DeGALE: FROCH TO PI**A, WARD NIE CHCE ZE MNĄ WALCZYĆ
Po pokonaniu Andre Dirrella (24-2, 16 KO) i zdobyciu pasa IBF w wadze super średniej James DeGale (21-1, 14 KO) jest gotowy na największe wyzwania. Nie sądzi jednak, aby jego najgroźniejsi konkurenci mieli w sobie dość odwagi, by stanąć z nim w szranki.
- Chcę zunifikować tytuły, chcę wielkich nazwisk. Będę boksować z każdym, kogo dadzą mi promotorzy, z każdym zawodnikiem, z którym będą chcieli mnie zobaczyć kibice. Kto tam w ogóle jest? Froch? To pi**a, nie będzie ze mną walczyć. Groves to też pi**a, kilka miesięcy temu miał ofertę, żeby ze mną boksować, ale ją odrzucił. Dalej jest Badou Jack, okropny pięściarz. No i Andre Ward - on też nie będzie ze mną walczyć - wylicza "Chunky".
DeGale pokonał Dirrella jednogłośną decyzją sędziów na gali w Bostonie. Jeden z arbitrów punktował 117-109, ale dwaj pozostali tylko 114-112 na korzyść Brytyjczyka. Jego rywal nie mógł się pogodzić z porażką i chętnie zaboksowałbym z DeGale'em ponownie, jednak ten chce ruszać naprzód.
- Rewanż? Może gdyby Dirrell chciał, to... ale nie, chyba nie, uważam już ten rozdział za zamknięty, chcę innych walk, z posiadaczami innych tytułów - powiedział.
A Boadu Jacka to faktycznie kpina. Mam nadzieję, że Groves załatwi go tak, że nie pozostawi punktowym wątpliwości. Albo w ogóle pozbawi ich roboty.
Froch powinien wrócić i zawalczyć z Degalle pokazać mu że jest lepszy.
z cwanym Grovsem też by była fajna walka ,mogła by się odbyć czemu nie
faworytem byłby De galle myśle ze znokałtował by wytulowanego cwanego Grovesa
Froch zyczyl mu wygranej i chciał żeby anglik przejal jego pas a ten ma straszny kompleks Frocha i chciałby zostać taka gwiazda jak on i dokonać takich rzeczy jak Kobra
Rewanz z Groves wcześniej czy później się odbędzie szczególnie ze Satin pewnie rozmontuje Jacka
unifikacja i rewanż w jednym, dwóch angoli na Wembley
wielkie pieniądze na stole i slawa
Groves ma przewage psychiczną po ich pierwszym pojedynku, tam wychodził jako wielki underdog. Z drugiej strony żadnego lania nie było. DO ich walki prędzej czy później i tak dojdzie.
*
*
Groves nie był żadnym underdogiem. Obaj byli ciekawymi prospektami dopiero wkraczającymi w "świat wielkiego boksu", obaj na tym samym etapie kariery.
Tylko że w UK nie ma,że jak dwaj ciekawi bokserzy, to się ich trzyma pod kloszem, pieści i pompuje rekord. Tam jak jest parcie na potyczkę dwóch Anglików, to walka od razu praktycznie.
To mi się u Anglików podoba.
A sama walka typowo remisowa. Tam naprawdę trudno wskazać zwycięzcę.
Groves niby aktywniejszy, zadawał więcej ciosów, DeGale bił precyzyjniej, mocniej, wydaje się.
George po porażkach z Frochem jakby nieco wypalony, DeGale na fali.
Do rewanżu dawno mogło dojść, ale Groves wolał bardziej kasowe walki z Frochem.
Nie wiadomo czy teraz DeGale zechce rewanżu, bo teraz z kolei on W KOŃCU ma dobrą passę i jemu mogą się bardziej opłacać inni rywale.
jak Groves pokona Jacka to będzie wielka unifikacja z DeGalem
Powiem krótko:
Skończ wygadywać te durnoty, bo tego czytać nie można.