Siejący postrach w kategorii cruiser Dimitrij Kudriaszow (18-0, 18 KO) odprawił przed czasem kolejną ofiarę, choć dziś na tle niewygodnego Vikapita Meroro (28-5, 14 KO) nie wyglądał aż groźnie jak dotąd.
W pierwszych minutach Rosjanin przekonany o swojej potwornej sile zniszczenia spokojnie człapał za lekko przestraszonym rywalem. Ten natomiast przede wszystkim uciekał na nogach, a nawet gdy uderzał, to z dużą rezerwą, tak by w razie czego szybko się bronić. Na początku trzeciej rundy pięściarz z Namibii trafił nawet czysto lewym sierpowym i choć nie zrobił on na reprezentancie gospodarzy żadnego wrażenia, to widać było, że przyzwyczajony ostatnio do błyskawicznych nokautów Rosjanin jest lekko podrażniony. Po przerwie Kudriaszow trochę się rozruszał i żwawiej ruszył do ataku. Trafił najpierw prawym krzyżowym, potem krótkim lewym sierpem, jednak sprytny Meroro szybko ratował się klinczem.
W piątym starciu trwało polowanie, ale gibki i niewygodny przybysz pozostawał nieuchwytny. Nareszcie na samym początku szóstego Dimitrij strzelił krótkim lewym sierpowym na czoło, posyłając oponenta na deski. Przez kolejną minutę Rosjaninowi nie udało się trafić na górę, dlatego wziął się na sposób, zrobił zwód prawym na górę, by huknąć lewym hakiem na wątrobę. Meroro zwinął się w kłębek z bólu i dał wyliczyć do dziesięciu.