MARTINEZ DEMENTUJE: KARIERY JESZCZE NIE ZAKOŃCZYŁEM
Były król wagi średniej Sergio Martinez (51-3-2, 28 KO) zdementował doniesienia argentyńskich mediów, które poinformowały w poniedziałek, że 40-letni bokser zakończył karierę. Emerytura "Maravilli" wprawdzie wciąż jest blisko, ale to jeszcze nic pewnego.
- Moje kolano jest całkowicie zniszczone. Mam 40 lat, pojawiają się zmarszczki, wypadają mi włosy. Decyzję co do mojej kariery już właściwie podjąłem, ale za kilka tygodni mam ostatnie spotkanie z lekarzem, po którym wszystko ogłoszę - cytował pięściarza dziennik "La Nacion".
Martinez ostatnią walkę stoczył w czerwcu ubiegłego roku, z kretesem przegrywając z Miguelem Cotto (39-4, 32 KO). Od tego czasu zmagający się z kontuzją kolana Argentyńczyk próbuje powrócić do zdrowia. Choć prognozy nie są najlepsze, "Maravilla" wciąż wstrzymuje się z decyzją odnośnie przyszłości w ringu.
- Kariery jeszcze nie zakończyłem, niczego nie potwierdzałem. Moja słowa zostały wyjęte z kontekstu - powiedział, komentując artykuł w argentyńskiej prasie.
Myślę, że z Martinezem w tak opłakanym stanie jak wtedy był, wygrałby każdy kto stałby z nim blisko w ringu, podejrzewam, że nawet Grzesiu Proksa. Teraz lepiej nie będzie, jeżeli jakaś walka to pożegnalna w Argentynie, z kimś to nie niesie żadnego ryzyka. Ciągnie wilka do lasu, ale pewnych barier już nie przeskoczy.
Dlaczego Martinez przekłada decyzję? Może czeka na definitywny werdykt lekarzy?