MITCHELL: REWANŻ Z LINARESEM BARDZO PRAWDOPODOBNY
Po krwawej wojnie, którą w sobotę skradli show w Londynie, Kevin Mitchell (30-3, 29 KO) jest gotowy do walki rewanżowej z Jorge Linaresem (39-3, 26 KO). Jak twierdzi, szanse na ponowną konfrontację są duże.
- Rozmawiałem już z promotorem, trenerem i menedżerem. Mówią, że jest bardzo możliwe, że znowu się z nim spotkam. Nie wiem nic na temat daty, ale wiem, że wszyscy są chętni na rewanż - powiedział Anglik.
W pierwszej walce Mitchell rzucił rywala na deski w piątej rundzie. Później jednak zakrwawiony wojownik sam był liczony i w końcu w dziesiątej rundzie, widząc jak bardzo zmęczony i porozbijany jest 30-latek, sędzia ringowy przerwał efektowną walkę.
- Teraz kontuzja nie wygląda już tak źle. Opuchlizna zeszła, ściągnięto mi też szwy. Ogólnie w trakcie walki nie było to zbyt bolesne. Oczywiście krew napływała mi do oczu, ale nie było tak źle. Pojedynek był świetny, ogrywałem Linaresa w jego własnej grze. Koniec końców te rozcięcia to było jednak za dużo, nie miałem dobrej widoczności. Mam nadzieję, że dostanę rewanż - stwierdził Mitchell.
Linares, który obronił w sobotę pas WBC w wadze lekkiej, również wyraził już zainteresowanie ponowną konfrontacją. - Dlaczego nie? Jeżeli znowu się spotkamy, zrobię z nim to samo, co w ubiegły weekend - zapewnił.
Rewanż chętnie obejrzę, lekka jest obecnie strasznie słabo obsadzona, więc w sumie nie za bardzo ma w czym Linares przebierać.
Nie ma sensu - był wyraźnie gorszy. Dla Linaresa są raczej lepszy opcje.