DILLIAN WHYTE: NAJBARDZIEJ LOGICZNA WALKA Z JOSHUĄ
Dillian Whyte (14-0, 11 KO) co prawda pokonał w czasach boksu olimpijskiego Anthony'ego Joshuę (13-0, 13 KO), kiedy obaj byli na początku swojej drogi, ale to właśnie jemu bardziej zależy na rewanżu. I w sumie nie powinno to dziwić, ponieważ w grę wchodziłyby spore pieniądze.
W Wielkiej Brytanii oszaleli na punkcie mistrza olimpijskiego z Londynu. Po sobotniej demolce na Kevinie Johnsonie do tego stopnia, że tamtejsi bukmacherzy przyjmują zakłady w stosunku 12/1 (!) na to, że Joshua przed końcem 2017 roku pokona Tysona Fury'ego, Deontay Wildera i nawet Władimira Kliczkę. Ci sami bukmacherzy spodziewają się, że właśnie Whyte będzie najbliższych przeciwnikiem Anthony'ego, który wróci między liny 18 lipca w Manchesterze.
- Wydaje się, że to najbardziej logiczne rozwiązanie, zarówno dla mnie jak i dla niego. Ale przy okazji zdaje mi się, że do tej walki nie dojdzie. W jego obozie według mnie są sprzeczne opinie na ten temat. Albo on chce rewanżu, tylko boi się jego promotor, albo na odwrót. Przecież jesteśmy dwoma rodakami bijącymi się w tym samym limicie. Ten pojedynek musi dojść do skutku - przekonuje Whyte.
DILLIAN WHYTE: JOSHUA MA W GŁOWIE, ŻE POTRAFIĘ GO ZRANIĆ
- Prawda jest taka, że ja nie lubię jego, a on mnie. To po prostu logiczne, że musimy się zmierzyć między sobą. Pobiłem go już jakiś czas temu i od tego momentu on ma z tym duży problem. I ze mną. Powiedziałem mu więc, że mogę się z nim bić kiedy tylko zechce - dodał 27-latek ze stolicy Anglii.
A.J. vs Whyte
https://www.youtube.com/watch?v=BDSH8cXtFRQ
Whyte vs Nascimento:
https://www.youtube.com/watch?v=2AOiSLzuFhw
Może i Dillian pokonał Antka w amatorce, ale postęp, który od tamtego czasu obaj poczynili (i w kwestii fizyczności, i umiejętności czysto bokserskich) jest nieporównywalny. Na dzień dzisiejszy - raczej łatwa wygrana Joshuy.
Whyte wpadł w 2012 na testach antydopingowych - w jego organizmie wykryto DMAA. Nie robiłbym z niego jednak nie-wiadomo-jakiego koksiarza. Do 2012 preparaty zawierające tę substancję można było legalnie kupić i w Europie i w USA. To taka dopałka przedtreningowa. Gość miał pecha po prostu.
Jest nieskonczona roznica miedzy starym oklapłym leniwym Johnsonem ktory nawet nie mysli o mozliwosci zwyciestwa, a wychodzi i leniwie rzuca jaby a miedzy mlodym 27-letnim nagrzanym agresywnym zawodnikiem, duzym z mocnym ciosem, szybkim, wysportowanym, sprawnym
Co Ty w ogole porownujesz?
Johnson to jest kotlet
Kazdy byly rywal Joshuy na zawodostwie to kotlet ktoremu sie nic nie chce
To tak jakbys twierdzil, ze skoro stary osioł przegral w zawodach biegowych z hartem, to młody hart tez z nim przegra
White to bylby rywal ktory jeszcze nie przegral, nie zna smaku porazki, były kickboxer, a kickboxerzy maja czesto te wlasciwosc, ze napierdalaja sie bez strachu i ostroznosci- to szkola K1, Muay Thai. Prosta garda i ostry ciag na rywala, cios na cios, prawy na prawy.
Chcialbym zobaczyc te walke i mam nadzieje ze oboz Joshuy nie spenia
oficjalnie to doping, przynajmniej w niektórych krajach. Z tego powodu problemy miał również Maccarinelli. Wpadł też Rios po walce z M. Pacquaio, ale nie wiem, czy poniósł z tego powodu jakiekolwiek konsekwencje. Ten środek nie jest do końca sprawdzony, niektórzy zaliczają po nim dziwne "zjazdy".
Wtedy doszło do niezłych ekscesów przed walką!
Na konfie szopka,a na wadze oddzielali ich plastikową szybką;-)
Kubańczyk -Jorge Luis Gonzalez - pokonał na amatorskich ringach mistrza olimpijskiego z Los Angeles Tyrell'a Biggs'a oraz Riddick'a Bowe ,a nawet Lennoxa Lewisa.
Na zawodowym ringu Bowe przyjął zaproszenie Gonzaleza na rewanż i...znokautował go w 6 rundzie .
A pamietajmy,że wtedy Gonzalez szedł jak "perszing" 23-(22KO)-0-0
Tam była miedzy nimi naprawdę "zła krew",jak to sie mówi...:-)
http://ujeb.se/dOwO3 - tu taki skrót,bo nie pamietam ,gdzie całe zajscie miało,a tu...koniec ,czyli KO:
http://ujeb.se/OX5gy - KO na Kubańczyku,wtedy niepokonanym 23-0-0,22KO !
Cały Bowe - TERMINATOR!
Oczywiście nie taki jak inne McBurgerry,ale jednak się zaniedbywał.
Jego rekord mówi sam za siebie 43(33)-1-0 ,a jedyna porazka pomszczona,ale rekord rekordem,chłop się lenił!
Jak już wygrał to mu się dalej formy trzymać nie chciało,a to był super fighter i super mistrz!
Wytrzymałosść na ciosy i umejetność przetrwania godna właśnie "BEST" mistrzów swiata,co tu dodać:
Prawdziwy mistrz w swoim czasie .
Bowe to jeden z moich ulubionych bokserów. Teraz takich zawodników już nie ma - Riddick potrafił prawie wszystko (ok, jeżeli nie "prawie wszystko" to naprawdę bardzo dużo). Bokser kompletny. Półdystans, dystans, agresja, betonowy łeb, mocny cios.
Jednak to, mimo wszystko, zmarnowany talent, trochę na własne życzenie. Bardziej od boksu kochał jedzenie. Jego prime trwał bardzo krótko. Osiągnąć mógł dużo więcej.
Poza tym - miał problemy z psychiką. Nie chodzi mi tylko o motywację do treningów i trzymania diety (między walkami bardzo się zapuszczał). Często nie trzymał ciśnienia na konferencjach (Larry Donald), puszczały mu nerwy także podczas walk (Elijah Tillery). Chodzą plotki, że już w czasach boksu amatorskiego sprawiał wrażenie lekko opóźnionego umysłowo.
Wyobraź sobie, co Bowe mógłby osiągnąć przy takich warunkach fizycznych i umiejętnościach bokserskich, gdyby ktoś umiał narzucić mu odpowiednią dyscyplinę...
Odpowiadam - TERMINATOR!..:-)
Pozdrawiam.
P.S. Jakby tak porównać repertuar ciosów Bowe i Władimira to Władek jest analfabetą...;-)
Dokładnie tak. Chociaż nie odważyłbym się obstawiać ze 100% przekonaniem zwycięzcy ich potencjalnej konfrontacji. Po prostu nie mam pojęcia, czy wygrałby naturalny talent i szaleństwo Riddick'a, czy żelazna dyscyplina Władka. Ale jeżeli już - chyba jednak Bowe (oczywiście Bowe prime).
Za to w potencjalnej konfrontacji Bowe-Lewis faworyta widziałbym w Angliku. Bowe by mu raczej pasował stylowo. Temat niedoszłej walki Lewis-Bowe to fajna historia związana pośrednio z tematem tego artykułu. Myślę, że Bowe miał gdzieś zawsze zakodowaną tę nieszczęsną przegraną z Seulu i nie kwapił się do potyczki z Lennox'em.
Inna sprawa - gdy o ich pojedynku było głośno, Bowe znajdował się na fali wznoszącej, natomiast Lewis nie był jeszcze gwiazdą światowego formatu i zaliczył po drodze porażkę z McCall'em. Więc przy dobrych chęciach niepowodzenie w doprowadzeniu do tego pojedynku można zwalić na kwestie biznesowe.
Twój cytat:"Inna sprawa - gdy o ich pojedynku było głośno, Bowe znajdował się na fali wznoszącej, natomiast Lewis nie był jeszcze gwiazdą światowego formatu i zaliczył po drodze porażkę z McCall'em. Więc przy dobrych chęciach niepowodzenie w doprowadzeniu do tego pojedynku można zwalić na kwestie biznesowe."
Otóż to.
Dobrze prawisz.
Pozdro!
A co do Władek vs Bowe.
W ich PRIME...hmmm...te klincze mogły by frustrować Riddick'a.
Też nie wiem co by było.
Takie gdybania to są tylko.
Jeszcze raz pozdro.