ANN WOLFE O PORAŻCE KIRKLANDA: NIE POWINIEN BRAĆ TEJ WALKI
James Kirkland (32-2, 28 KO) zostawił po sobie dobre wrażenie pomimo porażki przed czasem w niedzielny poranek. Ale jeszcze przed potyczką z Canelo pojawiały się pytania, dlaczego w jego narożniku nie stanie Ann Wolfe? Teraz wraca niczym bumerang.
Bombardier z Teksasu już wcześniej rozstał się ze swoją trenerką i przypłacił to porażką z mało znanym Nobuhiro Ishidą. Potem znów do niej wrócił, by wziąć drugi "rozwód". I znów to się na nim zemściło. Co o tym myśli sama Wolfe?
- Problemem było wzięcie takiej walki pomimo półtorarocznej przerwy. Według mnie James powinien stoczyć wcześniej ze trzy luźniejsze potyczki przed kimś takim jak Alvarez - uważa Wolfe. Trenerka nie rozmawiała z byłym podopiecznym, bo od jakiegoś czasu nie mieli z sobą kontaktu. Czuła się jednak na tyle zaniepokojona, że dzwoniła do jego matki i pytała o stan zdrowia syna.
- Nie rozumiałam decyzji Jamesa o odsunięciu mnie z narożnika, ale to była jego decyzja i to on musi z nią żyć - dodała.
Przypomnijmy, że już kilkanaście godzin po walce z Alvarezem promujący Kirklanda raper 50 Cent stwierdził - Odsyłam Jamesa z powrotem do Ann.
Data: 11-05-2015 21:02:59
Walka lepsza niż ta "stulecia" ;)
bo? bo sie lali? bo dobre ko?
czy moze dlatego bo walczyl mlody silny chlopak wchodzacy powoli w swoj prime
z zardziewialym sredniakiem bedacym gorszym od Cynamonka tego dnia o 5 klas?
Naprawde o to chodzi w boksie i to sie podoba? W kirklandzie jest dobre tylko jako tako znane nazwisko
ktore probuje sie usilnie promowac i jego niezly rekord zrobiony na ludziach podobnych z twarzy zupelnie do nikogo...