo zmotywowany. Ciągle jestem młody, zdrowy. Mam 42 lata, ale czuję się na 32. Prowadzę styl życia taki jak Bernard Hopkins, dzięki temu można cofnąć czas. Ludzie zaczepiają mnie na ulicach i mówią, że muszę zaboksować z Floydem albo z Giennadijem. Przekonują, że stać mnie na to. Jeżeli to zrobię, to tylko po to, aby się zmierzyć z najlepszymi. Nie muszę wracać dla pieniędzy - mówi szef Golden Boy Promotions.
De La Hoya zaznaczył, że w przypadku walki z Gołowkinem musiałby obowiązywać limit wagowy wynoszący 154 funty. Kazach, który na co dzień występuje w limicie 160 funtów, odpowiedział, że nie ma problemu.
On tylko robi szum.
On już jest popularny, a przede wszystkim bardzo szanowany przez kibiców choćby za swój sposób bycia.
Nie przypadkowo też Mayweather często zaczął o nim mówić, bo kibice i środowisko ciągle zawracają mu nim głowę.
Andre Ward to jeden z fenomenów boksu w tej kategorii co GGG,ale gość od 2012roku stoczył 3 walki a GGG 11!!! To jest sportowa przepaść! Wiem,że Andre to dobry bokser,ale Gołovkin go po prostu rozjedzie prędzej czy później podczas ewentualnego pojedynku. Erislandy Lara to już lepszy przykład ma na kącie min:Ishe Smitha,Austina Trouta czy ostatnio Delvina Rodrigeza,ale dwie porażki na kącie tez ma(Alvarez i Paul Williams) skoro oni znaleźli sposób to GGG tym bardziej znajdzie.
Andre Ward to genjusz z mocną szczenką i dobrym balansem tułówa. Andre robi Gołowkina 120-108. A Lara został beszczelnie oszukany w walkach z Canelo i Williamsem!
Umówmy się... najprawdopodobniej walił kokę latami
Po pierwsze jest to niemożliwe, zeby po latach ćpania doprowadzić swój umysł i ciało do dyspozycji, zwłaszcza na Gołowkina
Ma zaburzoną percepcję rzeczywistości,
a niewykluczone, ze Biała Dama znów zagościła w jego życiu
Serio myślisz że to zabawne?