ARTUR BETERBIJEW ZNÓW PRZED CZASEM
Na początek transmisji stacji Spike TV z gali w Chicago znów z dobrej strony pokazał się Artur Beterbijew (9-0, 9 KO), który zastopował Alexandra Johnsona (16-3, 7 KO). Co jednak najważniejsze, wszedł na nieznany dotąd obszar siódmej rundy udowadniają, że poza świetną techniką i brutalną siłą również jest dobrze przygotowany od strony kondycyjnej.
Już na samym początku Rosjanin poczęstował przeciwnika bezpośrednim prawym, czyli klasyczną akcją na mańkuta. Od połowy drugiej zaczął wywierać coraz mocniejszy pressing w półdystansie, systematycznie rozbijając szczelną gardę Johnsona. W ostatniej minucie czwartego starcia Amerykanin zaczął już praktycznie walkę o przetrwanie. Ale był dzielny. W piątym dwukrotnie znalazł się na deskach - najpierw po króciutkim lewym sierpie, a potem prawym podbródku. Był ranny, lecz wyszedł do kolejnej rundy, nieoczekiwanie zaatakował i radził sobie naprawdę nieźle.
ARTUR BETERBIJEW: SERWIS SPECJALNY
W siódmej odsłonie nacierającego rywala Beterbijew skontrował cofając się krótkim sierpem na czoło, posyłając go po raz trzeci na deski. Po liczeniu do ośmiu poprawił przy linach prawym sierpowym, Johnson osunął się na matę, a doświadczony arbiter Mark Nelson bez zbędnego liczenia zastopował potyczkę.