ERIC MOLINA DLA DEONTAYA WILDERA? THOMPSON SIĘ WŚCIEKA
Jak wiadomo Deontay Wilder (33-0, 32 KO) w czerwcu podejdzie do pierwszej obrony tytułu mistrza świata wagi ciężkiej według federacji WBC. Tony Thompson (40-5, 27 KO) był już od dłuższego czasu wymieniany jako potencjalny pretendent, ale ostatnio pojawiła się informacja, iż pas WBC może zamiast niego zaatakować Eric Molina (23-2, 17 KO).
Reakcja doświadczonego "Tygrysa" mogła być tylko jedna. Wściekł się i nazywa taki ewentualny pojedynek po imieniu - "mismatch".
- Wilder to leszcz ze słabą szczęką. W stu procentach mógłbym go znokautować, nie mam żadnych wątpliwości. Coś teraz mówią na ESPN, że jego rywalem może być Molina. Dajcie spokój, przecież taka walka to jakaś kpina. Jeśli to prawda, to już teraz możemy dopisać mu w rekordzie kolejną wygraną w pierwszej rundzie - wścieka się Thompson.
- Ten leszcz jest tak bardzo chroniony, że to aż wydaje się niemożliwe. Jeśli ma trochę dumy, niech spotka się ze mną. Jeśli go nie pokonam, oddam połowę mojej gaży na cele charytatywne. Zazwyczaj mam szacunek do innych zawodników, lecz nie do Wildera, szczególnie gdy będzie bronić tytułu z takimi kelnerami - dodał 43-latek z Waszyngtonu.
Akurat forma jaką miał w momencie robienia TEGO zdjęcia pozwoliła mu drugi raz skończyć przed czasem olimpijczyka - Price'a ;) Thompson ma taki swój urok, że trochę tłuszczyku na brzuchu mu się odkłada, ale jest twardym przeciwnikiem.
Śmiać mi się chce, jak przypomnę sobie hejterów Kliczków - inni niż Ukrauińcy mistrzowie mieli "ożywić" wagę ciężką, miała być świeżość i powrót do lat świetności po "braterskiej monotonii". Witek porzucił tytuł, i zamiast świeżości na "scenie" pojawiają się ogórki typu Eric Molina, który nie wytrzymał nawet 3 minut z otyłym Arreolą. Przecież to kpina - koleś został zmieciony przez Krzyśka Arreolę, który dostał 2x w czambo od Stiverne'a (ten zaś łatwo przegrał z obecnym mistzrem) i który został masakrycznie skarcony przez Witka. I teraz taki średniak ma walczyć o tytuł...?
Thompson nie jest wcale dużo lepszy - wygrał co prawda 2x z Pricem i Olisem, ale (zwłaszcza w walkach z grubym Kubańczykiem) prezentował się jakby ktoś włączył slow-motion.
Jest jeszcze opcja z nakoksowanym (nadmiar sterydów widać i w sylwetce, i w zachowaniu...) Shanonnnem "Cannonem". No ludzie, po prostu doborowe towarzystwo.
To te "lepsze czasy" wagi ciężkiej? To ta wyczekiwana świeżość?
Sorry, to ja już wolę dominację Kliczków.
Amerykanie będą budowali dalej "wspaniały" rekord Wildera, aż do czasu, kiedy WBC zabierze mu Povetkin.
Troche szkoda, jest wielu bardzo ciekawych rywali zasługujących na szanse.
Nic niestety na to nie poradzimy. Już bym wolał Briggsa zobaczyć z Wilderem...
A Molina słaby wybór ale cóż takie mamy czasy i takich pretedentów już lepszym był Wach czy nawet z nawdagą Arreola a napewno Takam.
Odszedł Vitalij to pretedenci na pas wbc żucają się jak sępy na padline
Chociazby Arreole, Thompsona, Price'a, Haye'a, Powietkina, Charra ... ktos raczy kontynuowac te wyliczanke?
Ty umiesz czytać? Povietkin walczy eliminator za 2 tygodnie a teraz jest obowiązkowa obrona. Price nie chce z Wachem walczyć to wyjdzie do Wildera? Arreola waży tone i męczył się z jakimś ogórkiem. Haye nie walczył prawie 3 lata i na pewno nie będzie chciał po takiej przerwie walczyć z nim. Charr przegrał ostatnio i walczy za 2 tygodnie na tej samej gali co Povietkin, nie wiadomo czy wygra. Po prostu nie ma nikogo ciekawego, owszem Thompson jest najlepszym rywalem dostepnym na ta chwile i bardzo możliwe, że to on będzie walczył z Wilder'em.
Povetkin jest swarmerem, ale nie będzie mógł sobie pozwalać na półdystans tak jak w walkach z Huckiem, Czagajewem czy Takamem bo nadzieje się na mocne ciosy i będzie koniec historii.
Vyacheslav Glazkov (WBC 4) - bez zaplanowanej walki
Lucas Browne (WBC 6) - bez zaplanowanej walki
Andy Ruiz Jr. (WBC 8) - bez zaplanowanej walki
Carlos Takam (WBC 14) - bez zaplanowanej walki
Wystarczy?
Ruiz Jr na pewno nie jest moim wzorem sportowca i boksera, ale myślę że tego Molinę to by jak Arreola odprawił w 1. rundzie. Poza tym ma "0" w rekordzie, dużą grupę fanów (ze względu na pochodzenie), a niektórzy przez te zwały tłuszczu widzą w nim jakiś tam potencjał. Dla mnie opcja dużo ciekawsza niż Molina czy Thompson (Briggs jest poza TOP 15 więc do dobrowolnej brany być nie może na razie).
O walce Takama nie słyszałem (na BoxRec brak), ale może mam niepełne info. Povietkinowi dał bardzo fajną walkę, na pewno ciekawy rywal.
Głazkowa nie lubię, on z tego co wiem celuje w walkę z Władkiem (może ma już nawet jakiś status pretendenta, nie pamiętam teraz dokładnie), ale to nie przeszkadza w proponowaniu mu walki (patrz: przypadek Lucasa Browne'a).
Tego Molinę to wyjęli z kapelusza jak Lebiedev Janika. Z dwojga złego wolałbym już dać trzecią szanse dziadkowi Thompsonowi na titleshota. Tyle że z jego obecnym refleksem i szybkością jaką zaprezenotwał w ostatniej walce - z rywalem tak szybkim jak Widler mogłoby się skończyć poważnym nokautem na stare lata.
Głazkow jest numerem 1 w IBF i będzie obowiązkowym pretendentem dla Władymira. Ukraińska walka stulecia w wadze ciężkiej lepiej się sprzeda niż z Wilderem.
No i jak wspominałem - plany (zwłaszcza odległe) rywala nie przekreślają możliwości, aby "wyzwać go na pojedynek". Rywal mając swoje plany może się nie zgodzić, ale to fakt który można łatwo wykorzystać na swoją korzyść i budować wizerunek pięściarza, któremu inni "wielcy" odmawiają walki.