SANTA CRUZ WYGRYWA DO JEDNEJ BRAMKI Z TWARDYM JAK SKAŁA RYWALEM
Po sukcesach w kategorii koguciej oraz super koguciej, Leo Santa Cruz (30-0-1, 17 KO) wziął się za czyszczenie wagi piórkowej. Okazja była doskonała, bo to właśnie on wraz z Jose Cayetano (17-4, 8 KO) bezpośrednio poprzedzili nazywaną walką wszech czasów potyczkę Mayweather vs Pacquiao.
Od początku uwidoczniło się, że praktycznie każdy prawy prosty bądź krzyżowy Leo frunął ponad lewą ręką rywala i dochodził celu, czyli jego głowy. W samej pierwszej rundzie "Teremoto" skarcił w ten sposób przeciwnika przynajmniej kilkanaście razy. W drugiej, gdy Cayetano podniósł lewą rękawicę, Leo gnębił go kombinacją lewy hak na korpus-prawy sierp na górę. W trzecim i czwartym starciu obraz pojedynku się nie zmieniał. Odporny na ciosy Cayetano przyjmował nadal bardzo dużo, ale przy tym starał się wciągnąć sławniejszego rodaka na kontrę. Był jednak dużo wolniejszy i to jego głowa odskakiwała do tyłu.
Santa Cruz w piątym starciu doszedł chyba do wniosku, że tej skały i tak nie przebije, dlatego coraz częściej obijał korpus oponenta. Co jakiś czas oczywiście poprawiał mocnymi uderzeniami również na głowę. Mijały kolejne minuty, rundy, a Jose dzielnie wszystko przyjmował i nawet coraz chętniej zbierał się do swojej riposty. Po ostatnim gongu nie mogło być wątpliwości - trójka sędziów zgodnie wytypowała wygraną Santa Cruza w rozmiarze 100:90.