TYSON: NIKT NIE MOŻE SIĘ RÓWNAĆ Z MAYWEATHEREM
Mike Tyson jest zachwycony postawą Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO) w walce z Mannym Pacquiao (57-6-2, 38 KO). Niepokonany Amerykanin zdominował rywala i wygrał jednogłośnie na punkty. - To jest jego era - stwierdził po ostatnim gongu były mistrz wagi ciężkiej.
Tyson krytykował w ostatnich dniach swojego młodszego rodaka za wypowiedzi, w których "Money" stawiał siebie przed Muhammadem Alim. "Żelazny" podkreślał, że Mayweather nie jest nawet w pobliżu poziomu Alego. Po zwycięstwie 38-latka nad Pacquiao nie miał już jednak nic złego do powiedzenia na jego temat.
- Manny miał niezły początek, ale Mayweather wrócił w wielkim stylu, zaczął go rozbijać. Wykonał naprawdę świetną robotę - powiedział, a pytany o to, co czyni Floyda tak trudnym do pokonania, odparł: - On, po prostu on - to, co robi. To jego czas, jego era. Nikt go nie może zatrzymać, jest nieuchwytny. Nikt nie może się z nim równać.
Po historycznym triumfie Mayweather zapowiedział, że stoczy jeszcze jedną walkę w swojej bogatej karierze. Dojdzie do niej prawdopodobnie we wrześniu.
"(...) zaczął go rozbijać" - dobry żart. :D
dla Floyda.
Tak sie schlalem i zcpalem ze przespalem :
W czasach Tysona lub przed nim Floyda nie oglądałby nikt za unikanie walki.
Gdyby Floyd nie był Amerykaninem to niewielu chciałoby go oglądać. Podobnie jak Rigo.
Oczywiście można walczyć na wstercznym i unikać walki, ale co to za geniusz?
Geniuszem to był np. Roy Jones Jr., a że ktoś go posadził i skończył jak skończył?
Tak się kończą zmiany wag i "odejście refleksu".
Wygrać może wielu. Osobiście tez dalem 116:112 i 118:110
Witam...
Tylko nie pisz że zaspałeś..bo to była by twoja najwieksza wpadka...Wieksza od tej jak moja kuzynka młodziutka wpadła z ciążą...:)
Dziś wygrał czarnoskóry zasłużenie co by nie gadać, lecz niestety fajerwerków nie było jeżeli chodzi o sama walkę i nad tym ubolewam.
I jesli sadzi ktoś że gość który jadł z tego pieca chleb slabo oglada boks to jest idiota jak kierownik81
Ja sie wcale nie dziwie że nie było fajerwerków...
Oglądam Floyda od paru lat i ostatnie lata on właśnie w taki sposób walczy...
Ja bym powiedział że powtórka z Alvareza...
Spodziewałem sie ze strony Floyda takiego stylu za to Pacman myslalem że przebije sie kombinacjami i szybkoscią ale nie dał rady...
Dziwie sie ludziom że narzekają na Floyda bo było do przewidzenia że pokaże w genialny sposób to co pokazał..Szkoda że Floyd stara się tak bezpiecznie walczyć dla siebie..Czasami mógłby przycisnąć rywala bo ma do tego predyspozycje a i może Pacman wtedy by ostrzej ruszył...
Ogólnie ja lubie boks Floyda a szczególnie te precyzyjne kontry..podoba mi sie to...Wygrał lepszy i tyle..
Różnica jest taka, że Tyson zaczął się wcześnie źle prowadzić, palić zielsko, brać narkotyki, imprezować i lekceważyć treningi a Floyd jest przez cały rok w świetnej formie fizycznej.
Tylko FMJ jest o wiele madrzejszy od Tysona - warto przeczytac jego ksiazke, on nie zaczal sie zle prowadzic, on caly czas chlal cpal rozrabial nawet mieszkajac u d'amato.
Krytykowac trzeba przegranych, bo nie zrobili nic aby wygrac. Niektorzy w tym pac mowia za floyd uciekal (wg mnie unikal dostawania ciosow a wiekszosc walki byla na srodku gdzie i fmj zapuszczal sie ogrom razy z atakami) ale wracajac do meritum, dlaczego pac nie cisnal? bo co nie mial przed soba leszcza bez obrony? Fakt trzymal sie taktyki o jakiej mowil freddy 3 ciosy i odskok, tylko szkoda ze te 3 ciosy prawie zawsze byly w garde