BOJCOW OTRZYMYWAŁ POGRÓŻKI. W TUNELU SCHOWAŁ SIĘ PRZED ZBIRAMI
Najbliższe otoczenie Denisa Bojcowa (36-1, 27 KO), którego znaleziono nieprzytomnego w tunelu berlińskiego metra, wątpi, aby był to wypadek. Zdaniem małżonki i znajomych boksera za wszystkim stoi jego były promotor oraz szef nieistniejącej już grupy Universum - Waldemar Kluch.
- To był zamach na życie Denisa, śledztwo już trwa. Do zdarzenia doszło w Berlinie po walce Mayweather-Pacquiao. W chwili, gdy go znaleziono, Denis był nieprzytomny, miał poważne obrażenia głowy. Cały czas znajduje się w śpiączce farmakologicznej - mówi Olga, partnerka pięściarza.
Inna, pragnąca zachować anonimowość osoba mówi wprost, kim powinna zająć się policja. - Jakieś dwa lata temu napadnięto asystenta Denisa. Później skazano Waldemara Klucha na trzy lata więzienia. Wyszedł trzy miesiące temu i wygląda na to, że już da się odczuć jego obecność - stwierdził informator agencji prasowej Tass.
Według niepotwierdzonych jeszcze informacji Bojcow, który przed dwoma laty odszedł z Universum do konkurencyjnej stajni Sauerland, wbiegł do tunelu metra, aby się schować przed goniącymi go zbirami. Po przewiezieniu do szpitala u Rosjanina stwierdzono poważny obrzęk mózgu.
- To dla mnie ogromny test, za trzy tygodnie mam urodzić dziecko. Modlę się, aby ten horror niedługo się skończył. Denis od dwóch lat nieustannie otrzymywał pogróżki - powiedziała małżonka boksera.
popada w depresje ..cos takiego.