DIRRELL: DeGALE LEPSZY BOKSERSKO OD FROCHA
Po wielu chudych latach, w których rzadko pojawiał się między linami, Andre Dirrell (24-1, 16 KO) staje przed szansą powrotu na szczyt. "Zmartwychwstały" zmierzy się w weekend w Bostonie z Jamesem DeGale'em (20-1, 14 KO) w walce o wakujący pas IBF w wadze super średniej.
Amerykanin boksował już raz z Brytyjczykiem o mistrzostwo świata, ale nie z DeGale'em, tylko Carlem Frochem. W 2009 roku na terenie rywala przegrał niejednogłośną decyzją sędziów. Jak mówi, DeGale będzie stanowić wyzwanie innego rodzaju.
- Myślę, że pod względem umiejętności bokserskich DeGale jest lepszy niż Froch. Carl jest jednak twardszy - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wiemy, jak mocny jest to zawodnik. Tutaj przewagę ma więc Froch, ale James tak samo wyjdzie po zwycięstwo. Tyle że ze mną nikt nie walczy w taki sposób, w jaki chce. On myśli, że to będzie dla niego łatwa walka, ale ja też mam coś do udowodnienia. Jestem naprawdę podekscytowany tym starciem. To będzie najlepszy jak dotąd pojedynek w serii Premier Boxing Champions - stwierdził 31-latek
Od czasu porażki z Frochem Dirrell stoczył zaledwie sześć walk. Jego najbliższy rywal był w tym czasie znacznie aktywniejszy, ale Amerykanin podkreśla, że rozbrat z ringiem nie wpłynie na niego negatywnie.
- Tak, miałem kilka przerw, ale pozostawałem w treningu, zachowałem ostrość, co pokazałem w ostatnich walkach. To będzie dla mnie przełomowy pojedynek. James to świetny pięściarz, ale zrobiłem podczas obozu przygotowawczego wszystko, aby upewnić się, że wygram - powiedział.
Miał i dobrze, że zmienił. Była idiotyczna.
Mimo przerwy stawiam na niego...