PÓŁ WIEKU OD WIDMOWEGO CIOSU ALEGO

50 lat temu (rocznica przypadała wczoraj) doszło do jednej z najbardziej kontrowersyjnych walk w historii zawodowego boksu. 25 maja 1965 roku w mogącej pomieścić zaledwie około 4 tysiące widzów hali św. Dominika w Lewiston, w amerykańskim stanie Maine Cassius Clay, który niedawno zmienił imię na Muhammad Ali stanął do pierwszej obrony tytułu mistrza świata wszechwag wywalczonego ponad rok wcześniej. Pretendentem był mistrz, którego Ali pozbawił korony - Sonny Liston. Ich pierwsza bardzo wyrównana walka zakończyła się, gdy Liston tłumacząc się kontuzją barku nie wyszedł do siódmej rundy, jednak wzbudziło to poważne wątpliwości w środowisku bokserskim, wielu uważało, że mistrz sprzedał walkę, choć badanie lekarskie potwierdziło kontuzję. Niektórzy wskazywali na udział mafii w całym zamieszaniu. Z powodu tych kontrowersji, federacja WBA nie wyraziła zgody na rewanż, którego pragnął Ali, by rozstrzygnąć ostatecznie kto jest lepszy. "The Greatest" nic sobie z tego nie robił i stwierdził, że mistrzostwo zdobywa się i traci wyłącznie w ringu. Po drugim zwycięstwie nad Listonem rzeczywiście nie był uznawany za mistrza przez WBA, która wykreowała na czempiona Ernie Terrella. Dopiero po zwycięstwie nad nim w lutym 1967 roku Ali powrócił do łask najstarszej federacji.

Ale wróćmy do rewanżowego starcia, które trwało niewiele ponad minutę, a poświęcono mu dziesiątki artykułów i innych publikacji, liczne filmy dokumentalne, skecze kabaretowe, wreszcie film fabularny z 2008 roku. Pojedynek odbywał się w dziwnych jak na jego status warunkach, w bardzo małej sali, wypełnionej tylko w połowie, znakomicie sprzedała się za to transmisja telewizyjna. Publiczność dopingowała starego mistrza, natomiast Ali z jego pyszałkowatym stylem bycia nie był darzony sympatią. Liston, na każdym kroku wyszydzany przez rywala, pałał rządzą odwetu. Znany bywalec kasyn i pubów zaszył się w górach Kolorado, gdzie ciężko trenował do rewanżowej walki. Wchodził do ringu jako zdecydowany faworyt. Jednak pod koniec pierwszej minuty pierwszej rundy szarżujący Liston został skontrowany ciosem Alego z prawej ręki zadanym tak błyskawicznie, że trudno było go zauważyć. Stąd do dziś nie kończą się spekulacje, czy był to rzeczywiście cios, czy raczej cios widmo, a sam Liston zarobił na zakładach bukmacherskich, w porozumieniu z mafią. Na tym nie koniec kontrowersji. Gdy Liston padł na deski, co fotograf Neil Leifer uwiecznił na jednym z najsłynniejszych zdjęć w historii sportu, prowadzący walkę ringowy i zarazem były mistrz świata wagi ciężkiej Jersey Joe Walcott zupełnie stracił kontrolę nad sytuacją. Ali skakał wokół przetaczającego się po deskach ringu Listona krzycząc "wstawaj dupku!", a sędzia bezskutecznie próbował odesłać go do narożnika, jednocześnie licząc powalonego rywala, dlatego robił to zbyt wolno, gdyż według przepisów mógł rozpocząć liczenie, gdy Ali znajdzie się w neutralnym narożniku. Liston wstał gdy mówił "dziewięć", choć naprawdę upłynęło już kilkanaście sekund. Walcott wznowił walkę, ale siedzący przy ringu redaktor naczelny magazynu "The Ring" Nat Fleisher głośno protestował, krzycząc "to koniec, jest znokautowany!". Skonsternowany sędzia... zostawił pięściarzy walczących ze sobą i pobiegł na druga stronę ringu konsultować sytuację z Fleisherem, po czym wrócił, wkroczył pomiędzy Alego i Listona i ogłosił koniec walki i zwycięstwo tego pierwszego przez nokaut! Jak na trwający zaledwie minutę pojedynek, liczba kontrowersji doprawdy ogromna! I choć wątpliwości pozostają do dziś, Ali w kolejnych wielkich walkach zamknął usta krytykom udowadniając, że jest jednym z najlepszych mistrzów świata wszechwag w historii boksu. A najlepszym podsumowaniem była chyba okładka magazynu „Sports Illustrated”, który ukazał się dwa tygodnie później, z tytułem „Walka, której nie widzieliście”.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Historyk sztuki, adiunkt na UAM w Poznaniu. Boks stał się jego pasją w latach 80. ubiegłego wieku, gdy Mike Tyson zmiatał z ringu kolejnych rywali, filmowy Rocky bił się w Moskwie z Ivanem Drago, a pięściarze z kadry prowadzonej przez Andrzeja Gmitruka przywieźli z Igrzysk Olimpijskich w Seulu cztery brązowe medale. Autor felietonów oraz opracowań historycznych poświęconych pięściarstwu, które poznał również w praktyce, 20 lat temu pod okiem trenera Grzegorza Swadowskiego.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: lRollinsl
Data: 26-05-2015 10:55:03 
Fajnie, ciekawie napisane.
 Autor komentarza: lubieznyzenon
Data: 26-05-2015 12:49:35 
Po zachowaniu Listona wyraźnie widać, że udawał. Ja sam nigdy nie miałem co do tego wątpliwości.
 Autor komentarza: starycap
Data: 26-05-2015 13:08:49 
Walka ta była ustawiona,ciosu nie było takiego aby Liston nie wytrzymał(w więziennej celi zbierał nie takie bańki od trzech funkcjonariuszy osiłków niesłychanych uzbrojonych w kastety ,pały i co tam jeszcze) ale mądry nie był to się turlał po ringu.Zresztą skończył zarżnięty jak wieprz.Był twardy i miał czym uderzyć ale niewątpliwie uwikłany sojuszem z mafią nie umiał ustawić sobie ani kariery ani życia. Ali spokojnie był w jego zasiegu w owym czasie.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 26-05-2015 13:27:13 
prawie jak materla vs walace
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 26-05-2015 13:31:29 
Dobrze, że autor napisał "Alego", bo to świadczy o tym, że jest człowiekiem mającym rozległą wiedzę na temat boksu, oczytanym, wykształconym i dobrze czytającym sweet science. Nie to co Ci laicy bez porządnej szkoły i wiedzy piszący "Aliego", bo to jest oznaką kompletnego dyletanctwa, skrajnej ignorancji, braku znajomości niuansów boksu zawodowego oraz braku umiejętności czytania walk bokserskich, ich analizy i wyciągania wniosków.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 26-05-2015 13:33:26 
chyba dzisiaj kaca masz tomaszu
 Autor komentarza: qwerty890
Data: 26-05-2015 13:33:38 
Nie wiem czemu sędzia przerwał tą walkę. Były walki gdzie sędziowie pozwalali na o wiele więcej.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 26-05-2015 13:35:07 
Autor komentarza: qwerty890 zgadza sie najlepszy przyklad to pieknis z ortizem
 Autor komentarza: Tokio
Data: 26-05-2015 13:46:10 
Pytanie z innej beczki
Załóżmy, że nie było nokautu, to jak punktować tą rundę. Ali na wstecznym, Liston go goni. Celnym ciosów jak na lekarstwo. Kto wygrałby?
 Autor komentarza: matd
Data: 26-05-2015 13:49:00 
kurde ,udawal jak nic.Jeszcze jak sztucznie..No ewitentnie gosc juz nie chcial walczyc,ale zeby taka szopke robic.Masakra.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 26-05-2015 13:49:17 
nie bylo nokautu ale byl nokdaun wiec 10 do 8 ali
 Autor komentarza: Shawn6
Data: 26-05-2015 14:05:04 
Ale ujowy sędzia, tak naprawdę Liston nie powinien być w ogóle liczony bo Ali nie poszedł do narożnika tylko latał w kółko.
 Autor komentarza: Adih4sh
Data: 26-05-2015 15:08:41 
Coś jest widzialny tylko trzeba się przyjrzeć. Proponuję wyklikać kilka razy pausa-play przy tym momencie i potem wzrócić na to szczególną uwagę. Następuje odchylenie Casiusa a potem kontra z prawej.
Cios jak cios, szybkość Floyda w wadze ciężkiej. Nic nowego, Bruce Lee w rzeczywistości zadawał stale ciosy widmowe i to z każdej kończyny.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 26-05-2015 16:55:11 
Już to kiedyś gdzieś czytałem:

http://www.bokser.org/content/2012/05/25/173618/index.jsp

Niemniej jednak niezły artykuł.
 Autor komentarza: LatajacyDywanik
Data: 26-05-2015 17:16:38 
Adih4sh

tak, tak napisz jeszcze, że Bruce Lee był największym wojownikiem wszech czasów i pokonałby Tysona i Kliczkę naraz bo zadawał ciosy z prędkością światła i z odległości trzech cali xD

A co do walki ewidentny wał, Liston w ogóle nie zamroczony; jeszcze to obracanie się na ringu .
 Autor komentarza: LatajacyDywanik
Data: 26-05-2015 17:18:39 
Żeby rozwiać wątpliwości:

Włączcie sobie filmik w serwisie youtube i włączcie na slowmotion - szybkość odtwarzania 0.25 w ustawieniach ( to koło zębate koło paska ładowania ). O żadnym ciosie nie ma mowy
 Autor komentarza: rafal3
Data: 26-05-2015 17:44:32 
Moglo to byc ustawione, natomiast pierwsza walka ustawiona nie byla na pewno, ciosy 'widmo' nie zrobily z Listona twarzy tego co bylo widac. Byl poraniony, lało mu sie z łuku brwiowego i walke by przegral tak czy siak nawet jakby sie nie poddal
 Autor komentarza: Rezjjel89
Data: 26-05-2015 22:51:43 
@ LatajacyDywanik
Ja tam widzę cios. Nawet baniak lekko odskoczył Listonowi. Natomiast to co się działo później to pokaz gry aktorskiej i to marnej. Sonny się podłożył i tyle w temacie. Teraz wiem na kim się wzorował Michalczewski w walce z Rocchigianim.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.