ROBERT PARZĘCZEWSKI ZNÓW RZUCA RĘKAWICĘ GŁAŻEWSKIEMU
- Z chęcią we wrześniu na gali Polsat Boxing Night zmierzyłbym się z Pawłem. Według mnie jest to pięściarz do pokonania na moim etapie kariery - twierdzi po raz kolejny Robert Parzęczewski (8-0, 3 KO), który wyraźnie obrał sobie za cel Pawła Głażewskiego (23-4, 5 KO).
Jeszcze niedawno popularny "Głaz" wychodził do ringu jako pretendent do mistrzostwa świata wagi półciężkiej. Po dwóch bolesnych porażkach - najpierw fizycznie z Brahmerem, potem fizycznie i psychicznie z Miszkiniem, pięściarz z Białegostoku jest na równi pochyłej. Wykorzystać to próbuje wciąż młody i mało doświadczony, za to silny i odważny zawodnik z Częstochowy.
- Oglądałem jego ostatnią potyczkę z Miszkinem. Tak szczerze mówiąc nic w niej specjalnego nie pokazał i jestem przekonany, że gdyby doszło do naszej konfrontacji, to wyszedłbym z niej zwycięsko. Mój promotor Mariusz Grabowski już działa w tej sprawie. Z tego co się orientuję, to do połowy następnego miesiąca ma być ustalona rozpiska na tę imprezę. Mam wielką nadzieję, że się na nią załapię. Mogę nawet walczyć z Pawłem dziesięć rund, nie mam z tym najmniejszego problemu. Chciałbym też, by stawką tego ewentualnego pojedynku był jakiś pas. Na dzień dzisiejszy trenuję w Częstochowie. Mam już za sobą etap siłowy. W czwartek jadę do Ostrowca, spotkam się tam z moim promotorem i będziemy rozmawiać na temat moich sparingów, które już niebawem rozpocznę. Opcji jest kilka. Jedna to taka, że pojadę do Michała Gerleckiego oraz Nikodema Jeżewskiego na Pomorze, druga zaś to wyjazd do Piotrka Wilczewskiego do Dzierżoniowa. Myślę, że pod koniec tygodnia wszystko się wyjaśni. Nie mogę nic powiedzieć na temat mojego najbliższego rywala, wiem natomiast, że zboksuję na dystansie ośmiu rund - powiedział Parzęczewski, który kolejny pojedynek stoczy już 19 czerwca w Ostrowcu Świętokrzyskim.