FIGUEROA JR POKONUJE BURNSA I POZOSTAJE NIEPOKONANY

W pojedynku wieczoru gali w Houston gospodarz i były czempion WBC kategorii lekkiej Omar Figueroa Jr (25-0-1, 18 KO) skrzyżował rękawice z byłym dwukrotnym mistrzem świata Ricky'm Burnsem (37-5-1, 11 KO). 12-rundowa potyczka obfitowała w emocje, ale na pewno nie była miła dla oka.

Pierwszą rundę można było zapisać na konto Brytyjczyka, który oprócz zadawania większej ilości ciosów skutecznie unikał uderzeń Teksańczyka. W drugiej odsłonie pojedynek zszedł do półdystansu, przez co walka zaczęła być naprawdę interesująca. Figueroa Jr dążył do prawdziwej ringowej wojny, a w jej trakcie sędzia ringowy kilka razy upominał Burnsa, by nie bił w tył głowy. Kolejne starcia to znów dużo szarpaniny i brudnego boksu. Nawet w klinczu obaj panowie zadawali uderzenia z naprawdę dużą częstotliwością. Figueroa Jr próbował urozmaicić swój boks. Amerykanin decydował się zmieniać pozycję na odwrotną, ale wtedy zbierał ciosy bite bezpośrednio zarówno z lewej jak i prawej ręki Burnsa. Brytyjczyk w półdystansie dalej powtarzał bicie w tył głowy swojego rywala, było to jednak często spowodowowane opuszczaniem przez pięściarza z Teksasu sylwetki w klinczu. 

Figueroa wyglądał na bardziej mocnego fizycznie. Burns będąc w dystansie sprawiał wrażenie groźniejszego, dlatego Teksańczyk parł do przodu i szybko przechodził do zwarcia, szukając tam przede wszystkim ciosów na dół. W ósmej rundzie ringowy zdecydował się odjąć jeden punkt byłemu mistrzowi świata dwóch kategorii wagowych za ściąganie swojego młodszego przeciwnika.

Brytyjczyk miał sporo dobrych momentów, ale nie wykorzystywał w pełni okazji, jakie mu się nadarzały. 25-latek nie grzeszył porządną defensywą i wydawał się być łatwy do trafienia. W ostatnich minutach walki Figueroa kilkakrotnie trafił na korpus, będąc blisko położenia przeciwnika na deski. Burnsa uratował jednak gong, ale także trzymanie i ściąganie, przez co ringowy po raz drugi odjął mu punkt. Po finałowej dwunastej rundzie, którą zwyciężył 32-letni Szkot, sędziowie jednogłośną decyzją sędziów (117-109, 116-110, 116-110) orzekli wygraną młodszego o siedem lat Omara Figueroi Juniora. Teksańczyk nie pokazał jednak wiele i wydawać by się mogło, że gdyby Burns obdarzony był mocniejszym ciosem,, móglby pokusić się nawet o zwycięstwo przed czasem. Dla Brytyjczyka była to trzecia porażka na cztery ostatnie występy. Wcześniej musiał uznać wyższość Terence'a Crawforda oraz Dejana Zlaticanina. 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: adolfinio
Data: 10-05-2015 00:25:52 
Dziwna to była walka i trudna do sędziowania. Mnie o dziwo wyszedł remis 113:113. Werdykt dla mnie był równie zaskakujący jak wcześniejszy w walce Kamedy.
 Autor komentarza: Czezare67
Data: 10-05-2015 00:43:05 
Krotko: to byla najbrzydsza walka, jaka w zyciu widzialem. Fuj!
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-05-2015 10:29:39 
stany dolaczyly do Europy pod względem sędziowania
albo gościa nokautujesz albo przegrywasz
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.