ERIC MOLINA PRZED WALKĄ Z WILDEREM: ZASKOCZĘ BOKSERSKI ŚWIAT
- Już wcześniej byłem w treningu, a te dodatkowe półtora miesiąca obozu w zupełności wystarczy. Pracuję z zawodnikami mierzącymi po około dwa metry wzrostu, a wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do tego starcia - mówi Eric Molina (23-2, 17 KO), który za dokładnie dwa tygodnie stanie przed życiową szansą zdobycia tytułu mistrza świata federacji WBC wagi ciężkiej, stając naprzeciw Deontay Wildera (33-0, 32 KO).
- Naturalnie nie jestem faworytem, a ludzie mogą sobie mówić co chcą. Ja wiem, dlaczego obóz Wildera wybrał akurat mnie. Oni popatrzyli sobie na mój rekord i zobaczyli w nim dwie porażki już w pierwszej rundzie, najpierw w debiucie z Ashanti Jordanem, a potem Chrisem Arreolą. Mi to odpowiada i koncentruję się tylko na tej walce. Kiedy przegrywałem z Arreolą, o wszystkim dowiedziałem się trzy tygodnie przed terminem. Byłem innym zawodnikiem, ważyłem w granicach stu kilogramów i wciąż nie miałem jeszcze tak potrzebnego doświadczenia. A i tak zdążyłem zranić Arreolę. Pomimo szybkiej porażki nabrałem pewności siebie, gdyż zdałem sobie sprawę z tego, że mam to coś, co jest potrzebne do odnoszenia zwycięstw. Ludzie nie wiedzą czegoś o mnie. Zraniłem każdego zawodnika, z jakim się spotkałem, czy to w oficjalnym występie, czy też podczas sparingu. Potem ważyłem już w granicach 110 kilogramów. Potyczkę z Tonym Grano również wziąłem z trzytygodniowym wyprzedzeniem, bez żadnych sparingów. Mimo tego wygrałem na dystansie dwunastu rund i zdobyłem pas Ameryki Północnej. To była dla mnie bardzo ważna wygrana - analizuje najbliższy pretendent do tytułu WBC.
- Mierząc się z tak wysokimi zawodnikami jak Wilder, musisz mieć zdolność do wprowadzania korekt w swoim boksie w trakcie walki. Na przykład Bermane Stiverne tego nie potrafił i dlatego przegrał. Właśnie dlatego pracuję teraz z różnymi dwumetrowcami i próbuję adoptować się pod każdego z nich. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy dotychczasowi rywale Wildera byli kelnerami, ale na pewno żaden z nich nie był choćby trochę do mnie podobny. Zamierzam zaskoczyć cały bokserski świat - dodał Molina, który co ciekawe był sparingpartnerem Bermane'a Stiverne'a, gdy ten przygotowywał się do spotkania z Wilderem.
Deo już pokazał iż bardzo trzeba sie z nim liczyć w heaviweight. 33 KO's na 34 walki nie wzięło się z nikad. Odebrał pas bardzo niebezpiecznemu Bermaine Stiverne, gdzie 90 % tutejszych userów skazywala go na porażkę. Aczkolwiek zgadzam sie, iż styl w jakim wygra będzie niezwykle istotny...lol...
Gala już leci. Na razie na linkach (niepolskich).
GALA W LONDYNIE
Karta walk: http://boxrec.com/show_display.php?show_id=711715
Sobota godz. 19:00, będzie na Polsacie Sport, kto nie ma
LINKI: (od godz. 18:00)
http://www.vipleague.me/boxing/306293/1/kell-brook-vs-frankie-gavin-%7C-ppv-skysports-live-stream-online.html
http://www.sportingvideo.tv/20150529/vv5568ac6e42e333.59192782-1082237.html
http://live.realstreamunited.com/static/freepopups/2953811727379270.html
http://live.realstreamunited.com/static/freepopups/2953811727379260.html
http://gofirstrow.eu/watch/348655/1/watch-kell-brook-vs-frankie-gavin.html
w j. polskim:
http://zobacz.xyz/kanalyflash/sport/polsatsport.html
http://www.sportingvideo.tv/20150529/vv5568ac6e42e333.59192782-1082237.html
http://wiz1.net/channel7
Krzychu Zimnoch też.
absolute-championship-berkut-19-baltic-challenge
Krzysiu Zimnoch nie. Krzysiek ma za słaba psychikę na większe walki + od dawna jest nieaktywny. Może Wawrzyk dałby radę.
Większa sprawili Albert Sosnowski, Jean Marc Mormeck, Shannon Briggs, Manuel Charr, Francisco Pianeta czy Alex Leapai...lolec...
Są już w ringu
Kevin Mitchell wygra z Linaresem. Mocno ryzykownie stawiam,że przed czasem.
Kell Brook pokona Gavina. Nokaut bardzo prawdopodobny,ale myślę, że jednak na punkty.
Joshua oczywiście wygra przed czasem. Niekoniecznie zgasi Johnsona, może sędzia przerwać, bądź narożnik poddać, bądź lekarz itd.
Gradowicz na punkty z Selbym, myślę, ale tu wałek bardzo prawdopodobny. Już raz próbowano Rosjanina oszukać z Velezem. Myślę, że dla Selby'ego będzie to za dży przeskok. Z kimś tak dobrym jeszcze nie walczył.
Ale oczywiście typ mocno niepewny. Być może utalentowany Lee uczciwie pokona Jewgienija.
Miszkiń dostanie kogoś lepszego i przegra, spokojna głowa.