RUDDOCK: WALKI WYGRYWA DOŚWIADCZENIE, SIŁA I KONDYCJA, NIE WIEK
W tym roku ze sportowej emerytury powrócił świetnie znany starszym kibicom Donovan "Razor" Ruddock (40-5-1, 30 KO) i stoczył już dwie zwycięskie walki. Mający 51 lat na karku bombardier z Kanady w ostatnim występie 22 maja wypunktował młodszego o czternaście lat Erica Barraka (8-3, 7 KO). Teraz kolejny pojedynek noszący przydomek "Brzytwa" zawodnik zamierza stoczyć we wrześniu, a w przyszłości znowu rywalizować o światowe tytuły wagi ciężkiej.
- Gratulacje za zwycięstwo nad Ericem Barrakiem. Czy jesteś zadowolony ze swojego występu?
Razor Ruddock: Dziękuję, tak jestem szczęśliwy. To był nastawiony wyłącznie na defensywę pięściarz, który bał się, że go znokautuję. Nie mogłem mu się przez to dobrać do skóry, ale nie był najgorszy.
- Co teraz, czy zamierzasz znowu udać się prosto na salę treningową, tak jak zrobiłeś po tegorocznym marcowym zwycięstwie?
RR: Dzisiaj rano przebiegłem już osiem kilometrów. Jeżeli chodzi o trening, to mam wiedzę, doświadczenie i wiem jak oraz ile trenować. Zamierzam stopniowo wchodzić na coraz wyższe obciążenia i w kolejnych pojedynkach prezentować się coraz lepiej.
- Kiedy chcesz znowu walczyć?
RR: Mam nadzieję, że we wrześniu, ale to jeszcze nic pewnego. Chciałem zmierzyć się z mistrzem Kanady wagi ciężkiej Dillonem Carmanem, ale gość się mnie wystraszył i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Byłbym szczęśliwy, gdybym stoczył w tym roku trzy lub cztery walki. Nie zamierzam nigdzie się spieszyć, tylko powoli znowu wspinać się na szczyt.
- Wiesz, że nie przegrałeś walki od dwudziestu lat!
RR: Wiem stary (śmiech).
- Załóżmy jednak, że pechowo przegrasz na przykład przez rozcięcie, albo decyzję punktową, co wtedy?
RR: To zależy. Ale nie martwię się tym. Mam teraz świetne samopoczucie i wokół mnie panuje doskonała atmosfera. Jeżeli któregoś dnia się to zmieni, to zobaczymy. Na razie jednak to coś więcej niż tylko boks. Treningi i dyscyplina sprawiają, że żyję wzorcowo, nie piję i nie robię żadnych złych rzeczy.
- Czy wszystkie swoje walki planujesz w Kanadzie?
RR: Tak, chciałbym występować tylko w Kanadzie. Chcę zakończyć karierę w domu.
- Czy kiedykolwiek usiadłeś i obejrzałeś którąś ze swoich niesamowitych starych wojen?
RR: Tak, ale niezbyt często, bo nie mam zbyt wiele czasu. Nie chcę też żyć przeszłością, tylko zamierzam tworzyć nowe wspomnienia. Zauważyłem, że zbyt wielu ludzi przywiązuje zbyt dużą uwagę do wieku. Ale wiek to tak naprawdę tylko liczba. Dlatego wszystkim moim krytykom, którzy potrafią tylko mówić, że jestem za stary odpowiadam: zamknijcie pieprzone jadaczki! Wiesz o co mi chodzi, goście nie mają żadnego doświadczenia jeżeli chodzi o boks, ani żadnych dowodów, aby tak twierdzić. Cóż oni wiedzą? Jeżeli jestem za stary, to co w takim razie można powiedzieć o chłopakach, których ostatnio pokonałem? Czy to znaczy, że mają się poddać, ukryć gdzieś w jaskini? Przecież to nonsens. Popatrzcie na Bernarda Hopkinsa. Przed jego walką z Siergiejem Kowaliowem wszyscy mówili "Cóż on wyprawia?" Później okazało się, że Kowaliow nie mógł go znokautować, czy to oznacza, że też jest słaby, bo nie mógł zastopować 50-letniego staruszka?
- Nie ukrywasz, że chciałbyś zaszokować świat, kiedy więc chciałbyś rywalizować znowu o mistrzostwo wszechwag?
RR: Cóż, zamierzam się poprawiać z walki na walkę. Chcę regularnie walczyć i wygrywać, aż ludzie uznają, że jestem gotowy zmierzyć się z Kliczką, albo innymi mistrzami. Walki wygrywa doświadczenie, siła i kondycja, a nie wiek!