NA JESIEŃ KESSLER BĄDŹ BUTE DLA DeGALE'A?
Redakcja, Boxing News Online
2015-05-24
James DeGale (21-1, 14 KO) do pierwszej obrony wywalczonego w nocy pasa federacji IBF kategorii super średniej ma podejść na przełomie września i października. Promujący go Eddie Hearn chciałby zorganizować mu walkę w Londynie.
Mistrz olimpijski sprzed siedmiu lat w ostrych słowach wypowiedział się o Carlu Frochu oraz George'u Grovesie. Od dawna namawiał swoich rodaków do podjęcia rękawicy, ale ci nie kwapili się do takiego starcia. Z kim więc stanie w ringu w kolejnym występie?
Sam zawodnik i promotor milczą, ale trenujący nowego championa Jim McDonnell przyznał, że w grę będą wchodzić dwa nazwiska byłych mistrzów świata - Mikkela Kesslera (46-3, 35 KO) i Luciana Bute (31-2, 24 KO). Oj byłoby ciekawie...
Już dawno wyzywał ich na pojedynek, a ci go mieli gdzieś.
Teraz ciężką pracą doszedł na szczyt (można powiedzieć).
Czy Froch na pewno wygrałby z dzisiejszym Jamesem?
DeGale jest coraz lepszy. Teraz osiągnął zapewne swój najlepszy okres. Froch się starzeje. Może nie szybko, ale jednak zapewne nie ma już takiej motywacji, radości z boksu, jak kiedyś.
Prawdopodobnie wygrałby Carl. Przed czasem. Mądrze walczący, skoncentrowany James DeGale miałby spore szanse pokonać Frocha na punkty.
Podobnie jak z Frochem, kiedyś Kessler byłby sporym faworytem, ale teraz z racji wieku i pewnego wypalenia już takim faworytem by nie był.
nawet 75 procent formy Kesslera daje gwarancje dobrej walki z Angolem
Kessler się nie podłoży nie da ciała nawet jak przegra
Z Bute realna szansa i dobra opcja finansowo dla DeGale'a.
To mogłaby być ciekawa walka. Bute morale trochę podupadły po demolce od Frocha. Było to widać wyraźnie w późniejszej walce z Pascalem. Lucian chyba za późno uwierzył, że Jean jest do pokonania, oddał wyraźnie pierwsze rundy, i przegrał.
Z DeGalem stawiałbym na Jamesa. Pytanie jeszcze jak z zejściem Rumuna do superśredniej, bo on od pewnego czasu był przecież w półciężkiej.
Myślałem, że DeGale wygrałby z Frochem, ale teraz zmieniam zdanie. Gościu nie ma kondycji, a nawet psychiki. Dobry w półdystansie, ale Froch może przyjąć, więc nawet, jeśli DeGale będzie miał dwukrotną przewagę w ulokowanych ciosach, to i tak nie dotrwa do końca. Przecież Dirrell nie ustępował mu z bliska, a z daleka dominował. Froch ma niezłego jaba, a z bliska pójdzie na wymianę i zdemoluje Jamesa.
Stawiam na to, że Froch zmieni zdanie i będzie chciał walki z DeGalem. Teraz zamotał z tym Golovkinem, ale jeśli z tym nie wypali, to na jego miejscu brałbym DeGale'a. Gościu jest do złamania. Dirrll go wypunktował i niemal złamał psychicznie po swoich dwóch ciężkich nokdaunach, więc Froch, mimo że stary, może zrobić to samo, a nawet więcej.
oby Twoje prognozy się sprawdziły, bo ja z miłą chęcią obejrzę pojedynek Frocha z DeGalem. zabrzmi to mega kontrowersyjnie, ale na miejscu Frocha wybrałbym pojedynek z GGG, niż z DeGalem. Jeżeli Froch poniesie porażkę z Golovkinem to kibice mu to wybaczą, natomiast porażka z DeGalem byłaby trochę hańbiąca dla Frocha. Gdyby uwzględnić tylko techniczne możliwości obu zawodników to Degale wygrywa z Frochem bez problemu, ale tu dochodzą jeszcze takie kryteria jak ringowa inteligencja, doświadczenie, psychika, dyspozycja dnia, więc wynik otwarty.
Ja nadal nie jestem w stanie określić jak dobry jest DeGale, bo walka z Dirrellem nie dała mi odpowiedzi, ponieważ Dirrell przygotował się do tego pojedynku bardzo solidnie, tak jak zresztą obiecywał, więc zwycięstwo Degala na pewno nie wynikało ze słabszej dyspozycji Dirrella.
Zobaczysz co zrobi Duda, będzie lista obecności w Kościele.
nieważne co zobi duda w,ważne że agent WSI zdrajca komorowski już nie rządzi polską,polecam książkę ''niebezpieczne związki b. komorowskiego''zresztą wystarczy wpisać w google "afera marszałkowa"
*
*
Tyle w temacie.
Prawda jest jednak taka, że i PO, i PiS to żydowskie partie, sponsorowane i obsadzone przez żydów. Ich nie obchodzi która z nich będzie rządzić, dla nich ważne jest, żeby inne, nowe partie nie weszły do rządu. Wtedy mogą zapomnieć o przejęciu Państwa Polskiego.
Tak że marna to pociecha, że wygrał Duda.
Ale od czegoś trzeba zacząć.
Najpierw weźmiemy się za zdrajców z PO, później za zdrajców z PS-u.
Ciemny lud jak zwykle pokazał, na co go stać. Gdy do wyboru w pierwszej turze było wielu interesujących kandydatów, to frekwencja wyniosła 49%, gdy przeszły do finału dwa największe plewy, frekwencja wyniosła 55%.
Co do Frocha i Degeale'a, to owszem, ryzyko "hańby" większe, ale nie podejmowanie rękawicy też Frochowi nie służy. Przecież to numer dwa na Wyspach, z wielką gębą i aspiracjami na numer 1. Poza tym, wygrana nad DeGealem bardziej prawdopodobna niż nad Golovkinem. A przegrana, no cóż, przekazanie pałeczki.