NIEZNACZNA PORAŻKA NORBERTA DĄBROWSKIEGO Z BOESELEM

W zakończonej przed momentem walce Norbert Dąbrowski (17-3, 6 KO) nie sprostał notowanemu na pierwszym miejscu w światowym rankingu federacji WBO wagi półciężkiej Dominicowi Boeselowi (19-0, 6 KO). Polak był raz liczony, ale sam miał dwie okazje i podłączonego rywala. Przegrał nieznacznie, lecz z pewnością dał najlepszą walkę w dotychczasowej karierze.

Pierwsza runda miała spokojny przebieg. Polak od początku po prawym jabie szukał uderzenia lewą ręką na korpus. Boesel miał jedną "obcierkę" prawą ręką, ale czekał na ruchy naszego rodaka. Po przerwie reprezentant gospodarzy próbował narzucić wyższe tempo, ale Norbert sprytnie stopował jego akcje prawym prostym. No i ciągle za namową Andrzeja Gmitruka szukał lewego po dole. W połowie trzeciej odsłony po jednej z akcji pod prawym okiem "Norasa" pękła skóra, jednak krew spływała po policzku i nie przeszkadzała w boksowaniu. "Musisz robić to o czym mówiliśmy w hotelu. Szczelna garda i przyjmujesz jego ataki" - doradzał w narożniku trener Gmitruk.

Obaj mieli kłopot z dystansowaniem i w czwartym starciu zapanował lekki chaos. Boesel uderzał częściej, choć najczęściej na gardę bądź w powietrze. Niestety niemal równo z gongiem Niemiec uderzył mocno prawym krzyżowym, Norbertowi odskoczyła głowa i oddał ten odcinek 9:10. Na początku piątej rundy sam więc podkręcił trochę tempo, starając się wywierać presję na rywalu na długość przedniej ręki. Boesel wziął się z kolei na sposób. Gdy uderzał jednym czy dwoma ciosami, był nieskuteczny, dlatego teraz zaczął składać swoje akcje w 5-6 uderzeń i w końcu jedno z nich dochodziło celu. Wrażenia nie robiło na Norbercie, ale na "życzliwych" sędziach prawdopodobnie już tak. Powoli wydawało się, że Dominic łapie właściwy rytm, gdy w połowie szóstego starcia Dąbrowski huknął na szczękę lewym sierpowym i widać było, że rywal odczuł ten cios. Niemiec siadał w narożniku z pękniętą prawą powieką, choć trzeba dodać, że zawodnicy zderzyli się głowami niemal równo z gongiem i to spowodowało rozcięcie.

Siódma odsłona również wyrównana. Najpierw w wymianie trafił Polak, w końcówce rywal się mu zrewanżował podobną akcją. Ósmą bezpośrednim prawym rozpoczął Boesel. Dąbrowski trochę stracił rytm, przestrzeliwał swoje akcje i uczciwie przegrał 9:10. Dużo lepsza w wykonaniu Polaka była dziewiąta runda. Przełamał chwilowy kryzys, zaczął przejmować inicjatywę i... Czterdzieści sekund przed końcem nie trafił lewym, zaplątał się w liny, a Boesel sprytnie skontrował krótkim prawym sierpem, poprawił lewym podbródkiem i znów prawym, po którym Norbert przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. Na szczęście szybko doszedł do siebie starał się odpowiedzieć.

Minutę przed końcem dziesiątej rundy to Norbert trafił mocno lewym sierpowym na górę. "Trafiłeś! Trafiłeś" - krzyczał Andrzej Gmitruk. Jego podopieczny nie wykorzystał jednak okazji. Albo to przegapił, albo po prostu był już zbyt zmęczony. Bardzo udana dla "Norasa" okazało się jedenaste starcie. Na samym początku mocny lewy hak pod prawy łokieć wyraźnie zranił oponenta. Ten klinczował i przez minutę ograniczał się do utrudniania boksowania. Niestety nie udało się. W ostatniej rundzie Dąbrowski dał z siebie wszystko, lecz Boesel doszedł do siebie i sprytnie kontrował rozpędzonego Polaka ciosami prostymi. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 117:110, 115:113 i 116:111 - wszyscy na korzyść reprezentanta gospodarzy, który tym samym obronił interkontynentalny pas organizacji WBO.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: roycer
Data: 03-05-2015 00:09:59 
"NIEZNACZNA PORAŻKA NORBERTA DĄBROWSKIEGO Z BOESELEM"

117:110, 115:113 i 116:111
 Autor komentarza: CELko
Data: 03-05-2015 00:11:18 
Był nokdaun wiec wiesz, 2 razy miał okazje na skończenie.Szczęka przeciętna skoro taki Boesel podłączył Norberta do prądu.Brak też ciosu więc może być co najwyżej pretendentem na pas Unii Europejskiej, dzisiaj bez wstydu w Niemczech na całe szczęście.
 Autor komentarza: wojtyla85
Data: 03-05-2015 00:11:28 
Z calym szacunkiem dla pana Gmitruka ale jest tam jakis mankament w jego treningach bo wiekszosc jego zawodnikow ma wate! To niestety zle sie konczy zwlaszcza na wyjazdach. Moze jego boks i treningi sa za bardzo pod amatorke? Nie mam tu na mysli jakosci treningow, a bardziej nastawienie na pykanie i punkty. Wiadome ze kazdy ma swoje predyspozycje, ale czegos jednak nie ma, czegos brakuje bo wszyscy nie moga byc tacy slabi fizycznie.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 03-05-2015 00:23:43 
Mają klasyczną wadę Polskich zawodowców, podpalają się w ringu - najlepszy przykład Sulęcki - zawsze kogoś kładzie na dupę , ale nigdy nie kończy ,bo się podpala.
Chociaż Sęk z Norasem , to super przykładu na watę w łapie .
Jak się nie ma naturalnego ciosu, do timing załatwia sprawę.
Gmitrukowscy są nastawieni na punktowanie , więc nie bardzo korzystają z timingu
 Autor komentarza: wojtyla85
Data: 03-05-2015 00:41:11 
Niby takie oczywiste, ale dlaczego nikt nie adresuje tego problemu???
 Autor komentarza: Maniek1986
Data: 03-05-2015 01:13:58 
Autor komentarza: roycer
Data: 03-05-2015 00:09:59
"NIEZNACZNA PORAŻKA NORBERTA DĄBROWSKIEGO Z BOESELEM"

117:110, 115:113 i 116:111

Autor komentarza: roycer
Data: 03-05-2015 00:09:59
wynik nie jest wyznaczniniem bo kazda runda mogla byc wyrownana i dajmy na to w ekstremalnym przypadku zwyciezca mogl zadac 12 ciosow wiecej lacznie w 12 rundach
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.