KRZYSZTOF SZOT ZNÓW ZABOKSUJE Z NIEPOKONANYM RYWALEM
Za niespełna miesiąc drugi swój tegoroczny występ zaliczy Krzysztof Szot (19-17-1, 5 KO), któremu przyjdzie się mierzyć z kolejnym niepokonanym i o wiele młodszym rywalem - Joe Costello (4-0, 3 KO).
- Jadę do Anglii po wygraną. Udowodniłem w ostatniej potyczce, że w jaskini lwa również można zwyciężyć. Wiadomo, walkę rozstrzygnąć na swoją korzyść, szczególnie na punkty, będzie trudno, ale wszystko jest do zrobienia. W ostatniej konfrontacji mi się to udało.
Popularny "Rzeźnik" na początku kwietnia pokonał na punkty niezwyciężonego wcześniej AJ Faizy'ego. Czy teraz powtórzy swój sukces?
- Oglądałem jakieś materiały mojego rywala. Jest wyższy, więc zapewne będzie próbował mnie trzymać na dystans. Jest też lotny na nogach. Nastawiam się więc na ofensywny boks. Akurat tego dnia obchodzę urodziny i zamierzam sam sobie zrobić prezent w postaci drugiego tegorocznego zwycięstwa. Jak to u mnie bywa, muszę godzić pracę z treningami. Przyznaję, czasem nie jest łatwo, bo przygotowuję się do pojedynku sam. Za mną jest już etap siłowy oraz trening techniki. Typową tarczę musiałem sobie odpuścić z racji braku trenera. Skupiałem się więc dużo na pracy na przyrządach. Do tej konfrontacji będę miał najprawdopodobniej trzy sparingi, które rozpocznę już dziś z dwoma pięściarzami z Katowic po cztery rundy z każdym z nich. Może to trochę mało, jednak nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Jestem dobrej myśli. Planuję wylot w dniu ważenia i od razu po pojedynku powrót - dodał jedyny w swoim rodzaju Szot.
Taki drugi Snarski
po drugie to co napisał Rolins
angole maja u siebie takich lokalnych bohaterow jak Szot i pasjonują się ich walkami na lokalnych galach i zawsze doceniają walczakow
Rzeznik w UK mam już wyrobiona marke jako rywal na telefon cos jak Rusiewicz
szkoda ze tylko tyle ale dobrze ze az tyle
Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem...
Powiem konkretniej o co mi chodziło: Anglicy wiedzą, że Szot, mimo rekordu, to groźny pięściarz, który może ich prospektowi popsuć zero w rekordzie, ale ich to nie odstrasza. Tam jak bokser chce coś osiągnąć, piąć się w górę, musi pokonywać takich trudnych rywali jak Szot. Pokonać, albo przegrać.
W Polsce już dawno z Szota by zrezygnowali, bo... za groźny - psuje nieskazitelne rekordy pompowanym balonom.