ARUM PRZECIWNY WALCE PACQUIAO-MATTHYSSE
Kibice, którzy chcieliby zobaczyć w jednym ringu Manny'ego Pacquiao (57-6-2, 38 KO) i Lucasa Matthysse (37-3, 34 KO) będą musieli obejść się smakiem. - Taka walka się nie odbędzie - mówi promotor Filipińczyka Bob Arum.
Szef Top Rank ma jednak w swojej stajni innego kandydata do konfrontacji z argentyńskim bombardierem. To twardy i nieustępliwy Brandon Rios (33-2-1, 24 KO), którego w konfrontacji z Matthysse chętnie widziałby też promotor "La Maquiny" Oscar De La Hoya.
- Świetny pomysł. Oscar wie, jak się robi dobre walki. Myślę, że Rios-Matthysse to byłby wspaniały pojedynek - skomentował Arum.
Problemem w tym przypadku mogłaby się jednak okazać waga. Rios boksuje w kategorii półśredniej, a Matthysse w junior półśredniej. Czekający na walkę o mistrzostwo świata Argentyńczyk póki co nie zamierza zmieniać dywizji.
nie pierdol
bardziej od matthysse vs rios obejrzalbym provodnikov vs rios
Tak, czy inaczej Pacmanowi taka walka nie jest potrzebna, do tego nie wiadomo kiedy i czy wróci, teraz będzie min. 6 miesięcy przerwy, a Pac też się już starzeje i nie wiadomo jak będzie wyglądać za te pół, po długim rozstaniu z boksem i po operacji.
Jeśli Pac będzie jeszcze walczyć, to będzie walka z Floydem (nie wierzę, że odpuszczą kolejną, może już nie tak olbrzymią, ale wciąż gigantyczną kasę za rewanż) lub Arum sprzeda nazwisko Pacmana dla kogoś ze swojej stajni (jeśli Manny będzie już w słabszej formie), bo dla TP sprzedawanie Pacmana komukolwiek z zewnątrz jest bez sensu.
Walka byłaby przednia, tu nie ma wątpliwości.
Matysse może zrobić Pacmanowi krzywdę...
Pacman umiejętności bokserskie ma na bardzo wysokim poziomie, w walce z Floyd’em nie był jak wielu mówiło łatwym celem i Floyd bardzo rzadko go trafiał, nie mówiąc już o czystych mocnych uderzeniach, których przyjął dosłownie kilka w całej walce, a Floyd jest znacznie precyzyjniejszy niż Lucas, do tego znacznie, znacznie szybszy. Dla Mattysse byłaby to walka, którą mógłby wygrać tylko przez KO i to tylko przy niezbyt rozsądnym boksie Manny’ego, a od czasu 4 walki z Marquez’em Filipińczyk walczy znacznie ostrożniej. Matthyse mógł ładować w Provo całe serie, bo ten jest bardzo statycznym i dość wolnym bokserem, nastawionym na walkę w rytmie „przyjmij- oddaj”, Pac to inny zawodnik.
Po mojemu, to Pac by go bardzo wyraźnie wypunktował, a Lucas mógłby liczyć tylko na KO, duża różnica w szybkości, pracy nóg i wyszkoleniu, po stronie Lucas’a siła i moc uderzenia. Na podstawie walk Lucas vs Provo i Manny vs Floyd, nie ma co wyciągać wniosków, bo to zupełnie inne zestawienia. Z bardziej statycznymi zawodnikami Pac wypadał zawsze bardzo dobrze, by wspomnieć Diaz’a, Margarynę, czy Riosa.
Zresztą nie ma co się szczególnie zastanawiać na tym zestawieniem, bo do walki nigdy nie dojdzie. Jeśli Manny wróci, to na walkę z Floyd’em albo z kimś z Top Rank (już tylko przekazać pałeczkę), Arum jeśli miałby sprzedać rekord Pac’a, to tylko komuś ze swojej stajni.
"Pacman umiejętności bokserskie ma na bardzo wysokim poziomie, w walce z Floyd’em nie był jak wielu mówiło łatwym celem."
Pacman ma zły zwyczaj wyskakiwania do ataku przed nogi, w związku z tym bywa przez pół sekundy w locie zdany na łaskę przeciwnika, który nie musi być jakiś strasznie szybki, żeby wykorzystać ten błąd. Teraz, kiedy Pacman stracił szybkość, moment "skoku" jest jeszcze bardziej sygnalizowany. W samej walce z Floydem było kilka takich sytuacji.
Nie jest łatwo wykorzystać ten błąd Pacmana przez to że robi to bardzo szybko i zmienia tempo. Nawet Floyd mimo że ma zajebisty timing nie potrafił skutecznie ukarać za to Pacquiao. Marquezowi udało się kilka razy na 4 walki ;)
No i Floyd mimo swojej szybkości i precyzji nie był w stanie wyprzedzać skutecznie ten jab Pacmana, udało mu się to dosłownie ze 2-3 razy.
Ja nie twierdzę, że Matthysse byłby bez szans, ale też uważam, że Manny już nie jest takim żywiołem lecącym na hurra do przodu jak kiedyś. Te KO od JMM swoje zrobiła i albo nauczyło go ostrożności i rozwagi, albo sam czuje lęk przed powtórką. Tak czy inaczej walczy zdecydowanie rozważniej niż kiedyś i wciąż jest bardzo szybki.
To byłaby bardzo fajna walka i gdybym miał stawiać, to postawiłbym na Pacmnana na pkt. Marquez trafił idealny strzałem w punkt, 4 walki mu zajęło ulokowanie tak idealnego ciosu.
Do tego Manny nie jest przecież szklany, ma bardzo solidną szczękę wielokrotnie testowaną w przeszłości, na te KO złożyło się wiele czynników i kto wie ile koksu musiał zeżreć Marquez przed tą walką, by bić z taką mocą, bo wyglądał nienaturalnie.
Floyd nie ma zwyczaju zasypywania przeciwnika ciosami. Lucas ma. I jeżeli dobrze przyjrzysz się jego walkom, to zauważysz, że Lucas czeka na ruch przeciwnika, zanim zrzuci lawinę.
*Oczywiście nie twierdzę, że w ewentualnej walce zmiótłby Mannego z ringu, równie prawdopodobne jest, że poniósłby porażkę na punkty. Po prostu to dla Mannego żaden interes wziąć niezbyt głośne nazwisko i ryzykować brutalnym przerwaniem kariery, a to byłaby kolejna ringowa wojna z całą pewnością.
no to się zgadzamy. Są takie nazwiska od których Pacman powinien się trzymać z daleka: Matthysse, Brook, Thurman - za duże prawdopodobieństwo definitywnego końca.
Mayweather cały swój boks opiera głownie na czekaniu na bład rywala i jest w tym naprawdę mocny. A jednak nie było mu łatwo karać Pacmana za jego błędy.
Ale ogólnie to ja się z Tobą zgadzam że Matthysse to niepotrzebne ryzyko dla Pacmana na koniec kariery ;)
Na tym etapie kariery takie ryzyko jak dzwon od Lucasa nie jest mu potrzebne i raczej nikt mu tego nie może mieć za złe.
Taki puncher jak Lucas zawsze ma szanse.
Ja i tak uważam, że Pac zrobi max jeszcze jedną lub dwie walki i myślę, że jedna z nich to będzie przetarcie a druga, to będzie walka z Floyd'em, chyba, że od razu z Floydem i koniec.
Manny jest już dość leciwy, a w karierze miał tyle wojen, że fizycznie jest też wyeksploatowany
Floyd trochę zmodyfikował swój styl po tym, jak próbował swoich słynnych uchyleń z Maidaną. Po jego zachowaniu widać, że czuje swoje "braki" fizyczne, stracił gibkość, więcej ucieka.
Też uważam, że powinni zrobić rewanż i powiedzieć "the end". Za plecami mają tylu ekscytujących pięściarzy, że ich zbyt długie trwanie wyrządziłoby więcej szkody niż pożytku.
Floyd zawsze wiecej uciekal z mankutami to raz. A druga sprawa że Pacman pozwalal mu uciekać spod lin a już np. Maidana czy ODLH nie.
"Pacman ma zły zwyczaj wyskakiwania do ataku przed nogi, w związku z tym bywa przez pół sekundy w locie zdany na łaskę przeciwnika, który nie musi być jakiś strasznie szybki, żeby wykorzystać ten błąd"
Kompletnie zle to czytasz. Wlasnie to jest najwieksza zaleta Pacmana. Oczywiscie jest to dosc ryzykowne, ale dzieki temu potrafi mimo brakow we wzroscie i zasiegu w zaskakujacy sposob doskakiwac i łapać rywala ciosami. Jak sie okazalo, ten "zły zwyczaj" jak to nazywasz jest bardzo dobrym zwyczajem bo dzieki niemu jednak ten "zdany na łaskę rywala" Pacquiao wlasnie bije niemal wszystkcih, takze znacznie wiecej.
Nawet Floyda jako jeden z nielicznych łapał na srodku ringu ciosami ku wielkiemu zaskoczeniu Mayweathera, ktory te walke wygral nieznacznie
wyskakiwanie głową do przodu, kiedy nogi zostają w tyle - to nazywasz zaletą? W jaki sposób lot w bezwładzie czyni pięściarza "lepszym"? To świadczy tylko o złej pracy nóg. Kiedyś Pac robił takie susy na nogach - doskakiwał, zmieniał kierunek albo wycofywał się.
Teraz Pacquiao bije niemal wszystkich, za chwilę zaliczy z tej okazji kolejne KO.
Rzucanie sie najpierw z piesciami do przodu gdzie nogi zostaja z tylu jest w przypadku Pacquiao jego ogromna zaleta, dzieki temu potrafi dosiegac wyzszych piesciarzy o lepszym zasiegu, dzieki temu dosiegal i trafial na srodku ringu nawet Floyda
Gdyby doskakiwal bez rak przed nogami, to nie bylby tak skuteczny i zaskakujacy, wielu rywali bez problemow zdazyloby odskoczyc, nie dac sie trafic. A tak Pacquiao ich zaskakuje.
Jest to ryzykowne, ale jak widac po rekordzie i sukcesach Pacquiao, to ryzyko mu sie oplaca- tym bardziej ze jest na tyle szybki aby to robic.
Jesli Ty nie widzisz takich rzeczy to nie mozesz byc zbyt wyksztalcony, bo kuleja u Ciebie elementarne umiejetnosci obserwacji rzeczywistosci
http://www.abload.de/img/ktfoafrn8.gif
Tutaj nie wyszło.
http://www.abload.de/img/ktfoafrn8.gif
Tutaj nie wyszło.
Stosowanie pozamerytorycznych argumentów nie czyni Cię bardziej wiarygodnym. Argument ad personam dyskwalifikuje "dyskutanta".
W zyciu wszystko jest ze sobą powiązane. To nie przypadek zes jest slabo ksztalcony.
Te glupoty ktore teraz wypisywales dziwiac sie oczywistym obserwacjom wyplywaja z braku umiejetnosci obserwacji ktory z kolei doprowadzil Cie do kiepskiego wyksztalcenia
Pacquiao jeszcze zanim nogami jest w poldystansie, piesciami juz w nim jest bijac rywala. On leci w kierunku rywala z ciosem- jak Superman.
W wiekszosci przypadkow to oraz jego szybkosc dały mu wiecej pozytku niz szkody- patrz: to co osiagnal.
Zauwaz jednak ze z Floydem Pacquiao tak czesto tego nie robil. Bo tutaj doskonale zdawal sobie sprawe jak latwo byc skontrowanym, jak Floyd jest szybki. Tutaj musial byc bardzo ostrozny.
Jednak Pacquiao nadaje pewna ciekawa idee dla wszystki przyszlych bokserow, tych nizszych- ciekawy sposob na niwelowanie swoich brakow w warunkach; szybkosc, plus wskakiwanie od razu lecąc na rywala z ciosem; jest wieksze ryzyko bycia skontrowanym, ale mozna tez dzieki temu złapać rywala- sa znacznie wieksze szanse.
Pacquiao opanowal te sztuke do perfekcji, dlatego wlasnie jest dla mnie mistrzem ofensywy. To #2 miejsce p4p zaraz po Floydzie.
Golowkinowi bardzo daleko do takiego poziomu jaki prezentuje Pacquiao. Watpie czy kiedykolwiek go dostąpi.
A laicy niech posluchaja madrzejszego od siebie-m Floyda, ktory sam mowil jak duzo klopotow zrobil mu Pacquiao i ze Pacquiao jest bardzo sprytny, zastawia wiele pulapek
poszukaj sobie innych nauczycieli. Jeżeli jesteś osobą wykształconą, powinieneś znać (i stosować) podstawowe zasady udzielania się publicznie. W rzeczywistości akademickiej dyskusja jest chyba najważniejszą z dróg prowadzących do zrozumienia. Mniej więcej tym różni się kształcenie od tresury.
Za duzo pyskujesz
Najpierw zacznij od siebie cebulaku potem od innych