COTTO: POTRZEBOWAŁEM TEJ PRZERWY, DUŻO SIĘ NAUCZYŁEM
Miguel Cotto (39-4, 32 KO) nie boksował już od ponad roku, ale twierdzi, że tak długi rozbrat z ringiem wyszedł mu tylko na dobre. - Po czternastu latach w boksie zawodowym decyzja o rocznej przerwie była najlepszą, jaką mogłem podjąć - mówi Portorykańczyk.
Pięściarz z Caguas przyznał, że w ostatnich latach uczucie, jakim darzył boks, nieco wyblakło. Rozłąka uświadomiła go jednak w tym, jak bardzo kocha pięściarstwo. - Myślami nie zawsze byłem przy boksie, ale odkąd trenuje mnie Freddie Roach, znowu wszystko jest idealne. Boks to jedyna rzecz, jaką znam. To całe moje życie. Dzięki pięściarstwu utrzymuję rodzinę i mogę jej zapewnić wspaniałą przyszłość. Dlatego kocham ten sport - powiedział 34-latek.
Cotto zapewnia, że motywacji do boksu, mimo wielu sukcesów i zapisania się w historii jako pierwszy portorykański zawodnik z tytułami mistrza świata w czterech kategoriach wagowych, wciąż mu nie brakuje. - Boks to teraz dla mnie przede wszystkim walka z samym sobą. Każdego dnia muszę dawać z siebie wszystko na sali treningowej. Kolejny tydzień musi być jeszcze lepszy niż ostatni. Freddie dobrze, jak wyciągnąć ze mnie wszystko, co najlepsze - stwierdził.
W pierwszej walce od 364 dni "Junito" 6 czerwca skrzyżuje rękawice z Danielem Geale'em (31-3, 16 KO). Kibice Portorykańczyka obawiają się, że po tak długiej przerwie może być zardzewiały, lecz sam zainteresowany uspokaja. - Powrót po tym okresie nie jest dla mnie żadnym problemem. Byłem skupiony na swojej pracy. Dzięki tej przerwie nabyłem jeszcze większą wiedzę. Geale to kolejny rozdział w mojej karierze. Po tej walce pomyślimy o następnych - powiedział.
NP; liczyć,czytać i pisać....xD
No co do czytania i pisania to się zgadzam. Ale liczyć to Cotto zawsze umiał przynajmniej pieniążki i procent sprzedanych ppv, chociaż to też pewnie zasługa jego managerów ;]