WRÓCIŁ STARY DOBRY ANDRE WARD!
Wrócił! Po wielu perypetiach z nieżyjącym już promotorem i wykupieniu kontraktu przez Jaya Z, nad ranem w swoim stylu pokazał się znów Andre Ward (28-0, 15 KO)! Amerykanin odprawił na ringu w Oakland Paula Smitha (35-6, 20 KO), który niedawno dwukrotnie podchodził do pasa WBO przeciwko Abrahamowi.
Amerykanin - mistrz olimpijski z Aten sprzed ponad dekady, wciąż uważany jest powszechnie za lidera kategorii super średniej. Tym razem boksował w umownym limicie 78 kilogramów, choć tylko on, gdyż Anglik pokpił sprawę i zdecydowanie przekroczył tę granicę. Nic mu to jednak nie dało. "SOG" od początku szachował go swoją lewą ręką, tak jak zapowiadał walczył rzeczywiście agresywnie niż nas do tego przyzwyczaił i spychał coraz mocniej Brytyjczyka. Ten sporadycznie próbował odpowiadać pojedynczym, mocnym uderzeniem, ale był po prostu zbyt wolny. Ward konsekwentnie robił swoje i zwiększał przewagę. W ósmej rundzie trafił mocnym lewym hakiem, a z nosa Smitha poleciała krew. W dziewiątym starciu napór Andre nie ustawał i w jego połowie z narożnika Paula poleciał ręcznik na znak poddania.
O przebiegu pojedynku najlepiej świadczą statystyki ciosów celnych. Ward zadał ich aż 231, przeciwnik zaledwie 47.
Polak jest mlody,dopiero bedzie w swoim prime co zrowna go poziomem z Ward'em i moze zaskoczyc wielu
Jak pijesz to nie pisz
Lubie cię ale ty chyba nie na poważnie piszesz??...
Trzymają sie ciebie żarty...
Wrócił Stary dobry Ward...Licze że będzie sie regularnie pokazywał w ringu...Ja tam obejrzałem tylko początek bo później uderzyłem na Polsat i świetną walke Lemieux-Ndam...Nie żałuje
ale tam już mu tak łatwo może nie być
Zapomniałeś dodać, że nie zardzewiał BIAŁY Ward.
Jak mogłeś to przeoczyć?