SANCHEZ: A KOGO POKONAŁ COTTO? WSZYSCY GO BIJĄ
Pytany o możliwą walkę z Giennadijem Gołowkinem (33-0, 30 KO), Portorykańczyk Miguel Cotto (40-4, 33 KO) często deprecjonuje osiągnięcia Kazacha i odpowiada pytaniem: a kogo on pokonał, żeby ze mną walczyć? Szkoleniowiec "GGG" Abel Sanchez postanowił odwrócić sytuację i zadać podobne pytanie "Junito".
- Kogo tak naprawdę pokonał Cotto, jakich rywali z najwyższej półki ma na rozkładzie? Niedawno uświadomiłem sobie, że kiedy tylko podejmuje jakieś wyzwanie, zawsze przegrywa. Przegrał z Troutem, Margarito i Floydem. Wygrał wprawdzie z Martinezem, ale on był wtedy kaleką. Dzisiaj leży w domu z gipsem, który mu założono po operacji - mówi trener.
W niedzielny poranek Portorykańczyk stoczył pierwszy pojedynek od czasu wspomnianego triumfu nad "Maravillą", zwyciężając w czwartej rundzie Daniela Geale'a (31-4, 16 KO), którego kilka miesięcy wcześniej zastopował też Gołowkin. Sanchez przyznał, że Portorykańczyk zaprezentował się na Brooklynie z dobrej strony, ale zaznaczył, że jego rywal po starciu z "GGG" nie był już tym samym zawodnikiem.
- Cotto wyglądał świetnie, tyle tylko że Gołowkin wcześniej odebrał Geale'owi dumę. Giennadij stępił mu charakter, dlatego Daniel nie chciał kontynuować walki. Cieszę się w każdym razie sukcesem Miguela. Może zwycięstwo w takim stylu doda jemu i jego trenerowi otuchy. Może pomyślą, że mogą nas pokonać. Ostatnio mówili, że w boksie Gołowkina są luki. Niech więc spróbują je wyeksponować - stwierdził.
Szkoleniowiec wątpi jednak, aby Cotto podjął wyzwanie. Podkreśla, że do tej pory Portorykańczyk w ogóle nie prowadził negocjacji z reprezentantami Gołowkina, a nawet przed kamerami woli unikać tego tematu.
- Kiedy Max Kellerman zapytał się Cotto po wygranej nad Geale'em o walkę z Alvarezem, Miguel udzielił długiej i wyczerpującej odpowiedzi. Kiedy zaś wypytywał o Gołowkina, Cotto zaczął się jąkać. Nie sądzę więc, aby się z nami zmierzył, ale kto wie - powiedział.
Randall Bailey
DeMarcus Corley
Paul Malignaggi
Zab Judah
Shane Mosley
Joshua Clottey (kontrowersyjnie)
Ricardo Mayorga
Antonio Margarito
Sergio Gabriel Martinez
Z Floydem przegrał, ale dał mu bardzo ciężką walkę. Z Pacman'em wcale nie wypadł słabo, poczatek miał bardzo dobry.
Slabe te gadanie, bo kogo pokonał GGG? Nie jego wina, że nikt z nim wyjść nie chce, ale kogo pokonał?
Cotto to dobry zawodnik ale wielki farciarz.
Warto jeszcze dodać, że w pierwszej walce cotto z margarito na pewno margarito tak samo jak z Mosleyem
używał owijki do rękawic, która zawierała twardniejącą wkładkę. Pamiętamy tą walkę z 2008 roku
pelna zgoda. Cotto ma jeszcze pare innych fajnych skalpow na koncie, chocby Ricardo Torres.
Nie wiem dlaczego jest tutaj tak objezdzany, ja goscia uwielbiam ogladac w akcji i z pewnoscia ma on jedno z najlepszych CV z aktualnie walczacych bokserow.
A i z GGG bym go nie stawial na straconej pozycji jak wiekszosc, tym bardziej z Canelo. Z rudym dla mnie Cotto faworytem - swietnie sie napierdala i jest bardzo doby technicznie a jak wiadomo, Canelo z dobrymi technikami wyglada mizernie. Lubie tez Saula ale strasznie go pchaja sedziowie, strach pomyslec co by bylo jakby urwal Floydowi jakies 2 rundy wiecej, czyli lacznie 3-4...
Catchweighty zabijaja ten sport. Uniemożliwiaja pojedynki najlepszym.
Ktoś napisał, że pasy w tej chwili sie nie liczą dla świata......, to po kiego wała Cotto się go tak uczepił. Ale catchweighty to amerykański wymysł. Bo kto je wymuszał
Floyd
Pac
Cotto
Chavez
Alvarez zdaje się, albo był przymuszony - na szybko pisze nie mam czasu sprawdzać
Czyli najbardziej kasowi zawodnicy, wszyscy w PPV
Dla całego świata poza amerykańcami pasy licza sie jak najbardziej - a nie umowne limity
Kurwiesyny z telewizji wymuszają, przeciwnicy wysuszeni, walki nie w wagach, o które toczą się pasy. Powoli zamienia się to w cyrk. Zaraz Cop napisze, ze nie rozumiem idei prawdziwego boku zawodowego i pobłażliwiw doda "dzieciaku". Otóż ja wydaje mi się, ze go rozumiem, a nie podoba mi się to co dzieje się w USA. Dlatego HW jest najbardziej sprawiedliwa.
Niestety Ci kolesie generują makabryczna kasę, a tam gdzie jest kasa..., tego się nie da już zatrzymać.
Cotto tez tylko dobry zawodnik. A w okolicach średniej ma z kim walczyć.
Niech mu kurwa zabiorą ten pas i walczy z Larą w juniorpółśredniej :-)
Po prostu zasady w boksie się zmieniają i to mi się za bardzo nie podoba. Wszystko jest od dupy strony. Kiedyś konfrontowali się najlepsi i to generowało kasę mniejszą czy większą. Teraz patrzy się co wygeneruję kasę i dopiero wtedy konfrontuje się bokserów, stąd catche.
Amen :-)
Chłop chce szybkiej unifikacji, moim zdaniem, i w górę
Zwłaszcza, ze dla Gieni, dzięki Cotto, byłaby to megaopłacalna walka. Dla Cotto juz nie.
To są dylematy, jak zaczyna się patrzeć na boks jak na przedsiebiorstwo. Oceniac rentowności, koszty itp
Np jak dla mnie Floyd już dawno mógłby zadebiutować na NYSE :-)
Czas nas rozsądzi :-)
Niezły pomysł z Floydem na giełdzie :D czy jest już jakiś precedens w historii?
Przecież gdyby ogłosili taką walke zainteresowanie było by ogromne. Golovkina w USA już chyba każdy kto ma znać, zna.
Oczywiście z dwójki Canelo, GGG, większą kasę da Canelo.
Co do ciekawostek to mogę zdradzić, ze kiedyś federacja KSW myślała o debiucie na NewConnect
Z bokserem na giełdzie jest taki problem, ze czas trwania "spółki" byłby ograniczony, poza tym musiałby wejść z nową emisją na coś, z pomysłem, jakim? Własna grupa promotorska, kupno czegoś..
Prawde mówiąc nie wiem czy jakakolwiek grupa promotorska bokserska jest notowana co wskazuje tylko na jedno - tam za dużo jest lewej kasy, a notowanie polega na transparentności, przejrzystości, raportowaniu na rynek, dywidendami więc nikomu sie to nie opłaca - jak w kurwe milionów wędruje bez kontroli
Taki to biznes :-)
A ja napiszę do kumpla - pracuje w mediach stricte giełdowych w USA, ze mna zresztą :-), on mi objasni problem i jak będziecoś ciekawego to się podzielę wiedzą